

Po środowej wygranej nad PGE Spójnia Stargard podopieczni Wojciecha Kamińskiego są już niemal pewni miejsca w czołowej szóstce, co oznacza udział w fazie play-off

Co więcej, mogą nawet realnie myśleć o tym, żeby w pierwszej rundzie posiadać przewagę własnego parkietu. Aby tak się stało, to muszą sezon zasadniczy zakończyć w czołowej czwórce.
Do jego zakończenia lubelskim koszykarzom pozostały jeszcze dwie wyjazdowe konfrontacje – niedzielna z Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski i środowa z Anwilem Włocławek. O ile ogranie lidera z Włocławka byłoby niespodzianką, to pokonanie ostrowian jest już jak najbardziej w zasięgu lublinian.
Martwić może na pewno kontuzja Tyrana De Lattibeaudiere. Jamajczyk, to kolejny obok Jakuba Karolaka, zawodnik, który może już nawet nie zagrać do końca sezonu. Inna sprawa, że środowa rywalizacja z PGE Spójnią pokazała, że życie bez niego również istnieje. Start w drugiej połowie wyglądał bardzo dobrze zwłaszcza w defensywie. Oczywiście, trzeba pamiętać, że tłem był jeden z najsłabszych zespołów Orlen Basket Ligi, ale jednak pewne automatyzmy w zespole Wojciecha Kamińskiego dało się łatwo zauważyć. – Spójnia zagrała świetną pierwszą połowę. W drugiej jednak weszliśmy na taki poziom zaangażowania, jaki sobie życzymy. To było dobre 20 minut w obronie, które nas właściwie nakręciło na grę w ataku – powiedział Wojciech Kamiński.
Najbliższy przeciwnik, Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski, ma jeszcze teoretyczne szanse na wejście do fazy play-in. Jednocześnie jednak musi też się oglądać za plecy, aby nie zaplątać się w ostatniej kolejce w walkę o utrzymanie w Orlen Basket Lidze. Siła Stali znajduje się przede wszystkim w strefie podkoszowej, gdzie występują Tim Lambrecht i Damian Kulig. Mecz w Ostrowie Wielkopolskim rozpocznie się w niedzielę o godz. 15.30. Transmisję z niego przeprowadzi platforma internetowa emocje.tv.
