

Poniedziałkowy mecz Motoru Lublin z Lechią Gdańsk potwierdził, że obie drużyny bardzo dobrze radzą sobie w ofensywie. Niestety, gorzej jest w tyłach. Na konferencji prasowej po spotkaniu trener gości Mateusz Stolarski przyznał, że jego podopieczni muszą się poprawić w defensywie.

W czterech meczach Lechia straciła już 11 bramek. Motor nie jest wiele lepszy, bo w trzech występach żółto-biało-niebiescy stracili siedem goli. Opiekun ekipy z Lublina po końcowym gwizdku wyjaśniał, że na treningach zespół poświęca sporo czasu na grę w obronie. Na razie efektów jednak nie ma.
– Nie zasłużyliśmy na wygraną w tym spotkaniu. Ze względu na to, że po pierwsze: doceniamy siłę i dobry mecz jakościowo Lechii Gdańsk, która wykreowała sobie wiele sytuacji do strzelenia bramki i udokumentowała to trzema trafieniami. Natomiast, jeżeli grasz na wyjeździe i strzelasz trzy gole, to musisz zdobyć trzy punkty. Nie pójdę w personalne rzeczy, bo jesteśmy drużyną i oczywiście ja chcę wspierać chłopaków i budować ich, powodować, żeby byli lepszymi zawodnikami – ocenia Mateusz Stolarski.
I przyznaje, że defensywa musi się poprawić. – Występ naszej linii defensywy był jednak znacznie poniżej oczekiwań. Cały tydzień poświęciliśmy na to, aby przygotować się na dośrodkowania na dalszy słupek. Tracimy tak pierwsza bramkę, a Lechia ma z tego dwie-trzy sytuacje. Przygotowywaliśmy się też indywidualnie pod rywala, jeżeli chodzi o pojedynki jeden na jeden. Wiemy, że Mena to bardzo dobry piłkarz, uważam ponad ekstraklasę i ma swoje duże atuty. Także linia ataku czy choćby ofensywni pomocnicy. To zawodnicy o wysokich umiejętnościach. Niestety, tracimy trzecią bramkę tak, jak Mena ma strzelić. Jestem rozczarowany naszą postawą. Na jakości możesz stracić jedną taką bramkę, a piłka nożna to pojedynki. Lechia strzela z tego, co ma najlepsze i strzela przynajmniej o dwie bramki za dużo – dodaje szkoleniowiec.
Trener Motoru przyznał też, że jak tak dalej pójdzie, to lublinianie będą musieli zacząć grać mniej ofensywnie.
– Mamy cztery punkty po trzech meczach, tragedii nie ma. Sposób, w jaki tracimy te punkty jest jednak nie do przyjęcia, taka gra w obronie jest nie do przyjęcia. Mimo że staramy się nad tym pracować. Jak dalej będzie to tak wyglądało, to prawdopodobnie będziemy musieli zejść do obrony niskiej. Po prostu więcej bronić, nie grać ofensywnego futbolu, bo nie jesteśmy gotowi, żeby grać tak wysoką linią obrony. W ofensywie zdobyliśmy dużo, żeby strzelać. Dwa duże trafienia, obaliliśmy mit, że Motor zabrania strzelać z dystansu, a bramki Wolskiego czy Rodriguesa, to bramki na dużej jakości. Karol Czubak też wykorzystał sytuację. My strzeliliśmy cztery gole, ale słusznie ta pierwsza nie została uznana ze względu na spalonego. W ofensywnie zrobiliśmy, co mieliśmy zrobić, ale nie dojechaliśmy w defensywie. Z tego powodu wywozimy punkt, a jakie ten punkt będzie miał znacznie dowiemy się w trakcie sezonu. Gdańsk to trudny teren, Lechia dobrze gra w piłkę i na pewno nie jest to drużyna na ostatnie miejsce w tabeli, to drużyna na dobre punktowanie. To kwestia czasu aż zapunktujecie za trzy – ocenia Mateusz Stolarski.
Następny mecz Bartosz Wolski i spółka zagrają już w sobotę. Tym razem u siebie z Piastem Gliwice, czyli obecnie przedostatnim zespołem w tabeli, który do tej pory rozegrał tylko dwa spotkania i oba przegrał. Zawody zaplanowano na godz. 14.45.
