

Chris Clarke to piąty zawodnik, który dołączył w lecie do drużyny PGE Startu. Amerykanin podpisał w Lublinie roczny kontrakt.

Clarke 8 stycznia będzie obchodził 30 urodziny. Mierzy 198 cm i występuje na pozycjach numer: trzy i cztery.
Podczas kariery w NCAA spędził trzy lata na uczelni Virginia Tech. Najlepiej spisywał się w sezonie 2016/2017, kiedy notował średnio: 11,4 punktu, 7,3 zbiórki, 3,3 asysty oraz 1,2 przechwytu na mecz.
W rozgrywkach 2019/2020 przeniósł się do Texas Tech, gdzie miał już znacznie gorsze statystyki: 5,6 punktu, 6,6 zbiórki oraz 4,6 asysty.
Przygodę w Europie rozpoczął w Finlandii. Dwa lata grał dla Lahti Basketball. W pierwszym sezonie mógł się pochwalić niezłymi liczbami: 12,4 punktu, 10,6 zbiórki oraz 5 asyst na mecz. W drugim był już wielką gwiazdą rozgrywek. Wystąpił tylko w 16 meczach, ale w tym czasie notował statystyki na poziomie... triple-double – ponad 20 punktów, 14,6 zbiórki oraz 10 asyst. Rzucał też ze skutecznością: ponad 45 procent z gry i ponad 36 procent za trzy.
Na sezon 23/24 wrócił do Stanów Zjednoczonych i zdecydował się na występy w G-League. W drużynie Delaware Blue Coats nie odgrywał jednak znaczącej roli.
W maju 2024 roku przeniósł się za to do Argentyny. I od razu w debiucie zaliczył 15. w historii tamtejszej ligi triple-double. W meczu z Quimsa zapisał na swoim koncie: 10 „oczek”, 12 zbiórek i 10 asyst. W pierwszym sezonie dla Obras uzbierał 10 meczów oraz statystyki: 15 pkt, 7,3 zbiórki, 2,9 asysty. W drugim było lepiej: 43 mecze, 16,3 pkt, 10,3 zbiórki oraz 2,9 asysty. A do tego najlepsza w karierze skuteczność: 50 procent w rzutach z gry i prawie 80 procent z linii rzutów wolnych. Trzeba też dodać, że został wybrany MVP rundy zasadniczej, a także najlepszym obrońcą ligi.
– To zawodnik łączący granie na pozycjach trzy i cztery. Taki klasyczny point-forward. Zawodnik, który potrafi zdobywać punkty, dobrze zbiera, łata dziury w obronie, a do tego potrafi rozegrać akcję na piłce. Charakteryzuje się tym, że bardzo mocno walczy. Może nie jest najwyższy, ale stara się walczyć o każdą piłkę. Ma umiejętność wyprowadzenia piłki, rozegrania akcji i akcji pick and roll. Będziemy chcieli z tego korzystać. Nie ma wielkiej kariery w Europie. Zobaczymy, jak ta liga argentyńska, w której ostatnio występował będzie zweryfikowana na tle ligi polskiej – ocenia zawodnika Wojciech Kamiński, trener PGE Startu.
