

Łada nadal bez porażki w Biłgoraju. Drużyna Marcina Zająca w sobotę pokonała lidera z Kraśnika 2:1. A skoro swój mecz wygrała Lublinianka, to przewaga Stali nad drugim zespołem w tabeli znowu stopniała do sześciu punktów.

Po kwadransie Tadeusz Grabowski wychodził z bramki, żeby wypiąstkować piłkę. Zrobił swoje, ale przy okazji z dużym impetem wpadł też w Wojciecha Białka uderzając go w głowę. Werdykt arbitra mógł być tylko jeden – rzut karny. Jedenastkę pewnym strzałem na gola zamienił Aleksiei Goncharevich. Trzeba dodać, że „Biały” nie mógł kontynuować gry i niedługo później udał się do szatni.
Niecodzienna sytuacja miała miejsce po drugim kwadransie. Grabowski wyszedł przed swoją szesnastkę i próbował podać po ziemi do Damiana Pietronia. Zaliczył jednak fatalną stratę, bo zamiast do kolegi, zagrał pod nogi Patryka Dorosza, który spróbował uderzyć na pustą bramkę. Pietroń zablokował strzał, a futbolówka spadła na środek boiska do Ernesta Skrzyńskiego. Pomocnik Stali miał sporo miejsca, pognał w kierunku bramki rywali, a następnie kapitalnie huknął z dystansu w „okienko” na 1:1.
W drugiej połowie goście długo nie mogli wypracować sobie żadnej sytuacji. Aż do 69 minuty, kiedy w kontrowersyjnych okolicznościach wywalczyli karnego. Strzał Szymona Majewskiego zablokował Damian Chmura, ale według sędziego zablokował ręką. Obrońca Łady protestował, pokazywał arbitrowi, że dostał w klatę jednak nic nie wskórał. Piłkę na „wapnie” ustawił Rafał Król, ale świetnie intencje doświadczonego piłkarza wyczuł Mateusz Wójcicki, który nie dał się zaskoczyć.
Golkiper uratował ekipę z Biłgoraja od straty gola, a niedługo później miał swój udział przy zwycięskim trafieniu. Po akcji Stali szybko rozpoczął grę celnym wykopem na połowę rywali. Tam Karol Wojtyło zabrał piłkę Kamilowi Dudzie, podał na prawo do Goncharevicha, a ten zagrał wzdłuż bramki. Świetnie zachował się też Patryk Dorosz, który przepuścił futbolówkę między nogami do nadbiegającego Patryka Czułowskiego, który strzałem od poprzeczki ustalił wynik na 2:1.
– To był naprawdę dobry mecz. Zakładaliśmy przed pierwszym gwizdkiem, że chcemy być odważną drużyną, mieliśmy iść wysokim pressingiem i do końca. Byliśmy odważni i dojrzali w tym budowaniu. Przy wyniku 2:1 kontrolowaliśmy mecz z piłką, długo nią operowaliśmy. Rzut karny? Trudno było dostrzec zagranie ręką na powtórkach, a Damian Chmura zapewniał w szatni, że oberwał w klatę. W doliczonym czasie wydawało się, że to my mogliśmy dostać karnego – mówi Marcin Zając, trener Łady. A czy szkoleniowiec dostał po końcowym gwizdku gratulacje z Wieniawy? – Jeszcze dokładnie nie sprawdzałem, ale nie ma co ukrywać, że liga dzięki naszej wygranej nadal powinna być ciekawa – przyznał po meczu.
Łada 1945 Biłgoraj – Stal Kraśnik 2:1 (1:1)
Bramki: Goncharevich (15-z karnego), Czułowski (83) – Skrzyński (30).
Łada: M. Wójcicki – Goncharevich, Błajda, Chmura, Woźniak, Kryvolapov, Okoń, Yanchuk, Wojtyło, Czułowski, Białek (23 Dorosz).
Stal: Grabowski – Duda, Pietroń (68 Kalita), Rzeźniczak, Wyjadłowski (66 Majewski), Skrzyński, R. Król, Nowak, Bartoś, Demianenko, Jędrasik (68 Czapla).
