Powiedzieć, że po meczu z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski piłkarze Podlasia mają niedosyt, to nic nie powiedzieć. Goście prowadzili po kilkudziesięciu sekundach gry. Na dodatek od 41 minuty grali w liczebnej przewadze. Mimo to jakimś cudem przegrali 1:2.
Pewnie nie wszyscy kibice zdążyli jeszcze usiąść na trybunach, kiedy drużyna z Białej Podlaskiej już była na prowadzeniu. Pierwsza akcja gości od razu zakończyła się golem Jakuba Mażysza.
Tuż przed przerwą sytuacja gospodarzy ze złej zmieniła się w beznadziejną. Jakub Burek, czyli bramkarz „Kszoków” za swoją interwencję za polem karnym obejrzał czerwoną kartkę. I od 41 minuty miejscowi musieli radzić sobie w dziesiątkę przeciwko 11 rywalom. Co ciekawe, arbiter kolejne „czerwa” pokazał jeszcze kierownikowi Rafałowi Borkowi, a także rezerwowemu zawodnikowi Tomaszowi Personie.
Druga połowa? Niewielu na nich pewnie w tym momencie stawiało, ale gospodarze wyszli na drugą odsłonę z dużym animuszem. Tuż po godzinie gry Diel Spring niepotrzebnie faulował w narożniku pola karnego Jakuba Cukrowskiego. Sędzia wskazał na „wapno”, a z 11 metrów nie pomylił się Michał Nawrot.
Wydawało się, że zawody zakończą się podziałem punktów, ale w 90 minucie miejscowi jednak przechylili szalę na swoją stronę. Rzut wolny niemal na środku boiska zakończył się dośrodkowaniem Nawrota na aferę. W polu karnym Marcin Pigiel przegrał głowę z Damianem Mężykiem, który zgrał piłkę pod bramkę. A tam z futbolówką minął się Rafał Misztal, co wykorzystał z bliska Ilia Tymoszenko i dał drużynie Rafała Wójcika bardzo niespodziewane trzy „oczka”. Trzeba jeszcze dodać, że w drugiej połowie przyjezdni dwa razy pakowali piłkę do bramki rywali, ale żaden z tych goli nie został uznany z powodu spalonych.
– Szacunek dla gospodarzy za to, co zrobili. Trzeba ich docenić, bo rzadko się zdarza, żeby wygrać w takich okolicznościach. My możemy tylko przeprosić, bo jeżeli chcemy grać o coś więcej niż utrzymanie, to takie spotkania nie mogą się nam zdarzać. Weszliśmy dobrze w spotkanie, a im dalej w las, to wyglądaliśmy gorzej. Najwięcej o naszej grze świadczy fakt, że ciężko budowało nam się grę przeciwko 10 przeciwnikom. Nie ma tutaj żadnych usprawiedliwień. Trzeba wszystko przeanalizować i wyciągnąć konsekwencje. Najbardziej boli początkowy fragment drugiej połowy, nawet nie sama bramka, a nasza apatia. Jeżeli przeciwnik wychodzi w 10 i wychodzi z większą energią i determinacją, to coś jest nie tak – ocenia Artur Renkowski, trener Podlasia.
KSZO Ostrowiec Świętokrzyski – Podlasie Biała Podlaska 2:1 (0:1)
Bramki: Nawrot (67), Tymoszenko (90) – Mażysz (1).
KSZO: Burek – Sylwestrzak, Matheus, Nawrot, Tymoszenko, Brągiel (62 dziubiński), Chernij, Bełchowski, Cukrowski (73 Pawlik), Burzyński (44 Ziółko), Mężyk.
Podlasie: Misztal – Pigiel, Chyła, Kot (85 Galach), Kozłowski, Spring (73 Kosieradzki), Kobyliński (58 Bahonko), Podstolak (73 Kurowski), Andrzejuk, Wojczuk, Mażysz.
Żółte kartki: Cukrowski, Bełchowski, Sylwestrzak – Wojczuk, Chyła, Spring, Galach.
Czerwona kartka: Burek (KSZO, 41 min, za faul).
Sędziował: Jakub Pych (Tarnów).