Piłkarze łukowskich Orląt w czwartek zakończyli treningi w hali i na kolejnych zajęciach spotkają się dopiero siódmego lub ósmego stycznia.
Te zaległości to rzeczywiście prawda. Nie ma jednak wielkiego problemu, bo u nas to już chyba tradycja.
Zazwyczaj zdarza się tak pod koniec roku. Niedługo będzie jednak nowy budżet i sprawa zostanie rozwiązana. Myślę, że w najbliższym czasie wszystkie pieniądze zostaną wypłacone. Uważam też, że to całe zamieszanie nie było potrzebne, ale najwidoczniej komuś zależy, aby popsuć atmosferę w Orlętach. My jednak możemy spać spokojnie - ocenia trener Zarzycki.
- W każdej plotce jest trochę prawdy. Ja do takiej sytuacji zdążyłem się już jednak przyzwyczaić, gorzej z piłkarzami, którzy są tutaj od niedawna lub zawodnikami bez innej pracy - mówi jeden z graczy Orląt.
Łukowscy kibice dostali ostatnio jeszcze jedną niepokojącą wiadomość - numer jeden w bramce Radosław Liczewski uczestniczył w treningu Pogoni Siedlce. - Szczerze mówiąc nic nie wiem na ten temat, dlatego ciężko mi się odnieść do tej sprawy. Wiem natomiast, że Radek ma z nami ważny kontrakt jeszcze przez pół roku i bez naszej zgody nie ma mowy o jego odejściu. Czy w przypadku ewentualnego transferu Tomasz Lipiec byłby w stanie go zastąpić? Pracuje solidnie na treningach i nie ma wątpliwości, że jest pełnowartościowym golkiperem - dodaje opiekun Orląt.
Wydaje się jednak, że Lipiec na swoją szansę będzie musiał jeszcze nieco poczekać, bo główny zainteresowany ucina wszelkie spekulacje. - Owszem byłem na treningu Pogoni, ale jedynie po to, żeby się trochę poruszać i podtrzymać formę. Nie ma sensu doszukiwać się w tej sprawie, jakiegoś drugiego dna - mówi krótko Liczewski.