Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

27 maja 2023 r.
13:13

Lubelskie. Nietypowa rodzina w mundurach. Tylko ojciec nie chce iść do wojska

Autor: Zdjęcie autora Paweł Puzio
0 A A
Agnieszka, Julia i  Szczepan Szmidt:
Agnieszka, Julia i Szczepan Szmidt: (fot. 2 LBOT)

St. szer. Agnieszka Szmidt, mama oraz dwójka jej pociech, Julia i Szczepan, są niecodzienną rodziną. Poza genami łączy ich pasja do sztuk walki i munduru. Służą w 211 kompanii lekkiej piechoty 21 lubelskiego batalionu lekkiej piechoty 2 LBOT.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
  • Na początek poproszę o parę słów o was. Niecodziennie spotyka się mamę, która służy ze swoimi dziećmi w tej samej jednostce.

Agnieszka: Pochodzę ze wsi Ludmiłówka, gmina Dzierzkowice, powiat Kraśnik. W Lublinie mieszkam 23 lata z mężem Emilem oraz z moją dumą, czyli trójką dzieci: Szczepanem, Julką i Szymonem. Pracuję w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Po pracy czekają mnie zwykłe obowiązki domowe, ale nie mogę się nad nimi rozczulać, bo przecież trzeba gnać na treningi karate i fitness. Lubię takie dni, człowiek czuje się wtedy lepiej zorganizowany i ma ogromną satysfakcję z dobrze wykonanej pracy.

Julia: Na co dzień jestem uczennicą technikum ekonomicznego, uczę się w kierunku technika ekonomisty. W kręgu moich zainteresowań leżą przede wszystkim sport, w szczególności sporty walki, w tym karate, na które uczęszczam od blisko 10 lat. Uwielbiam także zwierzęta i spotkania z przyjaciółmi, często próbuję nowych rzeczy, żeby stawiać przed sobą wyzwania i zaspokajać swoją potrzebę samorozwoju. Pasjonuje mnie również wojsko.

Szczepan: Jestem żołnierzem 2 LBOT, w której służę już ponad 4 lata, jako szeregowy. Na co dzień zajmuję się poszerzaniem swoich kompetencji jako żołnierz, aktywnie uczestnicząc w życiu jednostki, realizując różnego rodzaju przedsięwzięcia np. służba na granicy, pobieranie wymazów w czasie covidu. Uczestniczę w szkoleniach medycznych, ponadto biorę udział w kompaniach honorowych podczas różnych uroczystości, szkoleniach klas mundurowych oraz wszelkiej maści szkolenia, ponieważ w przyszłości chciałbym zostać dobrym żołnierzem zawodowym. Po prostu lubię to robić. To wszystko dopełniam treningami karate.

  • Jak trafiliście do 2 LBOT? Kto pierwszy wpadł na pomysł wspólnej służby?

Agnieszka: 15 sierpnia 2018 roku, czyli w święto Wojska Polskiego, odwiedził nas kolega, który uczęszczał z nami na zajęcia karate i zaczął opowiadać o Wojskach Obrony Terytorialnej. Sam już był żołnierzem tej formacji. Słuchałam go z otwartą buzią. Widział, że złapałam bakcyla. Dwa dni później byłam już WKU Lublin, aby zapisać się do wojska. Nikomu się nie przyznałam robiąc badania w Szpitalu Wojskowym na Racławickich. Etap badań trwał dwa tygodnie i po ich przejściu otrzymałam kartę powołania na 23 września 2018. Dopiero kładąc moje powołanie na stole w kuchni, już musiałam się przyznać do moich planów. Byłam bardzo podekscytowana. Zaczęła się moja przygoda z wojskiem. Motywacja? Wstąpiłam do wojska, aby sobie jeszcze udowodnić parę rzeczy i dać dobry przykład dzieciom, aby one też były dumne z mamy. I są!

Julia: Pierwsza karierę wojskową rozpoczęła mama, zaskakując wszystkich podjęciem takiej odważniej decyzji, ponieważ było to 5 lat temu, kiedy Wojska Obrony Terytorialnej dopiero zaczynały funkcjonować. W jej ślady rok później poszedł mój brat, co na pewno wpłynęło również na moją decyzję. Bardzo długo jednak nie spodziewałam się, że na mojej drodze stanie perspektywa wstąpienia do wojska, jednak opowieści mojej mamy, doświadczonego żołnierza, zainspirowały mnie i pokazały mi, że kobiety świetnie odnajdują się w tej strukturze.

Szczepan: Do WOT trafiłem, ponieważ od dziecka chciałem zostać żołnierzem i gdzieś to dziecięce marzenie we mnie tkwiło. Poszedłem do XIV LO, gdzie pierwszy raz założyłem mundur. Wojska wciąż było mi mało. Gdy osiągnąłem pełnoletniość, za namową mamy, postanowiłem zacząć od struktur Wojsk Obrony Terytorialnej.

  • Wasza przysięga wojskowa – jakie przeżycia i emocje towarzyszyły wam tego dnia?

Agnieszka: Dla mnie była to bardzo doniosła chwila. Była moja najbliższa rodzina, a syn Szczepan stanął obok mnie w mundurze, gdyż wtedy chodził do klasy o profilu wojskowym. Miło usłyszeć od bliskich, że są dumni z moich osiągnięć. Wcześniej było intensywne szkolenie podstawowe. W pierwszym dniu stawiliśmy się na Herberta pod bramą o 6 rano, a następnie pojechaliśmy autokarami do Zamościa na różne instruktaże, szkolenia oraz po umundurowanie i broń. Na trzeci dzień przyjechaliśmy do batalionu, który wtedy był przy ulicy Nowy Świat i tam pozostaliśmy prawie półtora tygodnia szkoląc się z taktyki, postaw strzeleckich, musztry i wiele innych zagadnień przydatnych podczas szkoleń. Kadra instruktorów była bardzo pomocna i wiele nas nauczyła rzeczy, które się odnajduje w strukturach WOT. Na koniec szkolenia za bardzo dobre wyniki otrzymałam wyróżnienie, które wręczył mi w dniu przysięgi w Zamościu minister Mariusz Błaszczak.

Julia: Byłam dumna z tego, jak dobrze radziłam sobie na szkoleniu i uczestniczenie w dniu, tak naprawdę najważniejszym dla żołnierza powodowało ciągły uśmiech na mojej twarzy, co dodatkowo podbijał fakt, że moja mama stała razem ze mną na placu, ale jako kompania honorowa, a brat służący wtedy na granicy, również przyjechał, aby razem ze mną świętować moje zaprzysiężenie.

Szczepan: Przysięgę wojskową składałem w Łukowie, na placu targowym, 24 lutego 2019, w 3 miesiące po ukończeniu 18. roku życia. Dla mnie był to szczególny dzień, ponieważ odbierałem tego dnia wyróżnienie za szczególne osiągnięcia na 16-dniowym szkoleniu podstawowym. Gdy odbierałem to wyróżnienie, moja mama wystąpiła z kompani honorowej, w której wtedy szła, czułem wielką dumę z powodu, że stoi obok mnie, też ubrana w mundur i możemy być wzorem dla wielu polskich rodzin, lecz z tym dniem poczułem też obowiązek: obowiązek przestrzegania słów przysięgi żołnierskiej i ten obowiązek czuje w sobie do dziś.

  • Jak wygląda służba w brygadzie?

Agnieszka: Po wstąpieniu do WOT już w 3. miesiącu byłam na zgrupowaniu poligonowym w Wędrzynie i tam udoskonaliłam swoje umiejętności pod względem mojej specjalizacji w etacie – celowniczy RPG – czyli ręcznego przeciwpancernego granatnika. Dla młodego stażem żołnierza ten poligon był bardzo kształcący, gdyż wzbogaciłam swoją teczkę o dokument w postaci instruktora RPG z którego bardzo się cieszę. Mój sukces to wystrzelenie w ciągu jednego weekendu 23. sztuk amunicji do granatnika. Bardzo lubię strzelać z mojej etatowej broni, gdyż dostarcza mi wiele frajdy i uśmiechu. Byłam na siedmiu poligonach. Brałam udział w różnych „honorówkach”, akcjach poszukiwania zaginionych osób, w patrolach na naszej wschodniej granicy, w akcjach ASF, HDK i wielu, wielu innych przedsięwzięciach.

Julia: W wojsku służę na stanowisku młodszego ratownika medycznego, odbyłam już kurs medyczny, co dużo dało mi nie tylko w kwestii mojej pracy w wojsku, ale rozwinęło również moje prywatne kompetencje z zakresu wiedzy medycznej. Angażuję się również na różnych płaszczyznach tzn. kompanie honorowe, zawody sportowe oraz szkolenia z innych specjalizacji niż medyk.

Szczepan: Na brygadzie pełnię funkcje starszego ratownika z czego się bardzo cieszę, ponieważ bardzo podoba mi się ta funkcja i specyfikacja z nią związana. Jest bardzo trudna i wymagająca stałego ćwiczenia ze względu na zapominanie o niektórych procedurach przy dłuższym braku szkoleń, więc trzeba stale to robić, aby obyć się z praktyką, tym bardziej, że wymaga też bardzo dużej wiedzy która i tak wymaga intuicyjnego myślenia dzięki której, ludzie, którzy wyjdą z kursów będą mogli ratować ludzkie życie niezależnie od tego czy będą w wojsku czy na ulicy.

  • Jak mama, kobieta aktywna zawodowo i żołnierz Wojska Polskiego, łączy te wszystkie zadania? Jak mogłaby pani zachęcić inne kobiety?

Agnieszka: Zachęcam inne kobiety do wstąpienia w nasze szeregi, nie tylko aby zdobywać wojskowe umiejętności, ale również sprawność i wiedzę. Być może właśnie tutaj znajdziecie swoją drogę życiową, a na pewno stojąc obok nas, ramię w ramię, spotkacie szczerych przyjaciół.

Julia: Mama zawsze była bardzo pracowitą osobą i w imponujący sposób ciągle pokazuje, jak świetnie potrafi łączyć życie prywatne, czyli pracę, treningi i bycie mamą ze służbą wojskową. Okazuje się nawet, że pewne jej osiągnięcia są wyróżniające na tle całej kompanii lub batalionu. Oczywiście: nie zostaje z tym wszystkim sama, staramy się jej pomagać w codziennych obowiązkach, ale także w wojsku pomagamy sobie i ciągle możemy uczyć się od siebie nawzajem. Kobiety w wojsku pełnią równie ważne funkcje co mężczyźni, a ze względu na różnice pomiędzy płciami czasami nawet jest to czynnik wspomagający tę pracę.

  • Czy zależność służbowa obowiązuje również w domu, np. odkurzanie na rozkaz?

Julia: Czasami tak, chociaż sami staramy się wywiązywać z obowiązków domowych bez konieczności ingerencji mamy, ale zdarza się jej również zażądać czegoś służbowym tonem głosu, mimo to, jesteśmy skorzy do pomocy i pomagamy jej w dbaniu o dom.

Szczepan: W domu nie panuje żadna zależność służbowa, pod tym kątem nie przynosimy wojska do domu, jeśli już coś takiego ma miejsce jest to raczej formą luźnych żartów, choć u nas w domu wiele się o wojsku mówi. W domu raczej wydaje mi się, że nie ma potrzeby dowodzenia przez któregoś z domowników, ponieważ każdy wie co ma robić i zna swoje miejsce w szeregu oraz przełożonych.

  • Jak do służby odnosi się mąż, tata? Też planuje wstąpienie do WOT?

Agnieszka: Mąż był bardzo sceptyczny, ale z czasem udało mi się go przekonać, że gdy przywdziewam żołnierskie barwy, jestem bardziej szczęśliwa i bardzo mi odpowiada tryb wojskowy. Mąż jednak zaznacza ze śmiechem, że po włożeniu munduru jestem tak, jak jego kolega. Niestety; nie mogę przekonać go do wstąpienia do wojska, ale przekonałam już sześć innych osób.

Julia: Tata bardzo nam kibicuje i zawsze jest chętny, żeby pomóc, kiedy nam czegoś brakuje. Często powtarza mi, że jest dumny z moich sukcesów i kilka razy zdarzyło się już, że w dużej mierze pomógł mi w komfortowej drodze do postawionych celów, czy to w kwestii zakupu rzeczy potrzebnych na początek, czy też w kwestii wsparcia i przemyślenia wyborów. Dużo ludzi pyta się nas, czy ojciec również planuje zasilić szeregi naszej brygady, wydaje mi się jednak, że nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie lepiej niż on. Szczerze: nie wiem. Gdyby się to wydarzyło, jestem pewna, że ja też bym go w tym wspierała.

  • Jak wyglądają wspólne wyjazdy na szkolenia i poligony?

Agnieszka: Wyjazdy na wspólne szkolenia wyglądają tak, że na spokojnie się pakujemy, wspólnie dopytując, czy aby wszystko spakowane i czy o czymś nie zapomnieliśmy. Julka jest bardzo skrupulatna i tworzy listę rzeczy do zabrania na szkolenie. Szczepan jest naszym kierowcą. Najmłodszy synek Szymon, w lipcu będzie miał 17 lat, również chce z nami uczestniczyć w życiu wojskowym i cały czas wypytuje, czy uda się mu przystąpić wcześniej do WOT. Podczas zbiórek dowódca wyczytuje nas jako „tryple Szmidt”, jeszcze rok i tak nie będzie mówił... Bardzo lubię nasze szkolenia rotacyjne, bo zawsze można się czegoś nowego nauczyć i przekonać o swoim charakterze.

Julia: Na szkolenia jedziemy razem, jednym samochodem co wpływa na ekonomię, komfort i czas naszego transportu. Również, jeżeli chodzi o pakowanie się ma to swoje plusy, bo na przykład, jedna osoba weźmie namiot, a druga osoba plandekę i dzięki temu zyskujemy miejsce w plecaku. Na moim pierwszym szkoleniu rotacyjnym trzymałam się bliżej mamy, żeby orientować się na bieżąco, słuchać jej podpowiedzi. Pomagała mi odnaleźć się w kompanii. Brat wprowadził mnie w towarzystwo ludzi, pilnował mojego komfortu i cierpliwie tłumaczył mi, kiedy czegoś nie rozumiałam. Teraz, kiedy czuję się swobodnie, mam swoich znajomych w wojsku i nie potrzebuję nadzoru rodziny, jednak w razie potrzeby wiem, że mogę na nich liczyć.

Szczepan: Wspólne wyjazdy na szkolenia zazwyczaj wyglądają tak, że mama wstaje pierwsza; bo robi sobie jeszcze kanapki i dopakowuje ostatnie rzeczy szukając ich po domu. Po niej wstaje siostra, której też chwile zajmuje zebranie się. Na końcu wstaję ja, bo śniadanie przygotowałem poprzedniego dnia. Biorę szpej (kamizelka taktyczna – red.) i plecak. Na koniec wychodzi mama i krzyczy, że nie zdążymy. Jakoś tak to leci, miesiąc za miesiącem

  • Jak do waszej służby odnosi się rodzina, znajomi i koledzy?

Agnieszka: Znajomi podziwiają naszą pasję i są bardzo pozytywnie nastawieni w stosunku do tego, jak się realizujemy w wojsku. Zdarza się tak, że niektóre chwile są ciężkie, bo nikt nie obiecał nam, że będzie łatwo, ale wtedy jeszcze bardziej się spinasz w sobie i idziesz dalej. Później jest jeszcze większa frajda i samozadowolenie z tego, nie poddaliśmy się.

Julia: Reakcje, z którymi spotykam się podczas rozmowy z rodziną, znajomymi bywają różne, ale zawsze pozytywne. Jedni nie dowierzają, inni są podekscytowani, a jeszcze inni są zdziwieni takim niecodziennym zjawiskiem. Czasami naprawdę nie wiedzą, co powiedzieć. Ludzie w wojsku zazwyczaj cieszą się i śmieją, kiedy w naszym przypadku samo nazwisko nie wystarczy, żeby zidentyfikować żołnierza.

Szczepan: Rodzina oczywiście jest bardzo dumna, że obieram taką ścieżkę w swoim życiu i aktywnie biorą udział w wydarzeniach wojskowych, jak przysięgi czy festyny. Koledzy ogólnie są pozytywnie nastawieni i cieszą się, że mają kolegę, który chodzi w mundurze. W wojsku też poznałem kilku bardzo dobrych kolegów. Na co dzień promuję i motywuję znajomych, aby sami założyli mundur i niejeden mój kolega już wstąpił do WOTu, bo dostrzegł, że to wcale nie jest coś poza jego zasięgiem.

  • Najtrudniejsze i najfajniejsze chwile w wojsku?

Agnieszka: Jak do tej pory nie miałam chwil zwątpienia, a wręcz przeciwnie nawet chciałabym wstąpić w szeregi struktury Wojska Polskiego, jako żołnierz zawodowy.

Julia: Wydaje mi się, że najtrudniejsze chwile w wojsku przeżywałam na szkoleniu podstawowym, jednak zapewniam, że to groźniej brzmi niż wygląda. Po przebytym szkoleniu jest już tylko lepiej i w tym momencie z niecierpliwością czekam na kolejne szkolenia wojskowe. Najfajniejsze, na co można trafić w wojsku to ludzie. Tak naprawdę każdy w wojsku skrywa za sobą ciekawą historię, są tu ludzie, z którymi można się nie tylko pośmiać, ale także poprosić o pomoc.

Nie było ani jednego momentu, w którym żałowałabym mojej decyzji. Obecnie przeżywam w wojsku swój najlepszy czas, mundur zakładam z dumą i uśmiechem. Bycie żołnierzem to mnóstwo ciekawych przeżyć, pouczających historii i samodoskonalenie. Jestem wdzięczna, że mogę służyć Ojczyźnie.

Szczepan: Najfajniejsze chwile w wojsku są wtedy, kiedy spotykamy się ze znajomymi na szkoleniach, czy innych przedsięwzięciach, ponieważ panuje u nas bardzo przyjazna atmosfera. W wojsku generalnie nie ma słabych chwil, gdy dookoła są tak wspaniali ludzie. Tym bardziej, że porządnie realizujemy materiały szkoleniowe, więc i satysfakcja z dnia jest. Ale gdybym miał wybrać tą najgorszą chwilę, to stanie na magazynie broni kolejną godzinę w niedzielny wieczór.

Nie żałuje swojej decyzji i gdybym ponownie stanął przed takim wyborem poszedłbym ponownie tą samą ścieżką, to gdzie jestem wiele mnie to nauczyło i wiele też wymagało, ale lubię to robić i chce to robić, ponieważ w tym się właśnie spełniam.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Aleksandra Stanacev (z piłką) zagrała bardzo dobre zawody
ZDJĘCIA
galeria

Wyrównany mecz na szczycie, Polski Cukier AZS UMCS ograł VBW Gdynia

Polski Cukier AZS UMCS Lublin pokonał VBW Gdynia 66:63. Gospodynie w drugiej połowie prowadziły 10 punktami, ale do końcowej syreny kwestia zwycięstwa była otwarta.

Zgubiła go pasja do motoryzacji i gorzałki

Zgubiła go pasja do motoryzacji i gorzałki

Na stacji paliwowej zatankował i czmychnął, bo miał zamontowane na samochodzie „lewe” tablice. Potem powtórnie zatankował, ale gorzałkę. Na koniec wpadł, bo wystraszył się policji. To nie był jego pierwszy raz 40-latka z Chełma.

EHF z nowym domem, Polska z niezłym losowaniem

EHF z nowym domem, Polska z niezłym losowaniem

Niedziela zaczęła się od uroczystego otwarcia nowego budynku EHF, tak zwanego Domu Europejskiej Piłki Ręcznej usytuowanego przy Baumgasse 60A w Wiedniu. Sześciopiętrowy, utltranowoczesny obiekt oddany do użytku w ciągu 18 miesięcy będzie miejscem pracy 96 osób.

Kandydat KO na prezydenta RP w niedzielę spotkał się z dużymi przedsiębiorcami rolnymi w Zosinie i Werbkowicach

Trzaskowski obiecuje efektywną obronę interesów polskiego rolnictwa

Efektywna obrona interesów polskiego rolnictwa jest absolutnym priorytetem - powiedział kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski po spotkaniu z przedsiębiorcami rolnymi w Zosinie. Zaznaczył, że Polska powinna prowadzić politykę asertywną, zgodną z naszym interesem. To było kolejne spotkanie w Lubelskiem kandydata PO na prezydenta. Wcześniej był w Werbkowicach.

Skoki narciarskie. Weekend w Titisee-Neustadt dla reprezentanta gospodarzy. Polacy wreszcie w TOP 10 zawodów

Skoki narciarskie. Weekend w Titisee-Neustadt dla reprezentanta gospodarzy. Polacy wreszcie w TOP 10 zawodów

Weekend w Titisse-Neustadt należał do gospodarzy. Zarówno w sobotę jak i niedzielę na skoczni Hochfirstschanze rządził Pius Paschke. Niemiec w sobotę wygrał dość wyraźnie, a w niedzielę dosłownie o centymetry. Polscy kibice doczekali się za to dwóch miejsc w czołowej dziesiątce naszych przedstawicieli

Azoty Puławy bez punktów w Lubinie. Szybki nokaut po przerwie

Azoty Puławy bez punktów w Lubinie. Szybki nokaut po przerwie

Czwarta porażka z rzędu Azotów Puławy. Tym razem w Lubinie z Zagłębiem aż 31:40. O ile w pierwszej połowie drużyna Patryk Kuchczyńskiego często była na prowadzeniu, to w drugiej szybko straciła szansę na zwycięstwo.

91 mln 256 tys. 729 zł trafione w Eurojackpot. Tym razem Podkarpacie
Aktualizacja

91 mln 256 tys. 729 zł trafione w Eurojackpot. Tym razem Podkarpacie

Miniony piątek trzynastego wcale nie był pechowy! W Polsce trafiono główną wygraną w Eurojackpot. Szczęśliwy kupon, warty 91 256 729,60 zł, nabyto w punkcie LOTTO w powiecie rzeszowskim (woj. podkarpackie). Ponadto w losowaniu 13 grudnia w Warszawie padła wygrana III stopnia (5+0) w wysokości 1 278 106,60 zł.

Komisarz Monika Dudek

Policjantka potrzebuje naszego wsparcia

Komisarz Monika Dudek to policjantka jednego z wydziałów Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. W kwietniu pękł jej naczyniak tętniczo-żylny rdzenia kręgowego i doszło do krwotoku śródrdzeniowego. Dziś policjantka potrzebuje wsparcia.

Trafił za kraty, bo połasił się na „koguta”

Trafił za kraty, bo połasił się na „koguta”

Do policyjnego aresztu trafił 47-latek z Radzynia Podlaskiego. Mężczyzna zdemontował i ukradł lampę ostrzegawczą, która zamocowana była na samochodzie zaparkowanym na terenie jednej z miejscowych firm. 47-latek wpadł, bo następnego dnia przechodząc w pobliżu tej firmy został rozpoznany przez właściciela, który przejrzał zapis monitoringu. Sprawcy kradzieży grozi teraz do 5 lat pozbawienia wolności.

Grunwald ograł Padwę Zamość. Daleki wyjazd AZS AWF Biała Podlaska bez sukcesu

Grunwald ograł Padwę Zamość. Daleki wyjazd AZS AWF Biała Podlaska bez sukcesu

KPR Padwa Zamość przegrała minimalnie na własnym parkiecie z Grunwaldem Poznań. Nieudany wyjazd AZS AWF Biała Podlaska do Szczecina

To kolejny krok świdnickiego urzędu ku jego cyfryzacji oraz usprawnienia komunikacji z mieszkańcami.

Koniec z postami na spotted? Świdnik ma nową aplikację

Świdnik dołącza do grona miast, które stawiają na nowoczesną komunikację z mieszkańcami. Pomóc ma nowa aplikacja mobilna Świdnik, której celem jest nie tylko usprawnienie przepływu informacji, ale także szybkie reagowanie na zgłoszenia mieszkańców.

Lokalne rękodzieło i świąteczne inspiracje. Sprawunki 2024 już trwają
Lublin
galeria

Lokalne rękodzieło i świąteczne inspiracje. Sprawunki 2024 już trwają

Warsztaty Kultury w Lublinie wypełniły się dziś niezwykłą atmosferą świątecznych przygotowań. Sprawunki – Targi Wyjątkowych Rzeczy właśnie przyciągają mieszkańców na stare miasto, oferując niebanalne prezenty, lokalne rękodzieło i ekologiczne produkty.

Monika Skinder została sprinterską mistrzynią Polski

Monika Skinder została sprinterską mistrzynią Polski

Mistrzostwa Polski odbyły się w słowackim Strskim Plesie przy okazji zawodów Slavic Cup. Skinder była faworytką imprezy, chociaż w tym sezonie reprezentantka MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski miała mało startów. Uczestniczka ostatnich igrzysk olimpijskich nie rozpoczęła jeszcze chociażby sezonu w Pucharze Świata.

Weekend w Berecie
foto
galeria

Weekend w Berecie

Wiemy, że lubicie się zabawić w popularnym Berecie. Ostatnio dużo się działo przy okazji imprezy mikołajkowej. To była niezapomniana noc pełną emocji, nostalgii i radości w rytmie najlepszych polskich i zagranicznych przebojów. Tak się bawi Lublin.

Rafał Trzaskowski na spotkaniu w Lublinie

Trzaskowski w Lubelskiem: Polska musi się rozwijać równomiernie

Prezydent powinien dbać, żeby cała Polska rozwijała się równomiernie - powiedział kandydat na prezydenta RP Rafał Trzaskowski podczas spotkania z sympatykami w Werbkowicach (Lubelskie). Stwierdził, że potrzebna jest prezydentura aktywna, która będzie inspirowała rząd.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium