Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

21 sierpnia 2022 r.
8:13

Szczepanik w kabriolecie i Cugowski w sutannie. O czym jeszcze jest w książce Zdzisława Pyszniaka?

Mój syn Konrad się żenił, chciałem dać mu ciekawy prezent. Pomyślałem sobie, że zrobię drzewo genealogiczne. Zacząłem jeździć po krewnych, spisywałem kolejne wiadomości, które były coraz bardziej precyzyjne – opowiada Zdzisław Pyszniak
Mój syn Konrad się żenił, chciałem dać mu ciekawy prezent. Pomyślałem sobie, że zrobię drzewo genealogiczne. Zacząłem jeździć po krewnych, spisywałem kolejne wiadomości, które były coraz bardziej precyzyjne – opowiada Zdzisław Pyszniak (fot. Piotr Michalski)

Pewnego letniego dnia 1965 roku szosą z Nałęczowa do Lublina jechał Piotr Szczepanik, znany i lubiany polski piosenkarz, który pochodził z Lublina, gdzie również mieszkał. W wyniku awarii układu kierowniczego samochód zjechał do rowu i uderzył w siatkę sąsiada stryjka Jana Pyszniaka. Piotrowi Szczepanikowi nic się nie stało. Auto nie miało takiego szczęścia, bardzo mocno ucierpiało. Był to niemiecki kabriolet marki Hanomag – Rozmowa ze Zdzisławem Pyszniakiem, autorem książki „Dwa wieki rodu Pyszniaków”.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Podczas trzyletniej pracy nad dziejami rodziny dotarł pan do 700 osób, z którymi jest pan spokrewniony. Skąd pomysł, żeby opisać historię rodziny?

– Zaczęło się od tego, że mój syn Konrad się żenił, chciałem dać mu ciekawy prezent. Pomyślałem sobie, że zrobię drzewo genealogiczne. Zacząłem jeździć po krewnych, spisywałem kolejne wiadomości, które były coraz bardziej precyzyjne.

Skąd wywodzi się pana rodzina?

– Pierwsze wzmianki o rodzinie Pyszniaków, sięgające XVIII wieku dowodzą, że nasi przodkowie wywodzą się z Janowca koło Kazimierza Dolnego. Prawdopodobnie z Janowca przenieśli się do Zemborzyc pod Lublinem skąd pochodzi mój pradziadek. W przeszłości były dwa szlacheckie rody Pyszniaków, ale jeszcze do ich historii nie dotarłem.

Jak trafiliście do Motycza?

– W 1922 roku pradziadek Antoni Pyszniak kupił od niemieckiego osadnika o nazwisku Komsta ponad 30 mórg ziemi w jednym kawałku w Motyczu. W tym samym roku powstała parafia Motycz.

Czy to prawda, że Motycz jest starszą osadą od Lublina?

– W 1317 roku powstała pierwsza pisana i udokumentowana wzmianka o Motyczu. Jest to akt lokalizacyjny wydany właśnie w 1317 roku przez Władysława Łokietka.

W latach 70. XX wieku wykonano szereg prac wykopaliskowych. Badania te dowiodły, że Motycz jest starszą osadą niż Lublin. W trakcie prac wykopaliskowych znaleziono naczynia i różne przedmioty z V wieku przed naszą erą!

W 1860 roku geodeta Piotr Brandt zaznaczył na mapie szczyt góry z fragmentami tajemniczego muru. Legenda mówi, że wznosił się tam warowny bastion, który miał chronić grody lubelskie przed najeźdźcami.

Co ma motyka do Motycza?

– Legenda mówi także o bitwie wojsk hetmana Czarnieckiego z wojskami szwedzkimi. Do zwycięstwa w tej bitwie miała przyczynić się miejscowa ludność, głównie były to kobiety, które motykami, dzielnie walczyły ze Szwedami.

Dlatego hetman Stefan Czarniecki miał kazał nazwać wieś ,,Motyczem’’, od motyk, którymi tak dzielnie walczono. Jak byłem mały, starsi ludzie opowiadali o mogiłach szwedzkich, skrytych w lasku za torami kolejowymi w kierunku Motycza Leśnego. W latach 90-tych Józef Piwowarski napisał do ambasady Szwecji list, w którym poprosił o potwierdzenie bitwy. Ambasada Szwecji potwierdziła, że taka bitwa z wojskami polskimi miała miejsce w Motyczu, oraz że są tam groby poległych szwedzkich żołnierzy.

Bolesław Majcher, jego siostra Marianna Majcher i jej mąż Franciszek Majbrodzki

Legend związanych z Motyczem jest więcej?

– Naszą młodzieńczą wyobraźnię rozpalały opowieści o podziemnym przejściu łączącym naszą Górę Zamkową, zwaną popularnie „Bębnem” z zamkiem w Dąbrowicy i ariańską wieżą w Wojciechowie. Kolejna legenda mówi o tym, że pod lipą w Motyczu odpoczywał sam Napoleon Bonaparte.

Przenieśmy się do czasów współczesnych. Co to za historia z kabrioletem Piotra Szczepanika?

– Pozwoli pan, że przeczytam fragment książki:

„Pewnego letniego dnia 1965 roku szosą z Nałęczowa do Lublina jechał Piotr Szczepanik, znany, lubiany, znakomity polski piosenkarz, który pochodził z Lublina i gdzie również mieszkał. W wyniku awarii układu kierowniczego samochód zjechał do rowu i uderzył w siatkę sąsiada stryjka Jana Pyszniaka. Piotrowi Szczepanikowi nic się nie stało. Auto nie miało takiego szczęścia, bardzo mocno ucierpiało. Był to niemiecki kabriolet marki Hanomag”.

Niektóre części karoserii zbudowane były z drewna.

Co było dalej?

– Po paru tygodniach Piotr Szczepana przyjechał do stryjka, z kolegą wymontowali silnik i skrzynię biegu, zostawiając karoserię z siedzeniami i kołami. Dla nas, małych chłopców była to niezwykła frajda, siadaliśmy za kierownicą, bawiąc się w rajdy. Z czasem stryjek odkręcił koła i założył je do nowego wozu wraz z siedzeniami. Nikt w okolicy nie miał takiego konnego „cabrio”.

Pamiątką po pradziadku Antonim jest szeroka studnia na dwa wiadra i potężna lipa?

– W latach 90-tych w czasie burzy jedna z odnóg lipy runęła na ziemię. Podarowałem potężny konar rzeźbiarzowi Eugeniuszowi Gutkowskiemu, który wyrzeźbił z niego dwumetrową figurę Matki Boskiej, która do dziś stoi w jednym z kościołów w Stalowej Woli.

Bolesław Majcher, dziadek Zdzisława Pyszniaka

Bardzo podoba mi się rozdział „Dosadne słowa tylko poza domem”.

– Dziadzio Marcin Pyszniak lubił czytać książki i palić papierosy. Pamiętam, jak pokazywał mi ilustracje do książki „Przygody Robinsona Crusoe”. Dziadek lubił sobie zakląć na dworze, głównie na zwierzęta, które szły w szkodę. Ale miał zasadę, że nigdy nie powiedział złego słowa w domu. Ani na babcię, ani na domowników. Lubił zwierzęta, zawsze w domu były psy i koty. Pamiętam, jak nauczył kota stawać na tylnych łapkach na komendę i prosić o jedzenie.

Czy to prawda, że brat babci Heli zbudował samolot?

– Był to brat babci Heli, Ignac Wrona, najstarszy syn pradziadka Wawrzyńca Wrony. Czynił takie próby.

Próbował nawet wystartować z dachu domu, ale lot był krótki i skończył się rozbiciem konstrukcji.

A jak to się stało, że w zabudowaniach sąsiadów pojawili się tacy aktorzy, jak Roman Kłosowski czy Marek Perepeczko?

– W 2014 roku u naszego sąsiada Malika Marek Rębacz kręcił sceny do filmu „Atrakcyjny pozna panią”. Codziennie chodziłem podglądać aktorów. Główną rolę grał Roman Kłosowski, pamiętny Maliniak z „Czterdziestolatka”. Na planie oglądałem Marka Perepeczko, Andrzeja Grabowskiego, Bartosza Żukowskiego.

W pewnym momencie okazało się, że potrzebni są statyści. Oboje z żoną Jolantą załapaliśmy się do tego filmu. Odgrywaliśmy ludzi modlących się w kościele, a księdza zagrał przekonywująco Krzysztof Cugowski.

Kolejny rozdział książki: „Łyknęli, skubnęli i... zgubili”.

– To historia, która zapadła mi w pamięć. Ponieważ zbliżały się chrzciny Sebastiana, syna mojej siostry Teresy, szwagier Jerzy Kuwałek wędził u nas wędliny. Był późny wieczór, kiełbasa dochodziła w wędzarce, szwagier zaszedł na herbatę. Wypił, poszedł do wędzarki, a tu drzwiczki otwarte i brakuje wędlin. Poszliśmy szukać ścieżką, którą ludzi chodzili na przystanek autobusowy. Po 400 metrach znaleźliśmy pierwsze pęto kiełbasy, idąc dalej szynkę, kiełbasę i boczek. Przyjęcie zostało uratowane.

Pisze pan, że pradziadkowie Wawrzyniec i Katarzyna Wronowie kupili gospodarstwo w pobliskich Płouszowicach i że akcja „Placówki” Bolesława Prusa” tam się rozgrywa?

– Źródła historyczne podają, że w 1878 roku Płouszowice zakupili baptyści z Zezulina i zasiedlili niemieckimi kolonistami. Dwór przeszedł w ręce niemieckiego właściciela, z którym wiąże się legenda o straszącym duchu miejscowego chłopa zmasakrowanego przez porywczego dziedzica.

Do faktu sprowadzenia niemieckich kolonistów z okolic Płouszowic sięgał Bolesław Prus pisząc „Placówkę”. W czasie, kiedy rozgrywa się akcja, w Płouszowicach stał zbór, karczma, leśniczówka, dwór i mieszkał to kowal o nazwisku Głuchowski. Pamiętam jeszcze budynek zboru z pięknymi freskami i malowidłami na ścianach wewnątrz budynku. W latach 70. XX wieku zbór rozebrano, stawiając na jego miejscu remizę.

Zdjęcie ślubne moich dziadków Zdzisława Pyszniaka Marcina (pierwszy z lewej) i Heleny

A co to za tajemnicze kufry w mogile pułkownika?

– W czasie powstańczej bitwy z Kozakami w 1864 roku został ciężko ranny dowódca polskiego oddziału. Zmarł w pobliskiej leśniczówce, został pochowany sto metrów obok, na grobie postawiono krzyż.

Jesienią 1918 roku pod ten krzyż podjechała furmanka z kilkoma mężczyznami. Wykopano prochy tego dowódcy, a spod trumny wydobyto dwa ciężkie kufry. Był z nimi ok. 70 letni mężczyzna, który prawdopodobnie był świadkiem tego pochówku. Tłumaczyli, że są to dokumenty pułkowe Ale prawdopodobnie były tam i pieniądze Jeszcze przez wiele lat znajdowały się w ziemi srebrne monety.

Co było tak na prawdę ukryte w tych kufrach nie wiadomo. Gdy stary, dębowy krzyż spróchniał i przewrócił się na ziemię, Władysław Nowicki wraz z synem Bolesławem postawili nowy, metalowy krzyż. Stoi do dzisiaj, na miejscu mieszkańcy Płouszowic odprawiają majówki.

Pisze pan książce, że razem przy stole oznacza wspólną pamięć.

– Tak, piszę, że moich długich i żmudnych poszukiwaniach wiedzy o naszych przodkach – rodzinach Pyszniaków, Wronów, Majchrów, innych osób z nami spokrewnionych, zaprzyjaźnionych, wspierało mnie wielu krewnych, znajomych, przyjaciół.

Jednak chyba najwięcej wiadomości o naszej rodzinie zapamiętałem z opowiadań mojej mamy Czesławy i babci Heleny Pyszniak oraz drugiej babci Marianny Majcher. Jeden z rozdziałów zatytułowałem: Słowo pisane zbliża i przypomina.

Przypomina wielonarodowościową historię Motycza i Płouszowic?

– To historia nas samych, naszych rodziców, dziadków, pradziadków. Polaków, Żydów, Niemców, Rosjan.

Od czasów zaborów w naszej okolicy mieszkało wiele osób różnej narodowości, religii, profesji. Kiedy 11 lipca 1994 roku sataniści spalili nasz kościół w Motyczu, na własne oczy widziałem wielki dramat. Piszę o tym, jak najpierw ogień zaczął trawić świątynię od strony ołtarza. Cały kościół był z drewna, łatwo się palił. Chwilę potem zajął się dach, wkrótce przełamał się. Spora część spadła do środka. Kościół był drewniany więc płonął jak pochodnia. Dla wierzącego człowieka, parafianina, wstrząsający widok. Ale gdy zobaczyłem płaczącego naszego księdza proboszcza Józefa Dmochowskiego, także mnie łzy ciekły po policzkach. Kiedy z resztek ocalałych z pożaru bali zbudowano kaplicę, wiedziałem, że wiara wzmacnia i buduje.

Zakończmy naszą rozmowę na słodko. Sok jabłkowy z Lubsadu został nazwany „Pyshniak”?

– Tak było. Nazwa zrobiła furorę. Dobrą reklamę zrobił nam Jacek Bąk, wielokrotny reprezentant Polski w piłce nożnej, który zresztą zamieszkał w Płouszowicach. Przyjaźnił się z Jerzym Dudkiem, który grał wówczas w Realu Madryt. Pewnego razu Jacek Bąk jadąc do Madrytu zabrał ze sobą nasz sok „Pyshniak”. Po meczu spotkali się z Jerzym Dudkiem i Cristiano Ronaldo. Jacek Bąk poczęstował obu panów naszym sokiem. Mówił potem, że bardzo im smakował...

e-Wydanie

Pozostałe informacje

„Dzień Wschodzi”: ZUS ostrzega przed fałszywymi „listopadowymi przeliczeniami” i apeluje o ostrożność w sieci
DZIEŃ WSCHODZI
film

„Dzień Wschodzi”: ZUS ostrzega przed fałszywymi „listopadowymi przeliczeniami” i apeluje o ostrożność w sieci

ZUS ostrzega przed fałszywymi informacjami o rzekomych listopadowych przeliczeniach emerytur i rent. W internecie pojawiła się fala materiałów generowanych przez sztuczną inteligencję, które mogą prowadzić do wyłudzenia danych i pieniędzy. Instytucja przypomina, że rzetelne informacje o świadczeniach dostępne są wyłącznie w jej oficjalnych kanałach.

Lekcje z wojskiem w lubelskich szkołach. Uczą, jak reagować w kryzysie

Lekcje z wojskiem w lubelskich szkołach. Uczą, jak reagować w kryzysie

Żołnierze 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej ponownie odwiedzają szkoły regionu. Wystartowała czwarta edycja ogólnopolskiego programu „Edukacja z wojskiem”, realizowanego wspólnie przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Ministerstwo Obrony Narodowej.

Po niedzielnej porażce ze Skrą Bełchatów w środę siatkarze Bogdanki LUK Lublin zagrają w Zawierciu

Bogdanka LUK Lublin zagra wieczorem z Aluron CMC Wartą Zawiercie

W meczu rozgrywanym awansem z 13. kolejki Bogdanka LUK Lublin zmierzy się na wyjeździe z Aluron CMC Wartą Zawiercie. Pierwszy gwizdek środowego spotkania o godzinie 20.30

„Wszyscy jesteśmy ambasadorami wolności” – muzyczna uczta na Placu Zamkowym i przed telewizorami
ZDJĘCIA
galeria

„Wszyscy jesteśmy ambasadorami wolności” – muzyczna uczta na Placu Zamkowym i przed telewizorami

We wtorkowy wieczór, mimo kapryśnej pogody, Plac Zamkowy w Lublinie wypełnił się po brzegi. Tysiące mieszkańców przyszło, by wspólnie świętować wolność podczas widowiska muzycznego „Polska na Tak!”. Koncert, który połączył różne pokolenia artystów i widzów, był hołdem dla niepodległości, solidarności i otwartości. Zobaczcie naszą fotogalerię.

11 Listopada wystrzelali Puchar Niepodległości
galeria

11 Listopada wystrzelali Puchar Niepodległości

Na strzelnicy lubelskiego „Snajpera” rywalizowali zawodnicy klubów strzeleckich oraz osoby indywidualne posiadające licencje albo patenty strzeleckie. Najwyższe trofeum to Puchar Niepodległości.

Wypadek w Moszczance. Trasa zablokowana w obu kierunkach

Wypadek w Moszczance. Trasa zablokowana w obu kierunkach

Do poważnego wypadku doszło dzisiaj wieczorem około godziny 18:15 w miejscowości Moszczanka (woj. lubelskie), na drodze krajowej nr 48 na odcinku Dęblin – Kock.

„Historia na śmierć i życie” – przypadek Moniki
RECENZJA

„Historia na śmierć i życie” – przypadek Moniki

Czy młoda osoba, która popełniła zbrodnię, powinna spędzić resztę życia za kratami? Historia Moniki Osińskiej pokazuje, że odpowiedź nie jest prosta.

107. rocznica odzyskania niepodległości. Centralne obchody odbyły się w Warszawie
RELACJA

107. rocznica odzyskania niepodległości. Centralne obchody odbyły się w Warszawie

W Warszawie prezydent Karol Nawrocki złożył wieńce, wręczył odznaczenia i nominacje generalskie, a w Gdańsku premier Donald Tusk uczestniczył w Paradzie Niepodległości, podkreślając jedność i wspólną odpowiedzialność za kraj.

Inscenizacja „Drogi do wolności” w Muzeum Wsi Lubelskiej
galeria

Inscenizacja „Drogi do wolności” w Muzeum Wsi Lubelskiej

Wydarzenie, przygotowane we współpracy z Teatrem z Nasutowa, pozwoliło uczestnikom przenieść się do obozu legionistów z 1918 roku i poczuć atmosferę tamtych przełomowych dni.

Lublin świętuje odzyskanie niepodległości. Za nami oficjalne uroczystości
ZDJĘCIA
galeria

Lublin świętuje odzyskanie niepodległości. Za nami oficjalne uroczystości

Zebranie Rady Miasta, uroczysty apel, defilada i złożenie wieńców pod pomnikami bohaterów – tak w Lublinie przebiegały obchody Narodowego Święta Niepodległości z udziałem przedstawicieli władz miasta i województwa.

Budynek Zarządu Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ „Solidarność” przy ul. Królewskiej 3 w Lublinie w czasie strajku nauczycieli Lubelszczyzny, 1981 r.
DODATEK IPN

„SOLIDARNOŚĆ". Polska droga do wolności

Wybuch masowych strajków pracowniczych w 1980 r. w Polsce był wyrazem buntu wolnościowego Polaków wobec rzeczywistości komunistycznej. Powstały w ich wyniku wielomilionowy ruch związkowy „Solidarności” okazał się jednym z największych fenomenów w tysiącletnich dziejach naszego kraju.

Artystyczny symbol Niepodległej pojawił się w Lublinie

Artystyczny symbol Niepodległej pojawił się w Lublinie

Nowy mural przy ul. Zamojskiej stał się artystycznym akcentem obchodów Święta Niepodległości. Lublin jako pierwszy w Polsce włączył się w akcję „Polska na TAK!”

Święto Niepodległości w Puławach. Kwiaty, przemówienia a wieczorem koncert
zdjęcia, wideo
galeria
film

Święto Niepodległości w Puławach. Kwiaty, przemówienia a wieczorem koncert

Niepodległość nie jest nam dana raz na zawsze - powtarzali dzisiaj w swoich przemówieniach przed Pomnikiem Niepodległości - wiceprezydent Puław, Grzegorz Nowosadzki i przewodniczący rady miasta - Mariusz Wicik. Kwiaty pod pomnikiem złożyły delegacje lokalnych władz, szkół i służb mundurowych.

Od Ojców Niepodległości do wnuków "Solidarności"
DODATEK IPN

Od Ojców Niepodległości do wnuków "Solidarności"

Odzyskanie przez Polskę niepodległości po 123 latach rozbiorów było procesem rozłożonym w czasie i wielowymiarowym. Polski sukces z 1918 r., zwieńczony ustaleniem granic odrodzonego państwa, miał wielu ojców, którzy różnymi drogami i za pomocą różnych metod dążyli do wielkiego celu Polaków – odzyskania niepodległego państwa.

Kozłówka w niedzielę zaprasza na urodziny. Darmowe zwiedzanie z atrakcjami
historia

Kozłówka w niedzielę zaprasza na urodziny. Darmowe zwiedzanie z atrakcjami

Koncert orkiestry, wystawy, militaria, filmowe seanse - to wszystko i wiele więcej w niedzielę będzie to zobaczenia i posłuchania w Muzeum Zamoyjskich w Kozłówce. Placówka 16 listopada zaprasza na Dzień Otwartych Drzwi - bez biletów.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium