
W sumie 32 strzały. Z tego 13 celnych i 6 goli. Takich liczb można się spodziewać, kiedy na boisku spotykają się dwie drużyny, które mają problemy w defensywie. Tak było w poniedziałkowy wieczór w Gdańsku. Lechia prowadziła z Motorem Lublin 1:0, potem przegrywała 1:2 i 2:3, a ostatecznie zawody zakończyły się remisem 3:3.

Goście nie weszli dobrze w spotkanie. Praktycznie od pierwszego gwizdka „śmierdziało” golem dla drużyny Johna Carvera. Już w trzeciej minucie wracający do bramki Ivan Brkić zaliczył kiepskie piąstkowanie, a przy okazji staranował Karola Czubaka.
Za chwilę Chorwat musiał sięgnąć do siatki. Po centrze z lewego skrzydła piłka poszybowała nad głową Krystiana Palacza, przejął ją Thomas Bobcek, uderzył, a z bliska dla pewności dobił ją jeszcze Bohdan Viunnyk.
Niewiele zabrakło, a w ósmej minucie gospodarze mieliby w zapasie dwie bramki. Rifet Kapić przejął za krótko wybitą piłkę i uderzył do ziemi. Futbolówka zrobiła kozioł i leciała w okienko. Na szczęście Brkić efektowną paradą tym razem uratował swój zespół.
Żółto-biało-niebiescy powoli zaczęli się jednak przebudzać i przejmować inicjatywę. Najlepiej świadczy o tym kapitalna kontra z 19 minuty. Michał Król dośrodkował w pole karne, a Czubak idealnie strącił piłkę głową pakując ją do siatki. Niestety, po interwencji VAR okazało się, że napastnik przyjezdnych był na centymetrowym spalonym.
Za chwilę świetnie z dystansu huknął Jakub Łabojko i też zabrakło niewiele, aby cieszył się z gola. W 24 minucie to ekipa z Lublina znalazła się w opałach. Lechia wyszła z kontrą trzech na dwóch. Bright Ede najpierw pierwszy pojedynek z Camilo Meną wygrał, ale za chwilę drugi przegrał. Kolumbijczyk posłał centrę w szesnastkę jednak Brkić znowu był góraą w pojedynku z Bobckiem.
Sporo działo się w końcówce. Najpierw świetną długą piłkę do Króla posłał Czubak, a skrzydłowy Motoru „zatrudnił” bramkarza rywali. W 38 minucie wreszcie piłkarze trenera Mateusza Stolarskiego doprowadzili do remisu. Krystian Palacz podał po ziemi do Czubaka, ten wziął na plecy obrońcę, odwrócił się z piłką i świetnym strzałem zaliczył swoje pierwsze trafienie na boiskach PKO BP Ekstraklasy.
Minęło 180 sekund, a lublinianie byli już na prowadzeniu. Król odebrał piłkę na wysokości pola karnego, Czubak wystawił ją do Ivo Rodriguesa, a Portugalczyk pięknym strzałem trafił na 1:2. Niestety, goście długo się nie cieszyli. Bobcek odebrał piłkę Herve Matthysowi, szczęśliwie wygrał „przebitkę” z Ede i z bliska huknął pod poprzeczkę na 2:2. Na koniec szansę miał jeszcze Jacques Ndiaye, ale spudłował.
W drugiej połowie działo się już mniej, ale to Motor ponownie wyszedł na prowadzenie. Bartosz Wolski w 53 minucie świetnie przymierzył do siatki bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego.
Niestety, po objęciu prowadzenia goście z każdą kolejną minutą oddawali inicjatywę. Tuż po godzinie gry Brkić odbił instynktownie strzał w środek Bobcka. W 70 minucie ten sam gracz po ostrej centrze z lewego skrzydła ostemplował słupek. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem napastnik Lechii miał kolejna okazję jednak uderzył z 16 metrów obok bramki.
Swój moment miał też klub z Lublina. Król znowu dostał świetne podanie od Czubaka. Wpadł w pole karne, ale za bardzo wygonił się do boku. Przy lepszym kontakcie z futbolówką mógł wyjść sam na sam.
Goście popełniali sporo błędów w defensywie i w 79 minucie za to zapłacili. Filip Luberecki stracił piłkę, a kontrę trzech na trzech sam wyprowadził Mena. Z łatwością minął Ede, a w sytuacji sam na sam z golkiperem założył mu siatkę i ustalił wynik na 3:3.
W czwartej dodatkowej minucie gry Ivan Zhelisko miał jeszcze piłkę meczową. Z rzutu wolnego uderzył jednak tuż obok słupka, a to oznaczało, że szalony mecz w Gdańsku zakończył się podziałem punktów.
Lechia Gdańsk – Motor Lublin 3:3 (2:2)
Bramki: Viunnyk (3), Bobcek (45+1), Mena (79) – Czubak (38), Rodrigues (41), Wolski (53).
Lechia: Weirauch – Vojtko, Olsson, Diachuk, Jaunzems, Zhelizko, Kapić (69 Awad), Sezonienko (69 Kurminowski), Mena, Viunnyk (59 Negeubauer), Bobcek (76 Głogowski).
Motor: Brkić – Wójcik (80 Stolarski), Matthys, Ede, Palacz (46 Luberecki), Łabojko, Wolski, Rodrigues (68 Scalet), Król, Czubak (80 Dadashov), Ndiaye (62 Haxha).
Żółte kartki: Zhelizko, Awad – Rodrigues, Ede.
Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok).
Widzów: 14758.
