Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

1 października 2018 r.
21:15

Wchodzisz na wzgórze i oglądasz panoramę Lublina. A potem patrzysz na zdjęcia z lat 30. XX wieku. Dla niektórych to szok

0 15 A A

Ulicy Jatecznej w Lublinie nie ma. Wielkiej jak opera budowli, która stała pod „piątką” też. Jednak zajrzeć do Wielkiej Synagogi można. I spacer przedwojenną ulicą Jateczną też nie jest niemożliwy. Inżynier z Lublina opowiada o architektonicznym podróżowaniu w czasie.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

To jest zwykle punkt zwrotny w zwiedzaniu Lublina. Oprowadzani wchodzą na Wzgórze Czwartkowe (albo na zamkowy donżon) i podziwiają panoramę. Kiwają głowami, że tak, miasto trzech kultur, tu kościół, tam cerkiew i kirkut. Rozpoznają sylwetkę Bramy Krakowskiej i dominikanów. Patrzą na dworzec, targowiska, plac Zamkowy. Wtedy przewodnik pokazuje zdjęcia z lat 30. ubiegłego wieku. Robione z miejsca gdzie stoją oprowadzani, albo lotnicze. I zwykle jest to szokujące.

Właśnie wrażenie, jakie wywarło przedwojenne zdjęcie wzgórza zamkowego i dzielnicy żydowskiej oraz porównanie go z widokiem miasta jakie znamy, miało zasadniczy wpływ na powstanie niezwykłego projektu. Jak wspomina jego autor Krzysztof Mucha, to był ten moment, kiedy uzmysłowił sobie, jak w czasie II wojny światowej bezpowrotnie zmieniła się przestrzeń Lublina. – Zadałem sobie pytanie: czy te straty materialne muszą być równoznaczne z utratą pamięci o tym miejscu i ludziach? I odpowiedziałem sobie, nie. To było dobre kilkanaście lat temu.

Splot wydarzeń

Na dodatek, mniej więcej w tym czasie odwiedził go znajomy Amerykanin, który żegnał się z Lublinem i wracał na stałe do USA. Amerykanin prowadził kawiarnię przy ul. Skłodowskiej. Starsi lublinianie mogą ją pamiętać, bo była wówczas jedną z niewielu w tamtej dzielnicy, serwowała kawę z ekspresu i lekcje angielskiego, a na ścianie wisiała ryba, która naciśnięta machała ogonem i śpiewała.

– Ktoś zostawił w kawiarni płytę CD. Mimo ogłoszeń i poszukiwań nikt się po nią nie zgłosił. Znajomy wyjeżdżając uznał, że powinna zostać w Lublinie i mi ją przyniósł – opowiada Krzysztof Mucha. – Były na niej zeskanowane zdjęcia. Przedstawiały głównie... nieistniejącą dzielnicę żydowską. Część z tych fotografii pochodziła z prywatnego zbioru doktora Symchy Wajsa.

Ten splot wydarzeń i materiał ikonograficzny z CD miały decydujący wpływ na to, że inżynier mechanik z Lublina zdecydował, że wykorzysta najnowsze technologie i możliwości programów graficznych, by odtworzyć nieistniejącą dzielnicę miasta.

Pierwszym etapem realizacji tego planu miało być stworzenie cyfrowego modelu Wielkiej Synagogi. – To był najważniejszy budynek nieistniejącej dzielnicy. No i do niego było najwięcej materiałów źródłowych, więc wydawało mi się, że to najlepszy obiekt, żeby się nauczyć procesu rekonstrukcji – opowiada Mucha, który jest założycielem i szefem Servodata Elektronik, firmy działającej na rynku profesjonalnej grafiki komputerowej. I przypomina, że był wtedy rok 2006 i jak na polskie warunki jego przedsięwzięcie było pionierskie.

Jak dom koncertowy

Gdy się stoi na Wzgórzu Czwartek i patrzy na dworzec i sylwetkę Starego Miasta, trudno sobie wyobrazić budynek, w którym mogło się jednocześnie modlić kilkuset mężczyzn i kilkaset kobiet. A który, jak pisał Majer Bałaban, robił z zewnątrz wrażenie raczej domu koncertowego albo innej nowoczesnej budowli niż starej synagogi.

Był rzeczywiście solidny. Stał prostopadle do północnego skrzydła zamku i choć był u stóp Wzgórza Zamkowego, to dominował nad całą, gęsto zabudowaną dzielnicą żydowską. Widać to na zachowanych fotografiach. Dla nas to miejsce jest wolną przestrzenią przez którą biegnie al. Tysiąclecia.

Bałaban, jeden z najwybitniejszych badaczy historii Żydów, widział i opisywał Wielką Synagogę w czasach I wojny światowej, gdy budynek miał już wówczas około 50 lat. Robił na nim imponujące wrażenie. Niemal dwadzieścia lat wcześniej o synagodze pisała Maria Antonina Ronikier w przewodniku po Lublinie z 1901 roku. Wymieniała ją jako pierwszą wyliczając trzy największe synagogi w mieście. Te dwie pozostałe to Kotlarska z ul. Szerokiej i Saula Wahla z Podzamcza.

Drobiazgi i błędy

Tłumacząc najprościej: wirtualna rekonstrukcja nieistniejącego budynku polega na odtworzeniu jego wyglądu przy użyciu programów graficznych w oparciu o zachowaną ikonografię, opisy, wyniki badań archeologicznych i architektonicznych jeśli takowe były prowadzone.

– Pierwsza rekonstrukcja Wielkiej Synagogi powstała na podstawie rysunków, które są w albumie synagogi ze zbiorów Muzeum Historii Miasta Lublina na Bramie Krakowskiej. Najprawdopodobniej ktoś skopiował je z dokumentacji projektu budowlanego. Miałem też zdjęcia, jednak nie ze wszystkich stron ona była sfotografowana. Dla osób szukających ujęć uliczek żydowskiej dzielnicy ten budynek był zbyt nowoczesny. Rysunki z albumu były w miarę spójne, choć miały na przykład błędy w układzie okien. Kilka innych drobiazgów też mnie niepokoiło, bo jak wiadomo diabeł tkwi w szczegółach. Ale nie miałem innych materiałów – wspomina Krzysztof Mucha.

Po blisko pół roku pracy wirtualna synagoga powstała. Była pokazywana i chwalona na konferencjach naukowych, pokazach dla mediów, było o niej głośno.

Spotkanie z restauracyją

– Zastanawiałem się, czy coś na temat synagogi jest w naszym Archiwum Państwowym. Z wykształcenia jestem inżynierem, uznałem, że mnóstwo czasu mi zejdzie zanim tam cokolwiek znajdę. Na dodatek nie spotkałem żadnych odniesień do dokumentów z lubelskiego archiwum. Ale poproszono mnie o zrobienie monografii o rekonstrukcji budynku Wielkiej Synagogi. Politechnika Śląska wydawała cykl monografii „Spotkania z zabytkiem” i miałem dla nich opisać proces cyfrowej rekonstrukcji. Przy okazji postanowiłem dodać część historyczną dotyczącą synagogi. Uznałem, że jak jest okazja, to trzeba ją wykorzystać. To mnie zmobilizowało do działania, bo pomyślałem: a co będzie jak taka publikacja się ukaże, a w archiwum jednak są jakieś materiały? Poszedłem, siedziałem kilka dni i znalazłem... cały zespół dokumentów dotyczących „restauracyi” czyli przebudowy Wielkiej Bóżnicy. Bożnica to staropolskie określenie synagogi. Funkcjonowało jeszcze w drugiej połowie XIX w. Nie wiem jak to się stało, że nikt wcześniej do nich nie zaglądał – opowiada inżynier, który w ten sposób znalazł niezwykłe źródło interesujących go informacji, m.in. opisy ubezpieczeniowe znanej z przedwojennych zdjęć „operowej” synagogi. Ówczesne przepisy wymagały szczegółowej wyceny nieruchomości. Dlatego ktoś metodycznie wymierzał i opisywał wszystko. Począwszy od powierzchni blachy na dachu po wymiary ścian i podłóg na parterze.

Starożytna runęła

Wielka Synagoga, która została zburzona w czasie II wojny światowej, została oddana do użytku w 1866 roku. Zastąpiła wcześniejszą pochodzącą z roku 1622.

– Przy okazji dowiedziałem się dlaczego poprzedni budynek nie nadawał się do użytku i został rozebrany. Przeczytałem pismo z 8 października 1854 roku, gdzie Dozór Bożniczy uprasza Świetny Magistrat aby raczył wezwać Budowniczego Gubernialnego dla zrobienia protokołu narady co wypadnie z ruiną przedsięwziąć, bo poprzedniego dnia Bóżnica Starożytna w Mieście Lublinie przy ulicy Jatecznej runęła. Z innych dokumentów dotyczących wcześniejszych napraw łatwo dojść co się stało: zawaliło się sklepienie nad największą salą męską w tym budynku. Pozostałe pomieszczenia nie ucierpiały i jeszcze przez pewien czas były użytkowane.

– Na dodatek oprócz bardzo dokładnego opisu nowej synagogi znalazłem opisy starej, którą wcześniej rozebrano. Co mogłem dopisać do tekstu dla politechniki w Gliwicach to dopisałem, ale materiału mam dużo więcej. No i zacząłem robić nową wersję modelu Wielkiej Synagogi. Bo teraz miałem wiele dokładnych informacji o wymiarach, co do cala – mówi Krzysztof Mucha, który przyznaje, że może napisać sporą książkę o synagodze, bo siedząc w archiwum przepisał prawie wszystkie dokumenty o niej jakie tam znalazł.

Herbata z arakiem

Wśród nich znajduje się na przykład dość niecodzienne pismo, jakie Dozór Bożniczy wysłał 30 grudnia 1864 r. do magistratu (pisownia oryginału):
„W domku pod N-em 513 ½ tuż przy drzwiach wchodowych Bóżnicy Wielkiej położonym Manasze Dancyger utrzymuje kawiarnię w której sprzedaje także i herbatę gotowaną z arakiem. Do kawiarni tej uczęszcza tylko chałastra niższej klassy wyrobniczej i rzemieślniczej oraz wojskowi niższych stopni. Goście ci jak zwykle ludzie prostego stanu najadłszy i napiwszy się do syta narobią w tym domku hałasu i krzyku tak dalece że echo ich odbija się w Bóżnicy i częstokroć przeszkadza modlącym się wysłuchania nabożeństwa przez kantora odprawianego. Oprócz tego, w domku tym składającym się z jednej tylko izdebki parterowej, nie ma ani podwórza ani kloaki ani nawet śmietnika; domownicy jako i goście nie mający innego miejsca wypróżniają swe odchody naturalne w wązkiej przestrzeni między tym domkiem a Bóżnicą, wyrzucają i wylewają tam wszelkie śmiecie, pomyje i inne nieczystości tak dalece że całą Bóżnice smrodem napełniają i utrudniają przystępu do bocznych appartamentów Bóżnicy – a co większa ciż goście Dancygera dla dogodzenia swym namiętnościom dopuszczają się wszeteczeństwa sprowadzają albowiem nierządnice do Bóżnicy szczególniej w czasie odbywania nabożeństwa wieczornego i tam rozpuście się oddają, a nawet nie raz zastano ich w korytarzu gdzieś [wyraz nieczytelny] na gorącym uczynku przez co profanują i bezczeszczą Przybytek Pański. Dozór Bóżniczy zatem nie mogąc na takie postępki cynizmem nacechowane być obojętnym donosi o tem Świetnemu Magistratowi i uprasza uprzejmie aby dla zapobieżenia demoralizacyi i profanacyi Domu Bożego rzeczonemu Manaszy Dancyger utrzymywanie w dotychczasowem swem mieszkaniu kawiarni czyli sprzedaży herbaty jak najłaskawiej wzbronić i zamknięcie takowej nakazać raczył”.

Żeliwne podpory

Krzysztof Mucha, który deklaruje, że mniej go interesują budynki, które istnieją a bardziej takie, których już nie ma, uważa, że bożnica z ul. Jatecznej 5 była budowlą absolutnie wyjątkową. Po pierwsze: był to jedyny w swoim rodzaju kompleks bożniczy składający się z dwóch sal męskich i pięciu żeńskich. Dodatkowo, na piętrze, było jeszcze jedno pomieszczenie zwane „szkołą zimową”, które też było salą do modlitw oraz studiowania tory. Po drugie: sala męska na parterze, zwana później synagogą Maharszala, była największą jaką kiedykolwiek wybudowano na ziemiach Rzeczpospolitej Obojga Narodów w układzie z centralną podporą sklepienia.

Jak wyglądało wnętrze największej sali Wielkiej Synagogi daje pojęcie jej cyfrowa rekonstrukcja nad którą teraz pracuje inżynier. Wykorzystuje fotografie znalezione w archiwach polskich i amerykańskich oraz wiedzę ze znalezionych dokumentów. Zwraca przy tym uwagę na to, że Żydzi budując w XIX wieku nową bożnicę, w miejscu rozebranej XVII wiecznej, zmienili zupełnie jej wygląd zewnętrzny, zamienili materiały, ale odtworzyli jej wewnętrzny układ pomieszczeń. Nawet w nowym budynku zrobili specjalną konstrukcję drewnianego stropu, którą obili deskami, wyłożyli trzciną i otynkowali, żeby imitowała sklepienie nad centralną podporą. Zmianą było 12, niespotykanych nigdzie indziej, żeliwnych podpór wypełnionych betonem w miejsce kamiennych filarów.

Tajemnica parochetu

Aktualnym zadaniem jest próba odtworzenia iluzjonistycznego malowidła na ścianie wschodniej, które okalało szafę na Torę. Na czarno-białych przedwojennych fotografiach widać jego fragmenty. Niestety dokumenty nic nie mówią o kolorystyce.

– Muszę poczytać, porozmawiać z fachowcami – planuje Krzysztof Mucha. Z kolorami ławek nie miał problemu, bo w dokumentach znalazł informacje, że były z bejcowanej sosny. Czerwona plama parochetu, która zwraca uwagę w jasnym, cyfrowym wnętrzu też odpowiada prawdzie. Trudno uwierzyć, ale haftowana tkanina ofiarowana na przełomie 1925 i 1926 roku jako dar kobiet dla synagogi Maharszala przetrwała wojnę i jest w Bielsku Białej. Wisi tam od zakończenia wojny, ale nie ma żadnej informacji w jaki sposób się tam znalazła.

Kto gdzie siedział

Podobnie tajemnicze losy ma za sobą wspominany album synagogi, który jest w muzeum na Bramie Krakowskiej. W księdze inwentarzowej jest zapisany jako „Plan synagogi” 1878. Jest jeszcze cena: 170 zł. I tyle. Księgi zostały założone w czasach, gdy Muzeum Lubelskie (wówczas Muzeum Okręgowe na Zamku) zaczęło działać w obecnej siedzibie. Były to lata 50. ubiegłego wieku. Wcześniejsze, przedwojenne spisy się nie zachowały. Jak to się stało, że wyglądająca jak duży album na zdjęcia księga przetrwała wojnę i kiedy trafiła do muzeum nie wiadomo. Oprócz wykorzystanych przez Krzysztofa Muchę planów w księdze są spisy nazwisk osób, które wykupiły siedzące miejsca.

W ten sposób Zarząd Bożnicy zbierał pieniądze na budowę. Miejsce nr 43 w Synagodze Maharszala (sala męska na parterze) należało do Wietzmana Abrama, nr 44 do Holemana Moszka, nr 45 do Broka Symchy, nr 46 do Teitelbauma Arona, nr 47 do Blumenberga Josefa. I tak strona za stroną wypisane jednakowym charakterem pisma przez kogoś, kto pisał po polsku, ale przemycał litery z rosyjskiego alfabetu. Kwoty za wykupienie miejsca nie znamy.

Tajemnica tajemnic

Księga, która zaczyna się rysunkiem budynku synagogi z zewnątrz i kartami z planami wnętrz musiała, zanim trafiła do muzeum, leżeć u kogoś w domu. Na niektórych stronach widać ołówkowe dziecięce bazgroty. Na ostatniej jest ludzik podpisany koślawymi literami: to jest Aron.

Ale chyba to już jest zupełnie inna historia.

Pozostałe informacje

Sportowcy mają wielkie i słodkie serca
ZDJĘCIA
galeria

Sportowcy mają wielkie i słodkie serca

W czwartkowy wieczór, w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli odbył się Mecz Słodkich Serc.

Choinka na LSM już udekorowana

Choinka na LSM już udekorowana

Mieszkańcy osiedla Mickiewicza tradycyjnie udekorowali osiedlową choinkę, świętując rozpoczęcie okresu bożonarodzeniowego.

Tworzenie i projektowanie sklepów internetowych – Klucz do sukcesu Twojego biznesu online

Tworzenie i projektowanie sklepów internetowych – Klucz do sukcesu Twojego biznesu online

W dzisiejszym dynamicznym świecie cyfrowym, skuteczne tworzenie sklepów internetowych to nie tylko kwestia technologii, ale także odpowiedniego podejścia do designu i użyteczności. Z odpowiednio zaprojektowanym sklepem internetowym możesz osiągnąć znaczną przewagę nad konkurencją i skutecznie zwiększyć swoje przychody.

Poczuj magię pisania z piórami wiecznymi

Poczuj magię pisania z piórami wiecznymi

Pióra wieczne to nie tylko narzędzie do pisania, ale także symbol elegancji, klasy i indywidualności. Od dekad stanowią one niezastąpiony element codziennego życia osób ceniących tradycję oraz jakość.

Aleksandra Mirosław inspiruje najmłodszych
galeria

Aleksandra Mirosław inspiruje najmłodszych

Wczoraj XXX LO, a dzisiaj SP29 odwiedziła złota medalistka olimpijska Aleksandra Mirosław. Lublinianka rozmawiała z najmłodszymi o sporcie, wyzwaniach i codziennym życiu zawodowych sportowców.

Julia Szeremeta zmierzy się z Leną Buchner w ramach Suzuki Boxing Night. Andrzej Gołota gościem specjalnym?
ZDJĘCIA Z CEREMONII WAŻENIA
galeria

Julia Szeremeta zmierzy się z Leną Buchner w ramach Suzuki Boxing Night. Andrzej Gołota gościem specjalnym?

Piątkowy wieczór w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli w Lublinie upłynie pod znakiem boksu. O godz. 20.45 wystartuje gala Suzuki Boxing Night 32. Gwiazdami tego wieczoru będą Julia Szeremeta oraz Damian Durkacz. W czwartek odbyło się oficjalne ważenie przed imprezą.

Strefowanie przestrzeni – klucz do funkcjonalnego i estetycznego wnętrza

Strefowanie przestrzeni – klucz do funkcjonalnego i estetycznego wnętrza

Zastanawiałeś się kiedyś, jak sprawić, by wnętrza Twojego domu były nie tylko estetyczne, ale także funkcjonalne? Sekretem jest strefowanie przestrzeni, które pozwala na stworzenie harmonijnego i praktycznego układu w mieszkaniu. W tym artykule przyjrzymy się, jak dzięki odpowiedniemu podziałowi na strefy możemy zyskać więcej niż tylko porządek i estetykę.

Gdzie szukać pracowników fizycznych i jak znaleźć odpowiednich kandydatów?

Gdzie szukać pracowników fizycznych i jak znaleźć odpowiednich kandydatów?

W dzisiejszym dynamicznie zmieniającym się świecie, znalezienie odpowiednich pracowników fizycznych stało się prawdziwym wyzwaniem dla wielu pracodawców. Globalizacja, migracje oraz zmiany demograficzne wpływają na rynek pracy, wprowadzając zarówno możliwości, jak i wyzwania. Jak więc skutecznie dotrzeć do kandydatów, którzy spełnią nasze oczekiwania?

50-latek wypadł z drogi i uderzył w drzewo w Jarosławcu

50-latek wypadł z drogi i uderzył w drzewo w Jarosławcu

50-letni kierowca Audi stracił panowanie nad pojazdem na skrzyżowaniu w Jarosławcu, w wyniku czego uderzył w drzewo. Z obrażeniami trafił do szpitala.

Czym są testy penetracyjne i dlaczego każda firma ich potrzebuje?

Czym są testy penetracyjne i dlaczego każda firma ich potrzebuje?

Żyjemy w czasach, gdzie dane to nowa waluta, a ich bezpieczeństwo powinno być priorytetem dla każdej firmy. Jednak cyberprzestępcy nieustannie opracowują coraz bardziej zaawansowane metody łamania zabezpieczeń. Tu na scenę wchodzą testy penetracyjne — skuteczny sposób na wykrycie luk w systemach informatycznych, zanim zrobią to hakerzy.

Skoczkowie narciarscy przenoszą się do Titisee-Neustadt. Przestać tracić punkty za telemark

Skoczkowie narciarscy przenoszą się do Titisee-Neustadt. Przestać tracić punkty za telemark

Po dwóch konkursach w Wiśle, które odbyły się w fantastycznej atmosferze dzięki licznie zgromadzonym polskim kibicom skoczkowie narciarscy przenoszą się do Niemiec. W Titisee-Neustadt od piątku do niedzieli odbędą się dwa kolejne konkursy indywidualne. Czy wreszcie doczekamy się Polaka w czołowej dziesiątce?

Szczęśliwy finał poszukiwań zaginionego 42-latka z Bełżyc

Szczęśliwy finał poszukiwań zaginionego 42-latka z Bełżyc

Po intensywnych poszukiwaniach, 42-letni mężczyzna z Bełżyc został odnaleziony cały i zdrowy w Lublinie.

Nie będzie „kredytu 0 proc.” na mieszkania. Alternatywy też brak

Nie będzie „kredytu 0 proc.” na mieszkania. Alternatywy też brak

Decyzja o rezygnacji z programu „kredyt 0 proc.” powinna zostać podjęta dużo wcześniej – ocenił w czwartek dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD) Bartosz Guss. Dodał, że ci, którzy szukali mieszkań, zbyt długo trzymani byli w niepewności.

Piłkarki ręczne reprezentacji Polski w swoim ostatnim meczu na mistrzostwach Europy ograły Rumunię

ME piłkarek ręcznych: Polki zakończyły turniej na dziewiątym miejscu. Bez zmiany kultury lepiej nie będzie

Dziewiąte miejsce na trwających wciąż mistrzostwach Europy to najlepsze osiągniecie kobiecej reprezentacji Polski od prawie dwóch dekad. Nawet ekipa Kima Rasmussena z Karoliną Kudłacz, Aliną Wojtas czy Kingą Achruk w składzie nie zanotowała tak wysokiej lokaty, a przypomnijmy, że wtedy w czempionacie naszego kontynentu rywalizowało tylko 16 drużyn

Ukradła byłemu sporo gotówki

Ukradła byłemu sporo gotówki

57-letnia kobieta ukradła 8 000 złotych swojemu byłemu partnerowi. Teraz odpowie za kradzież przed sądem.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium