

W Urzędzie Marszałkowskim trwa kolejna próba zakupu nowoczesnych pociągów. Tym razem do gry weszły dwie firmy, a ich oferty znacznie przekraczają kwotę przeznaczoną na zamówienie. Czy to oznacza opóźnienia?

Kilka tygodni temu informowaliśmy o unieważnieniu poprzedniego przetargu, w którym jedyną ofertę złożyła PESA z Bydgoszczy. Teraz sytuacja wygląda inaczej – w nowym postępowaniu swoje propozycje złożyły dwie firmy: chorwacki Koncar Inc. oraz poznańska H. Cegielski - Fabryka Pojazdów Szynowych. Wartość ich ofert to odpowiednio 219,957 mln zł i 192,371 mln zł, podczas gdy budżet zamówienia wynosi jedynie 168,356 mln zł.
Co zmieniło się w przetargu?
W porównaniu do poprzednich prób, Urząd Marszałkowski wprowadził kilka istotnych modyfikacji. Zamawiane pociągi mają mieć od trzech do czterech członów, co zwiększy liczbę miejsc siedzących do minimum 180. Dodatkowo, pojazdy muszą rozwijać prędkość do 160 km/h, być wyposażone w system ERTMS oraz spełniać wysokie standardy komfortu, takie jak klimatyzacja, Wi-Fi czy gniazdka USB.
Czy opóźnień nie da się uniknąć?
Mimo że rzecznik marszałka, Remigiusz Małecki, wcześniej zapewniał o dotrzymaniu terminów, obecne oferty znacznie przekraczają budżet. To może oznaczać konieczność negocjacji lub nawet kolejne unieważnienie przetargu. Dodatkową niewiadomą jest pomysł utworzenia własnej spółki kolejowej przez województwo, co komplikuje kwestię przyszłego wykorzystania taboru.
Co dalej?
Urząd Marszałkowski stoi przed trudnym wyborem: czy zwiększyć budżet, negocjować z wykonawcami, czy ogłosić kolejny przetarg. Jedno jest pewne – lubelscy pasażerowie wciąż czekają na nowoczesne i ekologiczne pociągi, a czas ucieka.
