Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

21 września 2020 r.
7:30

Żużlowy Motor Lublin. Jeden punkt, cztery podpory i osiem zwycięstw, czyli podsumowanie sezonu

6 0 A A

Sezon dla Motoru Lublin już dobiegł końca. Podopieczni duetu Jacek Ziółkowski-Maciej Kuciapa nie zrealizowali swojego założenia i nie awansowali do play-offów. Niewiele im jednak do tego zabrakło: od pełni szczęścia dzielił ich zaledwie 1 punkt. Jakie to były rozgrywki dla lubelskich żużlowców?

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Ten sezon w wykonaniu Motoru Lublin można oceniać dwojako. Po pierwsze, wśród kibiców nawet przez chwilę nie pojawiła się obawa, że Motor może nie utrzymać się w PGE Ekstralidze. Po zmianach w regulaminie, wymuszonych przez pandemię koronawirusa, pechowiec był tylko jeden – nie było baraży – a był nim PGG ROW Rybnik, od początku skazywany na pożarcie.

Oczywistym stało się więc, że cel na ten rok powinien być inny. Podniesiono poprzeczkę na tyle wysoko, że widoczny stał się napis „awans do play-offów”. Po falstarcie we Wrocławiu, z każdym kolejnym spotkaniem rosła pewność siebie lubelskich żużlowców. Dodatkową motywację zyskali po sensacyjnym zwycięstwie z Eltrox Włókniarzem Częstochowa na wyjeździe.

„Koziołki” przeplatały bardzo dobre spotkania z okazjonalnymi porażkami. Największa niemoc przyszła w decydującym momencie: najpierw przegrali z Włókniarzem, a potem z MrGarden GKM Grudziądz. Wszystko sprowadzało się do jednego starcia: meczu przed własną widownią z RM Solar Falubazem Zielona Góra. Motor musiał wygrać to spotkanie różnicą 15 punktów, żeby odrobić straty z pierwszego pojedynku i zgarnąć bonus za zwycięstwo w dwumeczu. Lublinianie owszem wygrali, ale różnicą 14 punktów. Do awansu do kolejnej fazy sezonu zabrakło im 1 punktu.

Ostatecznie żółto-biało-niebiescy uplasowali się na szóstej lokacie w PGE Ekstralidze z dorobkiem 19 punktów. Do play-offów awansowali: Fogo Unia Leszno, Moje Bermudy Stal Gorzów, Betard Sparta Wrocław oraz RM Solar Falubaz Zielona Góra.

Tego żal najbardziej

– Dużo osób ma żal o tę porażkę u siebie z Włókniarzem. Ja akurat trochę inaczej do tego podchodzę. Włókniarz Częstochowa przegrał w tym sezonie tylko dwa spotkania wyjazdowe: w Lesznie i w Gorzowie. To drużyna wybitna na wyjazdach, posiadająca w składzie bardzo dobrych zawodników. Splot pewnych okoliczności, czyli ta nagła zmiana temperatury i opady, których miało nie być, sprawiły, że Włókniarz okazał się drużyną lepszą. Natomiast jeżeli chodzi o mecz w Grudziądzu, to GKM był do pokonania. My nie wykorzystaliśmy tej szansy. Tego spotkania mi żal najbardziej, bo dwa punkty więcej w Grudziądzu spowodowałyby, że byłby spokój – tłumaczy nam Jacek Ziółkowski, menadżer Motoru Lublin.

I dodaje: W sumie to nie był zły sezon. Wygraliśmy osiem meczów, poza Unią Leszno nikt nie wygrał więcej spotkań od nas (Moje Bermudy Stal Gorzów i RM Solar Falubaz Zielona Góra również miały po osiem zwycięstw na koncie – przyp. aut.). I tak nie wystarczyło to na pierwszą „czwórkę”.

Cztery podpory

Największa odpowiedzialność spoczywała na barkach czterech seniorów. Najskuteczniejszym z nich był Grigorij Łaguta. Rosjanin spędził co prawda w Lublinie drugi sezon, ale tym razem mógł się zaprezentować kibicom w pełnym wymiarze. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku wracał do ścigania po niemal dwuletniej karencji za doping, dlatego wystąpił w dziewięciu meczach.

„Grisza” miał najmniejsze wahania formy ze wszystkich żużlowców Motoru, co tylko potwierdza ósma najlepsza średnia biegowa w lidze (2.157 punktu). Przy Al. Zygmuntowskich skrzydła rozwinął także Matej Żagar. Dla Słoweńca nie było miejsca we Włókniarzu Częstochowa, ale pokazał, na co go stać w PGE Ekstralidze. Jego średnia biegowa to 2.069 punktu (dziesiąta najlepsza w stawce), ale co więcej był autorem jednego z najbardziej efektownych występów w całym sezonie: 14 sierpnia w domowym spotkaniu z Fogo Unią Leszno, mistrzem Polski, zdobył 18 punktów.

Żółto-biało-niebieski kwartet byłby niepełny bez Mikkela Michelsena. Duńczyk ciężko pracował przez ostatnie dwa sezony na swoją reputację. Dostrzegli to sympatycy żużla w całej Polsce. W każdym biegu zdobywał średnio 2 punkty, chociaż w końcówce sezonu złapał lekką zadyszkę i nie był już tak wydajnym zawodnikiem.

– Motor Lublin miał czterech bardzo silnych seniorów, którzy spełniali swoje zadania. Wiadomo, że można się czepiać meczu z Częstochową (przegranego u siebie 39:51 – przyp. aut.). Cała drużyna pojechała poniżej swoich możliwości, ale zawodnik to nie maszynka do robienia punktów i takie sytuacje się zdarzają.

Ta czwórka zawodników, a więc Hampel, Łaguta, Michelsen i Żagar cały czas ciągnęła drużynę, to była siła tego zespołu.

Paweł Miesiąc i Kuba Jamróg jeździli, można powiedzieć, na zmianę, a to nie pozwalało wejść im w taki rytm meczowy. Bezdyskusyjnie odbiło się to na ich jeździe – podkreśla Tomasz Piszcz, były żużlowiec, wychowanek Motoru Lublin.

Czwartym z tych zawodników był Jarosław Hampel.

Transfer last minute

1 listopada ubiegłego roku klub odsłonił – jak się potem okazało – niemal wszystkie karty przed sezonem 2020. Nowymi zawodnikami w składzie byli Słoweniec Matej Żagar i Jakub Jamróg. Po przerwie do rodzinnego miasta powrócił także Oskar Bober. W ramach przygotowań zawodnicy pojechali na obóz przygotowawczy do Włoch oraz do Hiszpanii. Pandemia koronawirusa pokrzyżowała jednak inne ich plany, opóźniła także start rozgrywek.

Z lekkiego letargu fanów „czarnego sportu” w Lublinie wybudził 4 czerwca transfer Jarosława Hampela. Prezes klubu Jakub Kępa skorzystał z okazji i wypożyczył żużlowca na cały sezon. Medalista Mistrzostw Świata to uznana marka w żużlowym świecie, więc jego przyjście do Motoru należało traktować jako znaczące wzmocnienie.

I tak faktycznie było. Jarosław Hampel popisywał się jazdą na domowym torze, ale zawodził nieco w starciach na obcych torach.

– Zdaję sobie sprawę z tego, że moje występy w meczach wyjazdowych są do tej pory rozczarowaniem. Ja sam czuję, że nie są one udane. Na pewno wpływ miał na to brak jazdy przed sezonem. Muszę zrobić wszystko, żeby lepiej zacząć punktować – mówił nam w połowie sierpnia Jarosław Hampel.

Zawodnik może pochwalić się średnią biegową na poziomie 1.849 punktu. W pięciu spotkaniach przekraczał próg 10 zdobytych punktów. Najlepiej spisał się 21 czerwca w domowej konfrontacji z Moje Bermudy Stalą Gorzów, kiedy to z 13 punktami z bonusem znalazł się na szczycie listy najskuteczniejszych tego dnia żużlowców.

– Uważam, że transfer Jarka Hampela zdecydowanie się obronił. Gdyby jeździli Paweł Miesiąc i Kuba Jamróg, to nie byłoby w niektórych meczach tych punktów, które zdobył Jarek. Jeżeli chodzi o spotkania wyjazdowe, to nie był to ten sam zawodnik, którego znaliśmy sprzed kontuzji. Ale dajmy mu czas. Myślę, że będzie jeszcze silniejszy w przyszłym roku. Skoro przywoził w Lublinie niezłe punkty, to dobra jazda na wyjeździe, gdzie potrzeba trochę więcej agresji i pewności siebie, jest tylko kwestią czasu i mam nadzieję, że to przyjdzie już w następnym roku – mówi Tomasz Piszcz.

Dwaj niedoceniani

Największymi przegranymi tego sezonu w drużynie Motoru Lublin są zdecydowanie Paweł Miesiąc i Jakub Jamróg. Pierwszy z nich stał się ulubieńcem kibiców w ubiegłym sezonie, kiedy to w efektowny sposób mijał kolejnych rywali na trasie i nie bał się walki na łokcie. Za to drugi z żużlowców liczył na nowe otwarcie w Lublinie po ciężkim sezonie w Betard Sparcie Wrocław.

Obaj zawodnicy są zgodni, że tegoroczne rozgrywki muszą spisać na straty.

– Już w pierwszym meczu wygasła u mnie mobilizacja i taka stabilność, to wszystko, co miałem poukładane w głowie. Zostałem odsunięty od pierwszego spotkania we Wrocławiu. Później tak to się ułożyło, że po meczu w miarę solidnym była klapa. Nie udało mi się trafić z tym wszystkim i mieć taki spokój w głowie, przygotowywać się do kolejnego spotkania. Niestety, ale myślałem tylko o tym, by znaleźć się w składzie. To u mnie akurat nie działa – mówi nam Paweł Miesiąc.

– Dla mnie w każdym aspekcie jest to stracony sezon. Mimo wszystko staram się z każdego doświadczenia wyciągać jakieś wnioski. Takie złe sytuacje też budują strefę mentalną zawodnika – uzupełnia Jakub Jamróg.

Obaj jeźdźcy padli ofiarą jednego ruchu transferowego, czyli wspomnianego wypożyczenia Jarosława Hampela z Fogo Unii Leszno na kilka dni przed inauguracją PGE Ekstraligi. Można powiedzieć, że znaleźli się trochę w pułapce. Z jednej strony nie mieli zbyt wielu okazji do jeżdżenia i złapania meczowego rytmu, a z drugiej nie dostarczali zespołowi na tyle dużo punktów, żeby sztab szkoleniowy mógł postawić na jednego z nich jak na pewniaka.

– Proszę sobie wyobrazić taką sytuację, że postawiłem na zawodnika „X”. Jedzie jeden mecz słabo, ale postawiłem na niego. Potem drugi mecz, trzeci, czwarty… Co mam powiedzieć temu zawodnikowi, który nie jedzie? To nie było tak, że co mecz jechał kto inny. Każdy miał szansę dwukrotnego albo trzykrotnego występu po kolei. Ile razy ci zawodnicy pojechali na 10, 8 lub 7 punktów, żebym mógł na jednego z nich postawić? – pyta Jacek Ziółkowski, który broni swojej decyzji.

Efekt był taki, że obaj zawodnicy objechali po siedem spotkań. Jakub Jamróg notował średnio 1.400 punktu, a Paweł Miesiąc 1.208 punktu. Nie wygląda to może najgorzej, ale należy brać pod uwagę to, że startowali oni w niepełnym wymiarze.

Zawiedli juniorzy

Pewne zastrzeżenia można mieć co do występów formacji młodzieżowej. Wiktor Lampart miał bardzo dobry zeszłoroczny debiut w PGE Ekstralidze. Był jednym z wyróżniających się zawodników ze średnią biegową na poziomie 1.544 punktu. Radził sobie lepiej od swojego starszego brata Dawida, Roberta Lamberta, który w tym sezonie był podporą PGG ROW Rybnik, czy Andreasa Jonssona, ówczesnego kapitana „Koziołków”.

Z dobrej strony pokazał się również Wiktor Trofimow. Średnią miał może nieco niższą – 1.296 punktu – ale też trzymał wysoki poziom. Mówiło się, że duet Wiktorów jest jedną z najsilniejszych par młodzieżowych w lidze, która ustępuje jedynie Bartoszowi Smektale i Dominikowi Kuberze z Fogo Unii Leszno.

Ten rok pokazał jednak, że oczekiwania rozminęły się z rzeczywistością. Z dwójki Wiktorów lepszy był Trofimow (średnia 1.182 punktu). Swój najlepszy występ zaliczył 31 sierpnia, kiedy to w domowym spotkaniu z Eltrox Włókniarzem Częstochowa był jednym z najjaśniejszych punktów w talii sztabu szkoleniowego i uzbierał 9 punktów. Natomiast Lampart (średnia 1.041 punktu) dwukrotnie zdobywał 7 punktów – 17 lipca w starciu z MrGarden GKM Grudziądz oraz 2 sierpnia z Betard Spartą Wrocław. Oba te spotkania odbyły się przy Al. Zygmuntowskich.

– Niestety, ogólnie w całym sezonie juniorzy mnie trochę zawiedli. Spodziewaliśmy się ich lepszej postawy – mówi krótko Jacek Ziółkowski.

– Jeżeli para Wiktor Lampart-Wiktor Trofimow była dosyć silną parą w zeszłym roku, to raczej spodziewałem się, że będą prezentować się przynajmniej tak samo. Niestety, tak się nie stało. Jeździli poniżej swoich oczekiwań, bo wiadomo, że może się zdarzyć trochę słabszy występ. Ale Wiktora Lamparta z poprzedniego sezonu zapamiętałem jako chłopaka, który znakomicie wychodził ze startu i jechał bez większych błędów. Tak w tym roku w ogóle nie przypomniał mi tego samego zawodnika. Szło mu zdecydowanie ciężej, jakby jechał pod górę. Wiktor Trofimow nie rozpalił tak nadziei kibiców na skuteczniejszą jazdę, więc trochę mniej rozczarował, chociaż też nie zachwycił – ocenia Tomasz Piszcz.

Wiktor Trofimow przechodzi w wiek seniorski. Z kolei przed Wiktorem Lampartem jeszcze jeden sezon, w którym będzie startował jako junior. Obecnie najważniejsze jest dla niego dojście do pełni sprawności. W ostatnim meczu z RM Solar Falubazem Zielona Góra upadł w biegu młodzieżowym tak nieszczęśliwie, że złamał sobie trzy kości śródręcza w lewej dłoni. Jak powiedział nam Rafał Trojanowski, menadżer żużlowca, 19-latka prawdopodobnie czeka operacja. To oznacza dla niego definitywny koniec sezonu.

Pytania o przyszłość

Od przyszłego sezonu ma dojść do znaczącej zmiany w regulaminie, która wpłynie na ruchy transferowe wszystkich klubów w Polsce, nie tylko tych w PGE Ekstralidze. Obecnie zespoły muszą mieć w swoim składzie czterech Polaków, w tym dwóch krajowych juniorów. Trzeba będzie znaleźć również miejsce dla zawodnika do lat 24, który będzie startował pod jednym z seniorskich numerów (nie musi on być Polakiem).

Ważne kontrakty z Motorem Lublin na kolejny sezon mają Grigorij Łaguta oraz Wiktor Lampart. Chęć pozostania w zespole do 2021 roku wyraził także Mikkel Michelsen. Jakub Kępa, prezes Motoru Lublin, powiedział w rozmowie z Radiem Lublin, że miejsca w składzie nie będzie dla Mateja Żagara. W przypadku pozostałych zawodników sprawa pozostaje otwarta.

Okienko transferowe otworzy się 1 listopada i żużlowcy będą mogli oficjalnie podpisywać kontrakty z klubami.

Podniebny sektor

Pandemia pokrzyżowała plany nie tylko żużlowcom, ale również kibicom. Początkowo sympatycy „czarnego sportu” mogli śledzić poczynania swoich ulubieńców w telewizji lub w internecie. Potem stopniowo wpuszczano ich na trybuny stadionów: najpierw mogło być zajętych 25 proc. wszystkich miejsc siedzących, a następnie 50 proc. Znaleźli się jednak tacy, którzy nie zamierzali czekać na poluzowanie obostrzeń. – Razem z moimi kolegami, pracownikami, którzy też są kibicami, postanowiliśmy, że pojedziemy na mecz. Na pierwszym spotkaniu były trzy podnośniki, od tego się zaczęło. Na kolejny mecz zgłosili się do mnie moi koledzy i powiedzieli, żebym wziął jeszcze więcej podnośników, bo by chętnie pojechali. Nie było problemu, mamy ich dużo, więc możemy je wziąć i zorganizować to wszystko – mówił nam pod koniec lipca Artur Bieniaszewski, właściciel lubelskiej firmy AB Trans, pomysłodawca tzw. podniebnego sektora.

W każdym domowym spotkaniu Motoru Lublin podnośniki górowały nad koroną stadionu: na niektórych meczach było ich nawet kilkadziesiąt. Z wysokości rywalizację na torze obserwowali także komentatorzy telewizyjni. W niedzielę, podczas decydującego starcia z RM Solar Falubazem Zielona Góra, koło stadionu stanęło 30 podnośników.

O „podniebnym sektorze” zrobiło się na tyle głośno, że mówiły o nim media nie tylko w całej Polsce, ale również i na świecie.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Burze narobiły szkód. Wóz strażacki w rowie
UWAGA

Burze narobiły szkód. Wóz strażacki w rowie

Grzmi, pada i zalewa. Strażacy mają dziś mnóstwo roboty z usuwaniem skutków burzy i intensywnych opadów. Woda wdarła się m.in. do szkoły podstawowej w Wojciechowie. Pędzący jej na ratunek wóz strażacki wpadł do rowu.

Gmina zaczęła kręcić w nocy 1 czerwca
NA ROWERZE

Gmina kręci kilometry na swoje konto, nie miasta

W tegorocznej rywalizacji gmina o tytuł Rowerowej Stolicy Polski walczy oddzielnie. – Prosili o to mieszkańcy – tłumaczy Agnieszka Borodijuk, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury.

Kolarze Lubelskie Perła Polski Cycling Team zaprezentowali się znakomicie podczas Tour of Małopolska

Znakomita postawa Lubelskie Perła Polski Cycling Team podczas Tour of Małopolska

To 62 edycja tej imprezy znanej również pod nazwą Małopolskiego Wyścigu Górskiego. W tym sezonie na jej starcie pojawiły dwie ekipy z województwa lubelskiego – Lubelskie Perła Polski oraz KS Pogoń Mostostal Puławy

Tylko po francusku. Najlepsze filmy znad Sekwany w Zamościu
DO ZOBACZENIA
5 czerwca 2024, 18:30

Tylko po francusku. Najlepsze filmy znad Sekwany w Zamościu

Przez ponad tydzień kinomani będą mieli okazję oglądać w Zamościu francuskie filmy. Zaplanowano osiem seansów, po jednym na każdy z dni 15. Przeglądu Kina Francuskiego w Centrum Kultury Filmowej Stylowy.

Noc Świętojańska organizowana przez ZDK
WIANKI I PAPROĆ
22 czerwca 2024, 20:00

Magiczna noc czerwcowa. Świętojańskie obrzędy i zabawy w parku

Wicie wianków, poszukiwanie kwiatu paproci i tańce przy ognisku – tak będzie nocą w sobotę, 22 czerwca, w Parku Miejskim w Zamościu.

Służbowy albo prywatny na ryczałcie. W sprawie komórek urzędnicy mają wybór
HALO?

Służbowy albo prywatny na ryczałcie. W sprawie komórek urzędnicy mają wybór

Dotychczas jeśli komuś z pracowników UM Zamość przysługiwał służbowy telefon, to go dostawał. Teraz też tak będzie, ale jeżeli ktoś woli korzystać tylko z prywatnej komórki, to otrzyma ryczałt na opłacenie abonamentu. Wiemy, ile wydaje się na to pieniędzy.

Tarcza Wschód: 700 km niespodzianek dla wroga i 4 lata na budowę
GRANICA

Tarcza Wschód: 700 km niespodzianek dla wroga i 4 lata na budowę

Zanim jeszcze wojska wroga wyjadą z baz, my mamy o tym wiedzieć. A gdy już przekroczą granicę, to ich czołgi mają utopić się w bagnach czy rozlewiskach, nadziać się na żelbetowe jeże czy wpaść na wybuchowe niespodzianki. W cztery lata ma powstać Tarcza Wschód. Jej koszt to 10 miliardów złotych. Nie będzie to linia na kształt Wału Pomorskiego, ale zaawansowany system aktywnej obrony.

Max: Wreszcie wiadomo, ile to będzie kosztować (wideo)
CENNIK
film

Max: Wreszcie wiadomo, ile to będzie kosztować (wideo)

Płacimy za miesiąc, albo za cały rok. Platforma Max w Polsce zacznie działać dokładnie za tydzień, 11 czerwca. Są już wszystkie cenniki, jest też trochę informacji dla tych, którzy już mają HBO Max.

Studenci „Medyka” docenieni przez Ministerstwo Zdrowia
galeria

Studenci „Medyka” docenieni przez Ministerstwo Zdrowia

50 osób otrzymało stypendium Ministerstwa Zdrowia za znaczące osiągnięcia naukowe. Spośród innych uczelni w kraju, Uniwersytet Medyczny w Lublinie może pochwalić się największą liczbą stypendystów.

Nie żyje Janusz Rewiński

Nie żyje Janusz Rewiński

Był znanym aktorem, satyrykiem, posłem na Sejm I kadencji. Zmarł w wieku 74 lat.

W minionym sezonie KPR Padwa Zamość dotarła aż do barażu o Orlen Superligę

Padwa Zamość osiągnęła najlepszy wynik w swojej historii

KPR Padwa Zamość osiągnęła bardzo dobry wynik. Drużyna prowadzona przez Zbigniewa Markuszewskiego zajęła wysokie drugie miejsce i wystąpiła w barażu o Orlen Superligę

Donic już nie ma. Mieszkańcy mogą parkować
radzyń podlaski

Donic już nie ma. Można parkować

Donice usunięte, można parkować. – Wystarczyła dobra wola- uważa Mariusz Szczygieł, radny, który wielokrotnie o to zabiegał, ale poprzedni burmistrz z PiS był nieugięty. Ta z pozoru mała zmiana była możliwa dopiero, gdy najważniejszy gabinet w ratuszu zajął bezpartyjny Jakub Jakubowski.

Marketing omnichannel - jak stworzyć spójne doświadczenie klienta!

Marketing omnichannel - jak stworzyć spójne doświadczenie klienta!

Nasi potencjalni klienci korzystają z różnych kanałów komunikacji. Zintegrowane podejście, które łączy te kanały – od sklepów stacjonarnych, przez strony internetowe i aplikacje mobilne, po media społecznościowe i callcenter – to właśnie marketing omnichannel. Dzięki niemu zapewniamy spójne i płynne doświadczenie klienta na każdym etapie interakcji z marką.

Ambasador Izraela Yacov Livne odwiedził KUL

Ambasador Izraela Yacov Livne odwiedził KUL

3 czerwca na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim odbyło się spotkanie z ambasadorem Izraela w Polsce Yacovem Livne. Rozmowa dotyczyła historii, w szczególności tej dotyczącej Żydów zamieszkujących Lublin, języka hebrajskiego, ale także śledztwa w sprawie śmierci polskiego wolontariusza w Strefie Gazy.

Piotrowski reprezentował nasz region w PE w latach 2004-2019.
LUBLIN

Piotrowski: Nie chcemy, żeby Unia Europejska wtrącała się w każdą dziedzinę naszego życia

Konfederacja liczy na 9 mandatów, dzięki którym chce blokować unijne dyrektywy. Na pierwszy odstrzał ma pójść Zielony Ład.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium