Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

14 sierpnia 2021 r.
21:04

"Malwa" o cenie medalu. Brak czasu dla rodziny, przyjaciół...

82 0 A A
Malwina Kopron
Malwina Kopron (fot. Maciej Kaczanowski)

– Pracowałam na to całe życie, tak naprawdę 12 lat, żeby zawiesić sobie ten medal na szyi – mówi Malwina Kopron, brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Tokio i zawodniczka AZS UMCS Lublin.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Jak smakuje medal igrzysk olimpijskich?

– Można powiedzieć, że ma słodko gorzki smak. Za mną są naprawdę ciężkie sezony. O ile w 2017 roku były wzloty, to w dwóch kolejnych latach wiodło mi się gorzej. Uważam jednak, ze nic się nie dzieje się bez powodu. Może właśnie te dwa lata miały tak wyglądać, żeby teraz było tak, jak jest? Pracowałam na to całe życie, tak naprawdę 12 lat, żeby zawiesić sobie ten medal na szyi. Jak już wiedziałam, że jestem medalistką igrzysk olimpijskich, to te 12 lat przeleciało mi przed oczami. Było ciężko, a do tego było mnóstwo wyrzeczeń. W tym roku nie siedziałam w ogóle z rodziną, nie spędzałam czasu z przyjaciółmi. Na szczęście zostało mi to wybaczone i mam jednak teraz nadzieję, że po sezonie sobie to trochę odbije.

Nie było jednak trochę żal, że w ostatniej chwili Chinka Zheng Wang wskoczyła na drugie miejsce?

– Ja jeszcze w szóstej kolejce wierzyłam, że będę srebrną medalistką. Chince należą się jednak duże brawa. Przy takiej presji była w stanie się poprawić i osiągnąć wynik 77 metrów. Była świetnie przygotowana. Ja też, bo uzyskałam najlepszy wynik w tym roku. Mimo wszystko i tak bardzo się cieszę. Przed finałem medal brałabym w ciemno, czy srebrny, czy brązowy, bo to największy sukces w mojej karierze.

Podobno pomogło coś jeszcze: pocieranie złotym medalem sztafety mieszanej 4x400 metrów…

– Chwytałam się już wszystkiego. Jak poszłam do dziewczyn, to mówiłam do Justyny i Gośki: dawajcie te medale i nacieracie. No i tak nacierały, że zdobyłam brąz (śmiech).

A kiedy stres był największy?

– Zjadał mnie przed eliminacjami.

Ja dzień przed zawodami sama ze sobą nie mogłam już wytrzymać, byłam strasznie zestresowana.

O 14 położyłam się do łóżka, żeby nie zwariować. Obudziłam się o 16 i już było lepiej. Następnego dnia na eliminacje pojechałam co prawda zestresowana, ale jednak skoncentrowana i zrobiłam swoje. W finale emocje jednak opadły i byłam w stanie podejść do nich już nieco bardziej na chłodno.

A czy dociera to już do pani, że zapisała się w historii klubu AZS UMCS, ale i Lublina, czy województwa?

– Jeszcze chyba nie do końca. Mam jednak nadzieję, że za tydzień, jak emocje opadną, siądę sobie na kanapie i powiem do siebie, czy ty wierzysz, że naprawdę to zrobiłaś? Jestem rodowitą puławianką i cieszę się, że zdobyłam ten medal dla województwa lubelskiego.

Wszyscy już widzą w pani następczynię Anity Włodarczyk i jedną z głównych faworytek do złotego medalu na kolejnych igrzyskach w Paryżu.

– I ja bardzo dobrze się z tym czuję. Presję w tym roku wytrzymałam. Mogę powiedzieć, że jak poradziłam sobie ze stresem na igrzyskach olimpijskich, to poradzę sobie już w każdej sytuacji życiowej.

Jeżeli będę zdrowa, to za trzy lata mogę śmiało powiedzieć, że jadę walczyć o złoto.

I nawet, jeżeli Anita wystartuje, to mam nadzieję, że jej tego medalu nie oddam.

A czy skoro jeden medal olimpijski już jest, to za trzy lata ta presja jednak będzie dużo mniejsza i o kolejne podium może być już łatwiej?

– Myślę, że tak. To były ogromne emocje, a ja sobie wmawiałam, że to zwykły start i zwykłe zawody. Nie dałam jednak rady oszukać organizmu. Mam nadzieję, ze w Paryżu już będę walczyć o złoto, ale jeżeli zdrowie pozwoli. Ja mogę sobie mówić, co będzie za trzy lata. W głowie na razie mam jednak to, co będzie w przyszłym roku. Są mistrzostwa świata, mistrzostwa Europy, a innych startów też na pewno sporo się pojawi. Jeszcze nie odpoczęłam, a już myślę o tym, co będzie w następnych sezonach, mam nadzieję, że będzie dobrze.

Jeszcze do niedawna pani największym sukcesem w karierze był medal na mistrzostwach świata w Londynie.

– Jednak medal z Tokio jest najważniejszy w moim życiu. Dla pierwszego medalu z Londynu na pewno też mam sentyment. Na poprzedni krążek również trzeba było porządnie zapracować, ale to co ja przeżyłam od Londynu do igrzysk olimpijskich w Tokio, tego nie da się opisać słowami. Ten medal na pewno będzie miał szczególne miejsce w moim mieszkaniu. W Londynie skakałam z radości, bo pierwszy raz stanęłam na podium tak dużej imprezy. Nic nie można jednak porównać do igrzysk olimpijskich, nic. Ja zawsze, jak z kimś rozmawiam o igrzyskach, to tłumaczę: przygotowujesz się cztery lata, jedziesz i masz się obudzić w danym dniu wyspany i szczęśliwy. Właśnie w tym dniu musisz być dyspozycyjny. Nie raz wstajesz z łóżka i nic ci się nie chce, a pomyśl, że akurat tego dnia musisz być naprawdę w najlepszej, życiowej formie.

Co teraz? Będzie w końcu szansa na jakiś odpoczynek?

– Wróciłam do Polski dopiero w niedzielę. Mam zobowiązania i wiem, że muszę przyjechać, żeby się pokazać i spotkać z kibicami, ale też chcę przyjechać. Sezonu jeszcze nie kończę, bo 3 września czekają mnie Drużynowe Mistrzostwa Polski w Lublinie, na które serdecznie wszystkich zapraszam. Potem 5 września mam jeszcze start w Memoriale Kamili Skolimowskiej. To będą moje ostatnie zawody w tym roku. Na świętowanie jeszcze przyjdzie czas. Mam jednak w przyszłym tygodniu w planach grilla z rodziną, a dłuższe wakacje we wrześniu. Teraz medalistce igrzysk olimpijskich po prostu nie wypada wystartować na poziomie 70 metrów. Mam nadzieję, że uda się rzucić około 75 metrów.

Igrzyska w Tokio z powodu koronawirusa różniły się od poprzedniej imprezy w Rio de Janeiro.

– Było zupełnie inaczej. Byliśmy zamknięci w ośrodku, w ogóle był zakaz wyjścia. Mogliśmy tylko jechać na stadion i trenować. Najwięcej czasu spędziliśmy w wiosce olimpijskiej i ja tak naprawdę nie zobaczyłam nic, ale wracam z medalem. Trudno. Jak się jednak jedzie z jasno określonym celem, jak ja, czyli celem medalowym, to nie patrzy się na takie rzeczy. Ja zapamiętam te igrzyska nie tylko ze względu na pandemię, czy medal. To zawsze zostanie w pamięci. Atmosfera, która panowała między zawodnikami to było coś niesamowitego. Po każdym medalu była wielka euforia, zbieraliśmy się razem, kibicowaliśmy, gratulowaliśmy. Poczułam ogromne szczęście, jak wróciłam z medalem, a Piotrek Lisek powiedział, że mimo swojego nieudanego startu tak bardzo cieszy się z mojego sukcesu.

Najlepszy wynik w historii osiągnęli też polscy lekkoatleci. Aż dziewięć medali robi wrażenie. Ten dorobek dał wam w klasyfikacji czwarte miejsce.

– Jestem dumna z tego co zrobiliśmy. Można powiedzieć, że jesteśmy wielką potęgą w rzucie młotem. Cztery medale, to coś niesamowitego. Ogólnie to był naprawdę wielki występ lekkoatletów. To co zrobiła sztafeta, „Aniołki Matusińskiego”, chłopaki, te igrzyska zostaną w pamięci na długo. Uważam jednak, że w końcu reprezentacja pokazała, na co ją stać.

A co jest lepsze: rzucanie przy pełnych trybunach, czy jednak, kiedy na widowni nie ma nikogo?

– Zdecydowanie lepiej z kibicami, bo jest euforia po rzucie. W Tokio, jak rzuciłam 75 metrów, to słyszałam okrzyki polskiej reprezentacji. Tak naprawdę jakichś 60 osób. A co by było, jakby krzyknęło 60 tysięcy ludzi? To my często robiliśmy za kibiców i pojawialiśmy się na trybunach, gdzie mogliśmy. Ja pojechałam na konkurs młociarzy z medalem na szyi. Ta energia w naszej kadrze naprawdę była niesamowita.

Czy teraz czuje pani, że po tym osiągnięciu uda się poprawić w końcu rekord życiowy i rzucić powyżej 77 metrów?

– Powiem szczerze, że dowiedziałam się dwa dni po finale, że kiedy byliśmy na zgrupowaniu rzuciłam właśnie te 77 metrów. Dopiero po starcie mi to jednak powiedzieli. Nie chcieli, żebym się niepotrzebnie nakręcała, ale to pokazuje, jak dobrze byłam przygotowana. Widać, że moc jest i wierzę, że stać mnie na takie wyniki. Wiadomo, że na igrzyskach były niesamowite emocje i było bardzo ciężko o takie rzuty. Wierzę, że stać mnie na takie rzucanie. Jeżeli teraz jestem w stanie uzyskać wynik na poziomie 77 metrów, kiedy technika jednak nie jest jeszcze idealna, to co dopiero będzie za trzy lata?

To chyba także wyjątkowa sprawa, że w Tokio towarzyszył pani dziadek?

– Na pewno. Można powiedzieć, że moja przygoda ze sportem od niego się zaczęła. Jak byłam mała to chodziłam na treningi do dziadzia, bo rodzice bardzo dużo pracowali. Dlatego spędzałam z nim sporo czasu. Jak już dorastałam, to z nudów na tych treningach zaczęłam łapać za piłki, biegałam, skakałam, byłam bardzo energiczna. Można powiedzieć, że z nudów zostałam medalistką olimpijską (śmiech).

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Święta wojna może przybliżyć MKS FunFloor do srebra. "Stać nas na to, żeby pokazać się z dobrej strony"

Święta wojna może przybliżyć MKS FunFloor do srebra. "Stać nas na to, żeby pokazać się z dobrej strony"

MKS FunFloor w niedzielę o godz. 15 podejmie w hali Globus KGHM MKS Zagłębie Lubin.

Wyborcza dogrywka w powiecie lubelskim. Kto jeszcze walczy?
wybory 2024

Wyborcza dogrywka w powiecie lubelskim. Kto jeszcze walczy?

Rady gmin, miast i powiatów już wybrane. Część wójtów i burmistrzów także. Są jednak w naszym regionie takie miejsca, gdzie do wyborów, wybrać wójtów i burmistrzów, pójdziemy jeszcze raz.

Będą włączać latarnie w dzień. O co chodzi?

Będą włączać latarnie w dzień. O co chodzi?

Dzisiaj w ciągu dnia latarnie wzdłuż drogi krajowej nr 74 czyli tzw. małej obwodnicy Zamościa mogą świecić. Dlaczego? Miasto uprzedza o takiej możliwości i wyjaśnia.

Prognoza pogody na weekend 19-21 kwietnia
Pogoda na weekend
film

Prognoza pogody na weekend 19-21 kwietnia

Zapraszamy do obejrzenia weekendowej prognozy pogody przygotowanej przez meteorologów z Instytutu Nauk o Ziemi i Środowisku UMCS. Prognozę opracowali meteorolodzy mgr Anna Brzozowska-Junak i dr Krzysztof Siwek. Prezentuje Adam Skiba.

Nie wszystkie miejskie trawniki będą gładkie jak dywan

Nie wszystkie miejskie trawniki będą gładkie jak dywan

Już koszą. Ale nie wszystkie miejskie trawniki będą gładkie jak dywan. 85 hektarów traw będzie oszczędzona. Wszystko z myślą o klimacie.

Lider przyjeżdża do Łęcznej, Górnik spróbuje podtrzymać dobrą passę

Lider przyjeżdża do Łęcznej, Górnik spróbuje podtrzymać dobrą passę

Po zwycięskiej serii meczów z drużynami z dołu tabeli, w sobotę piłkarzy Górnika Łęczna czeka jedno z najbardziej wymagających starć w tym sezonie. Na stadion przy al. Jana Pawła II przyjedzie zmierzającą do PKO BP Ekstraklasy Lechia Gdańsk (godz. 17.30).

Po rozmowach w Brukseli ostra zapowiedź Tuska o ochronie granicy

Po rozmowach w Brukseli ostra zapowiedź Tuska o ochronie granicy

- Najbliższe tygodnie mogą rozstrzygnąć o losach tej wojny — przesądza premier Donald Tusk po dwudniowym szczycie Unii Europejskiej.

Bezpieczeństwo i aspekty higieniczne zbiorników na deszczówkę

Bezpieczeństwo i aspekty higieniczne zbiorników na deszczówkę

Instalacja zbiornika na deszczówkę przy gospodarstwie domowym może przynieść różne korzyści – zarówno te ekologiczne, jak i ekonomiczne. Przed zdecydowaniem się na taki krok należy jednak zapoznać się z prawnymi aspektami, które dotyczą, m.in. bezpieczeństwa i opłat. Co więc warto wiedzieć?

Szkolenia biznesowe – klucz do rozwoju swojej kariery

Szkolenia biznesowe – klucz do rozwoju swojej kariery

Szkolenia biznesowe stanowią niezależną platformę, która umożliwia udostępnienie poszerzenia Twojej wiedzy, posiadanie i udostępnienie, a także udostępnienie narzędzia umożliwiającego osiągnięcie sukcesu w konkurencyjnym środowisku biznesowym. Zapraszamy do lektury, która umożliwia zrozumienie, szkolenia biznesowe są dostarczane w ramach działania praktycznego. Otrzymujemy korzyści z emisji w szkoleniach, wyjście z formy zasilania, a także najlepsze praktyki, które działają w maksymalizacji wartości użytkowych.

Najważniejsze zasady przy wyborze roweru dla dzieci

Najważniejsze zasady przy wyborze roweru dla dzieci

Wybór idealnego rowerka dla dziecka do podjęcia decyzji, który może mieć wpływ na rozwój motoryczny i z jazdy wstępnej. Rower nie tylko zapewnia bezpieczeństwo, ale także zapewnia równowagę i podstawowe bezpieczeństwo. W tym artykule omówimy kluczowe aspekty, które należy uwzględnić przy zakupie rowerka dziecięcego, aby zapewnić wygodę użytkownika, bezpieczeństwo i ilość gier.

Wnuk kontra Zwolak. Zamość wybierze prezydenta w niedzielę

Wnuk kontra Zwolak. Zamość wybierze prezydenta w niedzielę

Różnicą 2854 głosów zamościanek i zamościan Rafał Zwolak pokonał w pierwszej turze wyborów w Zamościu urzędującego prezydenta Andrzeja Wnuka. Czy tę przewagę uda mu się utrzymać również w drugiej i wygrać?

Wiosenna Dycha w niedzielę. Będą utrudnienia w ruchu

Wiosenna Dycha w niedzielę. Będą utrudnienia w ruchu

W związku z organizacją zawodów biegowych na dystansie 10 km w najbliższą niedzielę w Lublinie kierowców czekają utrudnienia w ruchu. Które ulice lepiej omijać?

Motor w niedzielę zagra w Legnicy z Miedzią. Ostatnia szansa rywali na szóstkę?

Motor w niedzielę zagra w Legnicy z Miedzią. Ostatnia szansa rywali na szóstkę?

Po serii udanych meczów z czołówką Motor zmierzy się z rywalem, który znajduje się poza strefą barażową. W niedzielę o godz. 15 piłkarze Mateusza Stolarskiego zagrają na wyjeździe z Miedzią Legnica.

Ostatnie starcie wyborcze na Zamojszczyźnie. Gdzie mieszkańcy idą do urn?
Wybory 2024

Ostatnie starcie wyborcze na Zamojszczyźnie. Gdzie mieszkańcy idą do urn?

W wielu miastach i gminach dawnego województwa zamojskiego wybory na burmistrzów i wójtów rozstrzygnęła już pierwsza tura. Ale nie wszędzie. Gdzie wyborcy pójdą do urn 21 kwietnia? I na kogo będą mogli oddać swój głos?

Kiedyś był rzecznikiem Czarnka, dziś Marek Wieczerzak chce zostać wójtem
Dzień Wschodzi
film

Kiedyś był rzecznikiem Czarnka, dziś Marek Wieczerzak chce zostać wójtem

Gorący pojedynek o fotel wójta Jastkowa. Marek Wieczerzak, kiedyś jeden z najbliższych współpracowników Przemysława Czarnka, gdy ten był wojewodą lubelskim, teraz chce rządzić podlubelską gminą.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium