Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

13 sierpnia 2022 r.
20:08

Carski ukaz i wydawanie serwitutów, czyli drewna. Przywilej z XIX wieku jest teraz na wagę złota

Autor: Zdjęcie autora Anna Szewc
– Jeszcze za cara chłopi mieli prawo wypasać bydło na pańskich łąkach, a z lasu mieli dostawać konkretne ilości surowca tartacznego, żerdzi, drewna opałowego, a według potrzeb pobierać piasek i glinę. Zasada była taka, że to miało służyć do utrzymania albo naprawy budynków – opowiada Jan Pacyk
– Jeszcze za cara chłopi mieli prawo wypasać bydło na pańskich łąkach, a z lasu mieli dostawać konkretne ilości surowca tartacznego, żerdzi, drewna opałowego, a według potrzeb pobierać piasek i glinę. Zasada była taka, że to miało służyć do utrzymania albo naprawy budynków – opowiada Jan Pacyk (fot. Anna Szewc)

Polska zdążyła wyjść spod zaborów, odzyskać w 1918 roku niepodległość, przetrwać II wojnę światową, a później czasy PRL i stan wojenny, by wreszcie dojść do demokracji, a pod Biłgorajem ludzie nadal mają korzyści z ukazu wydanego przez... cara Rosji w 1864 roku.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

– Proszę zobaczyć, tu jest po rosyjsku tak pięknie, starannie napisane nazwisko mojego prapradziadka Piotra Zania. On był pierwszym w rodzinie z prawem do serwitutów z ukazu carskiego – Jan Pacyk z Gromady pod Biłgorajem na kopiach dokumentów z II połowy XIX (oryginały są Archiwum Państwowym w Lublinie) wskazuje wykaligrafowany wpis.

Serwitutanci

Później serwitutantami byli m.in. córka Piotra Katarzyna, która za mąż wyszła za Piotra Pacyka, a po nich jeszcze Agnieszka Pacyk i Pacyk Kazimierz, ojciec pana Jana wraz ze swoimi braćmi.

A że stryjowie bezpotomnie zginęli podczas II wojny światowej (dwóch zamordowano na Rotundzie Zamojskiej, a trzeci nie wyszedł żywy z lasów pod Osuchami), to po tacie, który śmierci z rąk Niemców zdołał uniknąć w partyzanckiej walce, serwitut odziedziczył nasz rozmówca i dwójka jego rodzeństwa.

Takie same carskie papiery, ale w oryginale, ma w swoim domu również Tomasz Siembida z Woli Małej w gminie Biłgoraj. Pieczołowicie je przechowuje. – To kawałek historii, dokumenty są już bardzo zniszczone, chciałem nawet je odnowić, ale nie znalazłem w okolicy introligatora, który podjąłby się ich zabezpieczenia. Szkoda – mówi Siembida.

On także jest z „dziada pradziada” serwitutantem. I chociaż od czasu ukazu cara minęło przeszło 150 lat, to co roku ma prawo do odebrania z państwowych lasów sporej ilości drewna niezłej jakości, użytkowego. Takich jak on czy Jan Pacyk potomków i spadkobierców XIX-wiecznych chłopów jest do dzisiaj ponad 200, a Nadleśnictwo Biłgoraj ma obowiązek przekazywania im łącznie blisko 130 metrów sześciennych drewna dłużycowego rocznie.

(fot. Anna Szewc)

158 lat temu

Podczas powstania styczniowego, wiosną 1864 roku car Aleksander II Romanow, uwłaszczył chłopów, między innymi po to, by zniechęcić ich do udziału w tym zrywie niepodległościowym. Dostali na własność ziemie, zabudowania i inwentarz, a także serwituty, czyli uprawnienia do korzystania z dworskich łąk, pastwisk i lasów.

Na sporej części ziem polskich zostały one zlikwidowane do końca XIX wieku, później jeszcze na początku XX. Ale nie wszędzie sprawy uporządkowano, mimo kolejnych prób podejmowanych np. w latach 50. i 80., a nawet już w wieku XXI.

I do dziś pod Biłgorajem ukaz carski w praktyce obowiązuje. Korzystają potomkowie dawnych mieszkańców Edwardowa, Woli Dużej i Woli Małej, Gromady oraz obecnej dzielnicy Biłgoraja, a kiedyś wsi Różnówka Stawy.

– Jeszcze za cara chłopi mieli prawo wypasać bydło na pańskich łąkach, a z lasu mieli dostawać konkretne ilości surowca tartacznego, żerdzi, drewna opałowego, a według potrzeb pobierać piasek i glinę. Zasada była taka, że to miało służyć do utrzymania albo naprawy budynków – opowiada Jan Pacyk, który obecnie koordynuje całym procesem w swojej wiosce.

A że jest pasjonatem historii, to przypomina, że po odzyskaniu niepodległości, w latach 30. XX wieku chłopskie należności zostały przeliczone na powierzchnie leśne.

Części mieszkańców wiosek przekazali je ziemianie. Gospodarze z Gromady, Woli Dużej i Małej, Edwardowa i Różnówki Stawy mieli las otrzymać od Nadleśnictwa Biłgoraj, funkcjonującego od 1918 roku. Wyliczono dla nich ponad 600 hektarów, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. A potem wybuchła wojna, po niej nastała Polska Ludowa i o serwitutach władza nie chciała pamiętać. Ale ludzie się o nie upomnieli.

– Za Gomułki nawet mój tata do ministerstwa jeździł, żeby sprawę załatwić. I udało się – opowiada Pacyk.

(fot. Anna Szewc)

Czysta matematyka

Potomkowie uwłaszczonych chłopów zaczęli dostawać serwituty w naturze, czyli w drewnie. Zasada była taka, że każdemu pierwszemu serwitutantowi przypisany był tzw. numer tabelowy, a jemu odpowiednia ilość należnego drewna z państwowego lasu. Dla Gromady to 1,56 metra sześc. na każdy z 40 numerów, dla Woli Małej i Dużej 1,84 na każdy z 30, w Edwardowie 1,53 na każdy z 5, a w Różnówce Stawy 1,35 na każdy z 3.

– Ale to nie oznacza, że wszyscy dostają po tyle samo, bo liczba osób na numer bywa różna. Czasem to dwoje potomków, ale czasem np. 5 albo i więcej. I wtedy na każdego przypada równo podzielona część – wyjaśnia Siembida. On ma przydział na 0,92 metra sześc. I tyle co roku bierze, potem wiezie do tartaku i tnie na deski albo kantówki, ale bywają tacy, którym wypada np. 0,39.

– Można tyle wziąć ile się należy, można więcej, a za nadwyżkę dopłacić, albo np. tak jak my z rodzeństwem umówić się na odbiór pełnego przydziału raz na jakiś czas. Ja np. swoje 1,56 biorę co trzy lata – opowiada Pacyk.

Na swoim podwórku ma serwitutową stodołę z 1933 roku zbudowaną przez dziadka, a sam w niej z serwitutowych desek kładł podłogę. Spory zapas serwitutowego drewna zgromadził za stodołą. Mówi, że na pewno na coś się przyda, dlatego trzyma.

Pamiątka po przodkach

Jan Pacyk podkreśla jednak, że serwituty to nie tylko wymierna korzyść i możliwość np. postawienia altanki, a także, a może nawet jeszcze bardziej, coś na kształt pamiątki rodzinnej.

Dlatego on w stosie dokumentacji ma m.in. listy mieszkańców, które sporządzał jako koordynator jeszcze jego ojciec Kazimierz.

– I nawet jako 80-latek pisał to wszystko z pamięci – podkreśla nasz rozmówca. Mówi też, że wydawanie serwitutów to na pewno rzecz bardzo ważna dla lokalnej społeczności.

Proces wydawania serwitutowego drewna za rok poprzedni rozpoczyna się w lutym kolejnego. Wtedy koordynator dla danej wioski dostaje sygnał z nadleśnictwa, że ma dostarczyć listę.

Sporządza ją, sprawdzając wszystkie nazwiska, bo tych którzy zmarli trzeba wykreślić, a wpisać nowych i wiezie pismo do Biłgoraja. Potem przychodzi informacja, gdzie ludzie mogą sobie drewno wybrać, najczęściej do najbliższego leśnictwa.

– Drukuję ogłoszenia, rozwieszam po wioskach, ale też ludzie pocztą pantoflową sobie przekazują, że to już – opowiada Siembida.

– I wtedy zaczyna się najlepsze. Zbieramy się i jedziemy do lasu, gdzie drewno już czeka. Prawie wszyscy potrafią się na raz spotkać. Jest okazja do rozmów, bo na co dzień nie zawsze mamy na to czas, jest kupa śmiechu, biegania po lesie, a czasem i sprzeczek, bo ktoś komuś upatrzony kawałek sosny już zdążył podebrać. Ogólnie jest tak, że boki zrywać – relacjonuje Jan Pacyk.

Po dokonaniu wyboru konkretnej sztuki serwitutant dostaje od leśniczego karteczkę, jedzie z nią do nadleśnictwa, gdzie na tej podstawie jest wystawiana asygnata na drewno.

Z tym dokumentem trzeba znowu wrócić do lasu i już można wziąć, co się należy. I to prawie za darmo. Prawie, bo jest obowiązek uiszczenia niewielkiej opłaty za pozyskanie surowca i jego zrywkę.

– To raptem kilkadziesiąt złotych, więc mimo całego zachodu, jak ktoś drewna bierze więcej, to się opłaca – podsumowuje Tomasz Siembida.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Bez kasku i uprawnień fiknął kozła i poleciał do szpitala

Bez kasku i uprawnień fiknął kozła i poleciał do szpitala

Kierujący motocyklem z obrażeniami został przetransportowany do szpitala. To skutek zdarzenia z wczoraj na drodze pomiędzy miejscowościami Zdziłowice – Otrocz (powiat janowski). Wstępne ustalenia wskazują, że kierujący motocyklem stracił panowanie nad pojazdem i się przewrócił.

Imprezy klubowe w weekend (2 – 3 maja)
Imprezy
2 maja 2025, 19:00

Imprezy klubowe w weekend (2 – 3 maja)

Lublin nie zwalnia tempa i nie zasypia. Czy czas dobry, czy czas zły, imprezuje przez cały czas. Jesteśmy w trakcie długiego weekendu, który sprzyja wyjściom do klubu. Specjalnie dla was przygotowaliśmy krótki informator, gdzie w Lublinie odbędą się najlepsze imprezy.

Biało-czerwona flaga łączy, ale też zobowiązuje

Biało-czerwona flaga łączy, ale też zobowiązuje

2 maja obchodzony jest w Polsce Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. To jedno z najmłodszych a zarazem radosnych świąt państwowych. - Flaga symbolizuje naszą przynależność do narodu i państwa – mówi dr hab. Robert Kozyrski, prof. KUL z Instytutu Historii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Piłkarze Victorii Łukowa (zielone stroje) w 23. kolejce odnieśli 15. zwycięstwo w tym sezonie

Victoria Łukowa znowu zwycięska. W weekend kolejne mecze zamojskiej klasy okręgowej

Na rozpoczęcie weekendu majowego rozegrano 23. kolejkę w „najciekawszej lidze świata”. Wszystkie zespoły ze ścisłej czołówki sięgnęły po trzy punkty, a mecz derbowy pomiędzy Pogonią 96 Łaszczówka, a Koroną Łaszczów zakończył się remisem

Majówka? Wakacje? Dokąd polecimy z lubelskiego lotniska?
film

Majówka? Wakacje? Dokąd polecimy z lubelskiego lotniska?

Lublin stał się doskonałym miejscem na początek interesujących wycieczek? Jakie wakacyjne kierunki oferuje lubelskie lotnisko? Dokąd polecimy przez cały rok? O tych rzeczach rozmawiamy z Piotrem Jankowskim z Portu Lotniczego Lublin w dzisiejszym programie Dzień Wschodzi.

Co słychać w Jastkowie? Odwiedzamy nowy zalew i zespół pałacowo-parkowy
galeria

Co słychać w Jastkowie? Odwiedzamy nowy zalew i zespół pałacowo-parkowy

Długi weekend majowy to dobra okazja, by wyjechać za miasto. 7 km od granic Lublina powstaje nowy zalew. To część szerszego zagospodarowania malowniczej Doliny Ciemięgi, w której znajduje się również odnowiony zespół pałacowo-parkowy.

Premier Donald Tusk

Donald Tusk w orędziu: tworzymy armię, jakiej Polska nie miała od wieków, super silną i nowoczesną – armię do wygrywania

Czasy są trudne, do polityki światowej wraca niepewność, brutalność i egoizm; wojna przestała być abstrakcją - podkreślił w czwartkowym orędziu telewizyjnym orędziu premier Donald Tusk. – Czy mamy się bać? Nie. My mamy być silni – dodał. Zapewnił też: tworzymy armię, jakiej Polska nie miała od wieków.

Hans Nielsen: Motor to faworyt do mistrzostwa Polski

Hans Nielsen: Motor to faworyt do mistrzostwa Polski

Rozmowa z Hansem Nielsenem, legendarnym żużlowcem Motoru Lublin

Zarzuty dla ojca i syna po ataku na ratowników medycznych w Łukowie

Zarzuty dla ojca i syna po ataku na ratowników medycznych w Łukowie

Zarzuty znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej usłyszał ojciec oraz syn, którzy mieli zaatakować ratowników medycznych na oddziale ratunkowym w Łukowie. Według ustaleń byli zniecierpliwieni długim oczekiwaniem na udzielenie pomocy. Obaj byli trzeźwi.

Lutnia Piszczac zainkasowała komplet punktów w spotkaniu z Unią Żabików

W środę i czwartek rozegrane zostały mecze 23. kolejki bialskiej klasy okręgowej

Podział punktów w spotkaniu LZS Sielczyk z Az-Bud Komarówka Podlaska. Orlęta Łuków z nowym trenerem rozbiły Absolwenta Domaszewnica. Victoria Parczew lepsza od Orła Czemierniki

Uciekać przed komendantem – zły pomysł
Kraśnik

Uciekać przed komendantem – zły pomysł

Dynamiczny pościg za przestępcą po ulicach  Kraśnika – sceny jak z filmu akcji miały dziś miejsce przed południem w tym mieście. Uciekał przestępca poszukiwany do odbycia kary pozbawienia wolności. W bezpośrednim pościgu uczestniczył funkcjonariusz w cywilu oraz zastępca komendanta powiatowego policji w Kraśniku, który jako pierwszy ujął 30-letniego rzezimieszka.

Premier Donald Tusk (z prawej) w towarzystwie posła Michała Krawczyka

Dziś o godzinie 20 premier Donald Tusk wygłosi orędzie

Premier Donald Tusk wygłosi w czwartek o godzinie 20 orędzie – potwierdza podsekretarz stanu w kancelarii premiera Agnieszka Rucińska.

ChKS Chełm rozpoczyna decydującą walkę o awans do PlusLigi

ChKS Chełm rozpoczyna decydującą walkę o awans do PlusLigi

Pierwszy mecz finału play-off z Mickiewiczem Kluczbork w piątek o godzinie 17.30

Zalety i wady ruletka czatów randkowych

Zalety i wady ruletka czatów randkowych

Jeśli jesteś aktywnym użytkownikiem Internetu, bardzo dobrze wiesz, że czat wideo nie jest już nowym formatem randek online. Pierwsze losowe wideo czaty Omegle i Chatroulette zostały uruchomione w 2009 roku i szybko zyskały popularność. Nie tylko dzięki temu, że są one wygodne, ale także dlatego że to zupełnie sposób na randkę.

Trenowali przed majówką. Skutecznie – 24 punkty i pożegnanie z prawem jazdy

Trenowali przed majówką. Skutecznie – 24 punkty i pożegnanie z prawem jazdy

Trwa długi, majowy weekend. Nad bezpieczeństwem na drogach czuwają policjanci ruchu drogowego. Nawet częste kontrole nie zastąpią rozsądku kierowców. Przekonali się o tym dwaj szoferzy. Tuż przed majówką jeden z nich „zarobił” jednorazowo 24 punkty karne, a drugi stracił prawo jazdy.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium