Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

13 maja 2022 r.
12:45

Z Odessy do Lublina. Studentka UMCS opowiada o życiu w atakowanym przez Rosjan mieście

100 3 A A
Mam nadzieję, że skończy się to jak najszybciej. Nie wiem, co będzie dalej. Za 15 minut może być coś takiego, że historia będzie iść w drugą stronę. Nie mogę nawet o tym myśleć obiektywnie – mówi Daria Korsak
Mam nadzieję, że skończy się to jak najszybciej. Nie wiem, co będzie dalej. Za 15 minut może być coś takiego, że historia będzie iść w drugą stronę. Nie mogę nawet o tym myśleć obiektywnie – mówi Daria Korsak (fot. Krzysztof Kurasiewicz)

Wydaje mi się, że ani w języku ukraińskim, ani w rosyjskim, w żadnym języku, nie mogłabym opisać tych uczuć. Jest panika, strach, złość, agresja... Najgorsze jest to, że rozumiemy już, że to nie przez nas, to nie my jesteśmy winni – to jakieś zupełnie inne, też niepodległe państwo. To jest nasz sąsiad, który po prostu niszczy nasze miejsca – rozmowa z Darią Korsak, studentką dziennikarstwa i komunikacji społecznej na UMCS w Lublinie, która w środę dotarła z Odessy w Ukrainie do Polski.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• Była pani w Odessie od 24 lutego, od początku wybuchu wojny?

– Tak, byłam jeszcze od grudnia do ostatniej soboty. Przez cały ten czas byłam w Odessie.

• Jak to miasto się zmieniło przez ten czas?

– Bardzo się zmieniło i – co jest bardzo ważne – ludzie też się zmienili. Od początku wojny to było straszne miasto, jak w jakichś filmach wojennych. Nie mogłam uwierzyć w to, że moje miasto teraz tak wygląda. Po mieście chodzą tylko żołnierze, cywile nie chodzili. Później, kiedy połowa Ukrainy zaczęła przyjeżdżać do Odessy, jako uchodźcy, to Odessa zmieniła się, ale w inny sposób – starała się zrobić wszystko, żeby tym uchodźcom było dobrze, było dużo ukraińskich flag. Żeby wszyscy z zachodniej Ukrainy, wschodniej i centralnej czuli się dobrze.

Co jest bardzo ważne, staliśmy się taką jedną rodziną, cała Ukraina.

• Jak wyglądało wasze codzienne życie? Dużo słyszało się o problemach z żywnością, lekami czy paliwem do samochodów...

– Od początku wojny brakowało takich produktów jak, na przykład, chleb czy mleko. W niektórych sklepach w ogóle nie było wody. Później było już z tym lepiej. Kiedy ja byłam tam ostatni raz w sklepie w Odessie, to było wszystko dobrze – wszystkie produkty, jakie chcesz, to możesz kupić. Byłam też w zachodniej Ukrainie i tam też jest mniej więcej wszystko dobrze.

Na wschodniej Ukrainie, w obwodzie mikołajowskim, który jest obok Odessy, jest już teraz katastrofa humanitarna, bo nie ma wody, brakuje innych produktów. Chersoń, który jest obok, to tam jest jeszcze większa katastrofa, od pierwszych dni. Przez pierwsze dwa tygodnie wojny miałam kontakt z jednym panem, który mieszka w Chersoniu i mówił mi, że to jest katastrofa, bo ludzie i zwierzęta nie mają co jeść. A to były dopiero pierwsze dwa tygodnie wojny, a teraz idzie już trzeci miesiąc. Znajoma mojej mamy jest też w Chersoniu: tam nie ma prądu, nie mogą ani dzwonić, ani internetu nie ma, nie mogą też wjechać do miasta, do obwodu, ani z niego wyjechać. Moja mama na razie nie ma kontaktu z tą panią.

Co do Odessy, to jest taka nieprzyjemna sytuacja z jedną częścią obwodu odeskiego, na południu, obok morza. Między południem obwodu a inną częścią jest most Biełgorod-Dniestrovski. Był już bombardowany cztery razy. Rosjanie chcą odciąć południe obwodu odeskiego. Wydaje mi się, że tam może być problem, ale nie wiem, czy już jest problem humanitarny, katastrofa. Wydaje mi się, że ta część też nie miała prądu, ale krótko. Mam nadzieję, że już jest u nich dobrze.

• Mówi pani o bombardowaniach – na Twitterze pisała pani o zniszczeniu galerii handlowej, która była niedaleko pani domu w Odessie. Te ataki w ostatnich dniach się nasiliły?

– Tak. Nawet burmistrz Odessy Hennadij Truchanow powiedział takie rzeczy, które wydają mi się być prawdą, też tak uważam. Powiedział, że Rosjanie mieli plan i od początku chcieli okupować albo chociaż wziąć jakąś część obwodu odeskiego. Nie udało im się to i teraz chcą to zrobić. Obwód odeski jest dla nich problemem: chcą odciąć Ukrainę od Morza Czarnego, ale nie mogą wejść do Odessy od lądu, mogą tylko bombardować albo z samolotów z Morza Kaspijskiego, albo z Morza Czarnego, bo tam jest dużo statków z rakietami. Wszystko, co mogą zrobić, to desant. W te dni, kiedy było bombardowanie centrum handlowego, chcieli zrobić desant, ale im się nie udało i tylko rakiety im zostały.

• Alarmy przeciwlotnicze stały się dla was codziennością?

– Tak. Na zachodniej Ukrainie jest z tym trochę lepiej. Nawet ludzie tam są spokojniejsi od nas. Kiedy razem z rodziną byłam na zachodzie Ukrainy, to każdy głośny dźwięk i my wszyscy patrzymy na siebie: „co się stało”. A oni odpowiadali, że to tylko jakaś tam rzecz i wszystko jest w porządku. W Odessie mieszkam w takim miejscu, gdzie było bardzo słychać takie wybuchy. Zawsze miałam otwarte okno i wszystko było bardzo słychać. To jest straszne. Jesteśmy w Polsce od wczoraj (od środy – dop. red.) i nawet ta noc była spokojna, ale kiedy słyszeliśmy coś, to się od razu budziliśmy i patrzyliśmy w okno, co się dzieje. Zapomnieliśmy, że jesteśmy w Polsce i tu jest spokojnie. Potrzebujemy trochę czasu, żeby przyzwyczaić się do tego, że nie ma tutaj alarmów przeciwlotniczych.

• Pani brat chodzi jeszcze do szkoły. Jak wyglądała nauka w ostatnim czasie?

– Wszystko przez internet. Jeśli dobrze pamiętam, to oni zrobili tak, że nie ma zajęć, bo ktoś może nie mieć internetu albo być za granicą. Mają testy – najpierw słuchają, kiedy mogą, potem czytają książki, jakiś temat, który trzeba przeczytać i potem są testy.

• Dlaczego teraz zdecydowaliście się wyjechać z Odessy? Zrobiło się tam zbyt niebezpiecznie?

– Domyśliłam się, że będzie bardzo niebezpiecznie w Odessie. Czułam, że teraz plan – może nie numer „jeden”, ale numer „dwa” albo „trzy” – to będzie Odessa. Jeśli od początku wojny w Odessie było mniej więcej spokojnie, czyli u nas byli uchodźcy, to teraz my, mieszkańcy Odessy, jesteśmy uchodźcami. Czułam, że coś będzie i trzeba wyjeżdżać, bo bałam się, że później nie będziemy mogli wyjechać. Mój brat i moja mama nie znają języka polskiego, tylko ja go znam, więc nie mogliby sami tutaj przyjechać. Zdecydowałam się wyjechać razem z nimi, a tata jest w domu.

• Ciężko było dostać się do Polski?

– Jeszcze w Ukrainie nie, bo nie ma samochodów na drodze; nie ma po prostu benzyny. Wydaje mi się, że to było bardzo stresujące dla mojej mamy, bo pierwszy raz jedzie samochodem po kraju Europy. Wydaje mi się, że trochę inaczej niż w Ukrainie są znaki drogowe. To był tylko stres, bo nie jest do tego przyzwyczajona, ale bardzo dobrze wszystko zrobiła. Wydaje mi się, że minie trochę czasu i będziemy przyzwyczajeni do życia tutaj. Ale mam też nadzieję, że za jakiś czas, może miesiąc, będziemy mogli pojechać do Odessy, do domu, bo jakby nie było przepięknie tutaj w Polsce – a tutaj jest wszystko dobrze: pogoda, nie ma żadnych rakiet i bomb, ludzie są bardzo otwarci – to jednak serce nam mówi, że trzeba jechać do domu. Tam jest nasz tata, zwierzęta, więc chcemy przyjechać jeszcze do Polski, bo mój brat jest pierwszy raz za granicą, a moja mama jest pierwszy raz w Polsce, ale nie jako uchodźcy, a turyści.

• Trudno było wam podjąć decyzję o wyjeździe z Ukrainy, nawet pomimo tego niebezpieczeństwa?

– Bardzo trudno. Zdecydowaliśmy o tym w nocy wszyscy razem, brat spał, a ja, mama i tata rozmawialiśmy, co robić dalej. Już o szóstej rano pojechałam z tatą na stację benzynową, żeby znaleźć miejsce, gdzie można zatankować samochód. Nie było wtedy kolejek, dlatego pojechaliśmy tak rano. Już o siódmej byliśmy w drodze do zachodniej Ukrainy, mamy tam znajomych, więc zdecydowaliśmy, że pojedziemy najpierw do nich i potem będziemy jechać do Polski.

• Na granicy widzieliście ludzi, którzy wracali już do Ukrainy?

– Tak, na granicy było dużo osób – tyle samo w stronę Polski, co w stronę Ukrainy. Wydaje mi się, że Ukraińcy wracają już do Ukrainy, ale może do centralnej części. Wiem, że dużo osób wraca do Kijowa. Jeśli od początku wojny w Odessie można było mniej więcej mieszkać, to jest tak, że ludzie wracają do Ukrainy, a my musimy wyjeżdżać, bo Odessa teraz jest problemem dla Rosji, a więc będzie dużo bomb i rakiet.

• Wierzy pani w to, że szybko uda się wrócić?

– Mam nadzieję, ale nie wiem tego. Kiedy tylko zaczęła się wojna, to myślałam, że będzie trwać miesiąc, może dwa, a już jest maj. Nie mogę uwierzyć w to, że w lutym zaczęła się wojna, a jest już maj – jakby nie było tego czasu. Mam nadzieję, że skończy się to jak najszybciej. Nie wiem, co będzie dalej. Za 15 minut może być coś takiego, że historia będzie iść w drugą stronę. Nie mogę nawet o tym myśleć obiektywnie.

• Co się czuje, kiedy widzi się obrócone w gruzy miejsca, które pamięta się z dzieciństwa, sprzed kilku nawet dni?

– Wydaje mi się, że żadna osoba na świecie nie może wytłumaczyć tych uczuć. Można to zrozumieć tylko wtedy, jeśli to jest w twoim życiu, z twoim znajomym miejscem. Ja nie wiem, jak to opisać. Wydaje mi się, że ani w języku ukraińskim, ani w rosyjskim, w żadnym języku, nie mogłabym opisać tych uczuć. Jest panika, strach, złość, agresja... Najgorsze jest to, że rozumiemy już, że to nie przez nas, to nie my jesteśmy winni – to jakieś zupełnie inne, też niepodległe państwo. To jest nasz sąsiad, który po prostu niszczy nasze miejsca. Nie mogę nic dodać, bo mam dużo uczuć, ale nie wiem, jak je opisać.

• Teraz jesteście w Lublinie, kierujecie się do Warszawy. Co tam będziecie robić?

– Dzisiaj będziemy jechać do Warszawy, tam jest wolontariat. Chcę tam pomagać, nie wiem jeszcze dokładnie, co będę robić, ale to jest także pomoc Ukrainie. Jeśli dobrze rozumiem, to mają trochę problemów z tłumaczeniem z ukraińskiego na polski, żeby była dobra logistyka. Będę teraz pracować jako wolontariusz, w Ukrainie też to robiłam. Zrobię wszystko, żeby dla mojego brata to była, że tak powiem, wycieczka – nie będę mówić, że uciekamy przed wojną. Moj brat ma 13 lat i dopiero pierwszy raz jest za granicą. Chcę, żeby zobaczył inny świat, bez rakiet, bez bomb. Moja mama też i nasz pies. Zrobimy swoje sprawy i będziemy planować powrót do domu.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Monika Skinder została sprinterską mistrzynią Polski

Monika Skinder została sprinterską mistrzynią Polski

Mistrzostwa Polski odbyły się w słowackim Strskim Plesie przy okazji zawodów Slavic Cup. Skinder była faworytką imprezy, chociaż w tym sezonie reprezentantka MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski miała mało startów. Uczestniczka ostatnich igrzysk olimpijskich nie rozpoczęła jeszcze chociażby sezonu w Pucharze Świata.

Weekend w Berecie
foto
galeria

Weekend w Berecie

Wiemy, że lubicie się zabawić w popularnym Berecie. Ostatnio dużo się działo przy okazji imprezy mikołajkowej. To była niezapomniana noc pełną emocji, nostalgii i radości w rytmie najlepszych polskich i zagranicznych przebojów. Tak się bawi Lublin.

Rafał Trzaskowski na spotkaniu w Lublinie

Trzaskowski w Lubelskiem: Polska musi się rozwijać równomiernie

Prezydent powinien dbać, żeby cała Polska rozwijała się równomiernie - powiedział kandydat na prezydenta RP Rafał Trzaskowski podczas spotkania z sympatykami w Werbkowicach (Lubelskie). Stwierdził, że potrzebna jest prezydentura aktywna, która będzie inspirowała rząd.

Uciekał przed odsiadką za przemyt narkotyków. Łowcy głów zatrzymali go w Holandii

Uciekał przed odsiadką za przemyt narkotyków. Łowcy głów zatrzymali go w Holandii

Poszukiwany czerwoną notą Interpolu 59-latek z Lublina został zatrzymany w Holandii. Uciekał przed odsiadką za przemyt narkotyków.

zdjęcie ilustracyjna

Miasto będzie testować bezpłatną linię. Z cmentarza na cmentarz

Jest testowa i bezpłatna. W środę w Zamościu zacznie kursować nowa linia autobusowa „B”.

PZL Leonardo Avia Świdnik nie dała rady wiceliderowi we własnej hali

PZL Leonardo Avia Świdnik nie dała rady wiceliderowi we własnej hali

PZL Leonardo Avia Świdnik zmierzyła się we własnej hali z KPS Siedlce z zamiarem postraszenia wicelidera tabeli. I choć w dwóch setach gospodarze podjęli walkę to wrócili do domów bez choćby jednego punktu

Jedyne takie centrum w Polsce. Wspólny Świat zbudował kolejny obiekt z myślą o dzieciach

Jedyne takie centrum w Polsce. Wspólny Świat zbudował kolejny obiekt z myślą o dzieciach

Ostatni obiekt kompleksu Wspólnego Świata z pozwoleniem na użytkowanie. Przy ulicy Powstańców powstała szkoła podstawowa dla dzieci z autyzmem.

Totalizator Sportowy głównym partnerem koszykarek Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin

Totalizator Sportowy głównym partnerem koszykarek Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin

W sobotę Polski Cukier AZS UMCS poinformował o nawiązaniu współpracy z Totalizatorem Sportowym – właścicielem marki Lotto. Firma została głównym partnerem drużyny koszykarek.

ChKS Chełm był w sobotę blisko sensacyjnej porażki z Olimpią Sulęcin, ale ostatecznie sięgnął po zwycięstwo po tie-break’u

ChKS Chełm wygrał starcie z ligowym outsiderem po siatkarskim horrorze

Kiedy na parkiecie czołowa drużyna rozgrywek ma zmierzyć się z ekipą zajmującą przedostatnie miejsce w stawce kibice mają prawo myśleć o tym, że po obejrzeniu trzech setów udadzą się do domu. Tak się jednak nie stało w sobotę w Chełmie, gdzie tamtejszy ChKS był o włos od kompromitującej porażki. Na szczęście mający nóż na gardle gospodarze pokonali po pięciosetowej batalii Olimpię Sulęcin

Nagle zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Tragiczny finał podróży do Chełma

Nagle zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Tragiczny finał podróży do Chełma

W niedzielę rano doszło do tragicznego wypadku w miejscowości Osowa w powiecie włodawskim.

Mikołajki w El Cubano
foto
galeria

Mikołajki w El Cubano

Jeśli jesteście ciekawi, co się działo podczas imprezy Santa in the club w El Cubano, to zapraszamy do obejrzenia naszej fotogalerii. Zobaczcie, jak się bawi Lublin.

Więcej i szybciej. Nowy rozkład PKP od dzisiaj

Więcej i szybciej. Nowy rozkład PKP od dzisiaj

15 grudnia wchodzi nowy rozkład jazdy na kolei. Podróżni PKP Intercity będą mieli do dyspozycji więcej połączeń – 505, w tym 34 sezonowych. To o 51 połączeń więcej niż rok wcześniej.

Kapitalne widowisko w hali Globus, ale Bogdanka LUK Lublin tylko z jednym punktem
ZDJĘCIA KIBICÓW
galeria

Kapitalne widowisko w hali Globus, ale Bogdanka LUK Lublin tylko z jednym punktem

Kibice w hali Globus obejrzeli w sobotę świetne widowisko, ale drugi raz w tym sezonie musieli się pogodzić z domową porażką. Bogdanka LUK przegrała 2:3 po bardzo emocjonującym spotkaniu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Sprawdźcie nasze zdjęcia z trybun.

Tak ma wyglądać scena
film

Telewizja Republika już promuje swój "wystrzałowy Sylwester" w Chełmie

Telewizja Republika potwierdza i odkrywa karty. Wiadomo już, kto wystąpi na imprezie sylwestrowej w Chełmie. Królować będzie disco-polo.

Górnik Łęczna w czołówce Betclic I Ligi. Jaka to była jesień dla zielono-czarnych?

Górnik Łęczna w czołówce Betclic I Ligi. Jaka to była jesień dla zielono-czarnych?

Górnik Łęczna latem tego roku przeszedł gruntowną przebudowę, a jej głównym architektem był Pavol Stano, który po odejściu z klubu jego legendy – Veljko Nikitovicia – poza funkcją trenera wziął na siebie również rolę dyrektora sportowego. Jesień w wykonaniu zielono-czarnych miała różne fazy. Zaczęło się od mało efektownej gry i zwycięstw by później przez długi okres sytuacja się odwróciła. Rezultaty były gorsze, a postawał piłkarzy całkiem niezła. W końcówce roku udało się jednak wrócić do strefy barażowej

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium