W sobotę na Arenie Lublin spotkają się drużyny, które po zmianie na ławkach trenerskich wyraźnie odżyły. Siarka Tarnobrzeg nie przegrała od trzech kolejek, a Motor w debiucie Goncalo Feio wygrał w Krakowie z Hutnikiem. Początek spotkania zaplanowano na godz. 17.
Tak się składa, że Łukasz Becella i Goncalo Feio znają się ze wspólnej pracy w Rakowie Częstochowa. Portugalczyk był tam asystentem Marka Papszuna, a nowy opiekun Siarki krótko pracował jako analityk. Co prawda Becella w swoim pierwszym meczu na ławce Siarki przegrał z Polonią Warszawa 1:3. Później jednak wyniki wyraźnie się poprawiły.
Beniaminek pokonał Garbarnię Kraków (3:2), zremisował w Elblągu z Olimpią (2:2), a ostatnio okazał się lepszy od Górnika Polkowice (2:0). W efekcie, ekipa z Tarnobrzega w trzech ostatnich meczach uzbierała więcej punktów (siedem) niż w dziewięciu poprzednich (tylko trzy).
Jak szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich ocenia najbliższego przeciwnika? – To zespół, który ma dobre warunki fizyczne i gra futbol, do którego musimy się przestawić. Hutnik chciał grać w piłkę, a Siarka ma trochę bardziej urozmaicony sposób gry – mogą grać krótko, ale i bardziej bezpośrednio. To także zespół, który w trzeciej lidze był znany z tego, że jest groźny przy stałych fragmentach gry. To się wiąże z charakterystyką zawodników, których posiadają. Mecz z punktu widzenia fizycznego będzie wymagał od nas sporo poświęcenia i zaangażowania – wyjaśnia trener Motoru.
Wiadomo już, że Portugalczyk nadal nie będzie mógł skorzystać z kilku ważnych zawodników. Maksymilian Cichocki musi przejść operację i raczej w tej rundzie nie pojawi się już na boisku. Ciągle kontuzjowani są również: Damian Sędzikowski i Michał Żebrakowski. Jest za to szansa, że w kadrze meczowej pojawi się Kamil Rozmus. Lewy obrońca ekipy z Lublina czeka jednak jeszcze na zielone światło od lekarzy. Sam zawodnik robi jednak wszystko, żeby jak najszybciej wrócić do gry.
Szybko po pojawieniu się w Motorze nowego trenera i dyrektora sportowego udało się wzmocnić pozycję bramkarza. Do zespołu dołączył Łukasz Budziłek i od razu w pierwszym meczu pokazał się z dobrej strony. Czy jest szansa, że w klubie pojawi się też nowy napastnik?
– Wątpię, ale liczę na: rozwój Jakuba Szuty, rozwój „Iziego” i powrót do gry Michała Żebrakowskiego. To będą trzy wzmocnienia na pozycję numer dziewięć. I myślę tylko o tym, jak ci piłkarze mogą stać się lepsi i żeby Michał mógł zacząć znowu trenować – wyjaśnia Feio.
Dodał też, jak będą teraz wyglądały transfery w klubie. – Nie będzie czegoś takiego, że to mój transfer, alboe prezesa Pawła Tomczyka. Potrzeba zgody nas obu, żeby kogoś sprowadzić. Z Łukaszem Budziłkiem współpracowałem w Legii, znam go. To zawodnik, który w Polsce reprezentował duże kluby. Wiem, że jego temat był już w Motorze wcześniej. Ja nie chcę też piłkarzy, którzy przyjdą do nas tylko po to, żeby zarabiać pieniądze, bo to ich ostatnia szansa. Chcę pracować z takimi ludźmi, którzy chcą tu być. Łukasz to pokazał – mówi trener żółto-biało-niebieskich.
APEL TRENERA DO KIBICÓW
Szkoleniowiec zaapleował też do kibiców lubelskiego klubu. – Wiem, że kibice sporo wymagają od nas. Są z nami, pokazali to w Krakowie. Mają też wobec nas oczekiwania, ja jako lider tej grupy pozwolę sobie powiedzieć, że ja też mam oczekiwania w stosunku do kibiców. Oprócz tego, że mamy piękny stadion, ten stadion ma być naszym 12 zawodnikiem. Ja mówiłem, że kibice nie będą musieli na mnie czekać cztery-pięć miesięcy, żeby zobaczyć różnicę w zespole. Ja dotrzymałem słowa. Teraz ja mam dla nich wyzwanie. Ja też nie chcę czekać dwa-trzy miesiące, tylko chcę to widzieć w sobotę. Mają być z nami, mają nas wspierać i mają być naszym 12 zawodnikiem – apeluje do kibiców Motoru trener Feio.