W sobotę piłkarze Motoru rozegrają ostatni w tym roku mecz ligowy na swoim stadionie. Spotkanie z Wólczanką Wólka Pełkińska rozpocznie się o nietypowej porze – 19.18. Wszystko z powodu obchodów Święta Niepodległości
Żółto-biało-niebiescy mają dwa „oczka” mniej od lidera z Rzeszowa. Gdyby nie strata gola w 90 minucie meczu z Podhalem, to piłkarze Roberta Góralczyka zrównaliby się punktami ze Stalą. – Na pewno szkoda, bo włożyliśmy w spotkanie w Nowym Targu mnóstwo wysiłku. Zostawiliśmy na boisku kawał zdrowia i byliśmy bardzo blisko zwycięstwa. Zabrakło nam dosłownie dwóch-trzech minut, żeby zgarnąć komplet. Trzeba jednak szanować każdą zdobycz. Do końca rundy zostały nam dwa mecze i chcemy oba rozstrzygnąć na swoją korzyść – mówi Konrad Nowak, kapitan ekipy z Lublina.
W sobotę na Arenie zamelduje się rywal bardzo niewygodny, który dodatkowo od kilku tygodni sygnalizuje zwyżkę formy. Wólczanka po trzech zwycięstwach z rzędu została zatrzymana przez Stal Kraśnik. Drużyna Marka Rybkiewicza, chociaż zajmuje dopiero 11 miejsce to traci bardzo mało bramek. W sumie zaledwie 14. A to drugi, najlepszy wynik w grupie czwartej. Bramkarze: Stali Rzeszów, Podhala i Wisły Puławy wyciągali piłkę z siatki po 13 razy. Co więcej, jeżeli ekipa z Wólki Pełkińskiej przegrywa, to także minimalnie. Poniosła w tym sezonie pięć porażek, ale każdą różnicą tylko jednego gola.
– Zdajemy sobie sprawę, że zagramy z niewygodnym i nieobliczalnym przeciwnikiem. Są bardzo groźni z przodu, bo dysponują dwójką szybkich i dobrych technicznie napastników. W ostatnich czterech meczach rywal wywalczył aż 10 punktów. A to świadczy o tym, że nie jest to drużyna z przypadku – dodaje Konrad Nowak.
Trener Góralczyk może być zmuszony dokonać kilku zmian w składzie. Na pewno trzeba będzie zastąpić podstawowego młodzieżowca – Maksymilian Cichocki w Nowym Targu obejrzał czwartą żółtą kartkę i w sobotę będzie pauzował. Na zdrowie narzeka też Michał Paluch, który po zmianie trenera rozpoczął w pierwszym składzie trzy z czterech spotkań. Jest jeszcze szansa, że 24-latek wykuruje się na sobotę.
Bez względu na to, w jakim składzie Motor i tak celuje w zwycięstwo i chce godnie pożegnać się ze swoimi kibicami. – Mamy ostatni mecz u siebie, więc byłoby fajnie pokazać się z dobrej strony. Każdy chciałby pewnie rozstrzygnąć spotkanie jeszcze w pierwszej połowie. W tej lidze nie ma jednak łatwych rywali, dlatego mimo wszystko kluczowe będą dla nas trzy „oczka” – zapewnia kapitan żółto-biało-niebieskich.
Mecz inny niż wszystkie
Przy okazji meczu Motoru z Wólczanką odbędą się obchody Narodowego Święta Niepodległości, które klub z Lublina przygotował wspólnie z Instytutem Pamięci Narodowej
Ze względu na 100 rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości spotkanie rozpocznie się o symbolicznej godzinie – 19.18. Dodatkowo na trybunach pojawią się wyjątkowi goście: Jan Jabłoniec ps. „Fiat” oraz Zbigniew Stanecki ps. „Zjawa”, weterani II wojny światowej, byli żołnierze Armii Krajowej oraz Narodowych Sił Zbrojnych, którzy walczyli za wolność Ojczyzny.
Kombatanci rozpoczną też sobotni mecz symbolicznym kopnięciem piłki. Zawodnicy Motoru i Wólczanki wyjdą na boisko przy asyście rekonstruktorów z Grupy Rekonstrukcji Historycznej im. 1 Pułku Legii Nadwiślańskiej Ziemi Lubelskiej NSZ, którzy po rozpoczęciu spotkania zajmą miejsca na trybunach Areny Lublin,
Przed pierwszym gwizdkiem kibice uroczyście odśpiewają także „Mazurka Dąbrowskiego”. Będzie też okazja, żeby wygrać nagrody. Wśród kibiców, którzy w sobotę pojawią się na meczu odbędzie się losowanie pakietów z nagrodami ufundowanymi przez Instytut Pamięci Narodowej oddział w Lublinie. Na dodatek przed spotkaniem oraz w jego przerwie odbędzie się projekcja krótkometrażowego filmu przygotowanego przez Instytut Pamięci Narodowej z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.