Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
100 wykroczeń, 68 mandatów i 28 zatrzymanych dowodów rejestracyjnych – to efekt weekendowych, kolejnych już działań lubelskich policjantów w ramach „Stop-drift”, akcji wymierzonej w kierowców jeżdżących agresywnie i brawurowo nocą.
Już nie tylko prędkość pojazdu, trzeźwość kierowcy czy sprawność auta, ale również poziom spalin bada policja podczas swoich drogowych kontroli. Efekt? Podczas ostatniej akcji w ponad połowie sprawdzonych samochodów stwierdzono przekroczenie norm.
Wystarczy chwila nieuwagi i nieszczęście gotowe. Tak było z wypadkiem sprzed dwóch dni, do którego doszło w gminie Milejów (pow. łęczyński). Motocyklista zderzył się z osobówką. Trafił do szpitala.
Upał upałem, szybę można odkręcić, ale żeby jeździć bez niej? A pewien 45-latek tak właśnie ruszył. Spotkanie z policjantami zaliczył na al. Zygmuntowskich. Mundurowi zatrzymali dowód rejestracyjny auta. Prawa jazdy nie mogli, bo...
Były wzmożone kontrole, ale też bardzo duży ruch. Podczas minionego długiego weekendu na drogach w Lubelskiem doszło do 22 wypadków, w których rannych zostało 28 osób, a 3 straciły życie. Policja odnotowała też 200 kolizji.
Ponad dwukrotnie przekroczył dopuszczalną prędkość. I miał pecha. Jego drogowe wyczyny wypatrzyli policjanci. Młody kierowca od razu stracił prawo jazdy i sporo pieniędzy.
Nocne wyścigi, „palenie gumy” i ostre drifty. Wygląda na to, że policja w Lubelskiem wypowiedziała wojnę takim rozrywkom. W ostatni weekend akcja wymierzona w tych, którzy swoją jazdą zakłócają ciszę nocną, a przy okazji stwarzają zagrożenie odbyła się w Białej Podlaskiej. Niektóre auta wywożono na lawetach.
Kiedy pani Joanna zobaczyła policjanta dającego jej znak do zatrzymania, zdziwiła się. Dopiero wyjechała z domu, poza tym, jak zawsze, jechała prawidłowo. Ale to właśnie to było powodem kontroli. Bo we wtorek funkcjonariusze z Lublina nagradzali tych, którzy przepisów nie łamią.
Co prawda widok z bocznego lusterka był jakiś taki nietypowy, ale to nie przeszkadzało specjalnie 71-letniej kobiecie kierującej fiatem panda. Fakt, że jechała z otwartymi drzwiami auta uświadomili jej policjanci, gdy zatrzymali ją do kontroli.
Taka ładna, nowa, gładka i szeroka, a rozpędzić się na niej nie można. Na całym przebudowanym odcinku tzw. małej obwodnicy Zamościa obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. A jeszcze przed remontem można tam było miejscami jechać o 20 km/h szybciej.
Czworo młodych ludzi jechało hondą, która w sobotę rano rozbiła się na drzewie przy ul. Turystycznej w Lublinie. Kierowca próbował uciec, ale został zatrzymany. Był nietrzeźwy. Dzisiaj policja informuje, że znaleziono przy nim również narkotyki.
Ktoś te wyczyny nagrał i przekazał policji. A 24-latek z Puław musiał ostro tłumaczyć się ze swojego zachowania. Założył się o napój energetyzujący, że w trakcie jazdy, przez samochodowe okno wyjdzie na zewnątrz i będzie dalej kierował autem, ale... stojąc na drzwiach.
Kierowcy dotkliwie odczuwają zaostrzone przepisy. Pewien 29-latek za przekroczenie prędkości dostał 14 punktów karnych i wyjątkowo wysoki mandat.
W terenie zabudowanym obowiązuje limit wynoszący 50 km/h. Młody kierowca BMW z gminy Garbów zupełnie się nim nie przejął. W miejscowości Góry rozwinął autostradową prędkość. Bardzo szybko dosięgnęły go również surowe konsekwencje.
Są zarzuty, są aresztowani. Za kratki trafiło trzech funkcjonariuszy, w tym były naczelnik drogówki z Tomaszowa Lubelskiego. Prokuratura zarzuca im działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków.
W weekend możemy się spodziewać więcej policjantów na drogach. Wszystko dlatego, że to koniec ferii w województwie lubelskim.
Policjanci z Lublina zatrzymali diagnostę, który poświadczył nieprawdę przy badaniu technicznym samochodu. Jest to jeden z efektów akcji „stop – drift”, podczas której funkcjonariusze odbierają dowody rejestracyjne za przekroczenie norm hałasu.
Tę jazdę i wynikającą z niej nauczkę kierowca dacii powinien zapamiętać na długo. Niebezpieczne manewry, które wykonywał na drodze wojewódzkiej w pobliżu Jabłonnej, kosztowały go aż 3500 zł. Plus dwie inne "dolegliwości".
2,5 tysiąca złotych. Takiej wysokości mandat karny otrzymała 40-latka, która nie stosowała się do znaków mówiących o ograniczeniu prędkości. Kobieta przewoziła dzieci jadąc z prędkością 151 km/h. Nieco niższym mandatem, w wysokości 1,5 tys. zł została ukarana z kolei 29-latka z gminy Czemierniki. Wyprzedzała inne pojazdy na przejściu dla pieszych.
Policjanci zatrzymali 38-letniego kierowcę z Ukrainy, który tak łamał przepisy ruchu drogowego, że nazbierał ponad 6 tysięcy złotych mandatu.
Wystarczyło, że kierowca volkswagena passata przekroczył w Lublinie prędkość o 34 km/h i po zatrzymaniu przez patrol drogówki dostał mandat 800 zł. Od 1 stycznia obowiązują nowe, znacznie wyższe stawki mandatów za wykroczenia drogowe.
Trzy specjalistyczne radiowozy do obsługi wypadków i kolizji jeżdżą w Lublinie i Białej Podlaskiej. Są wyposażone w niezbędny, przy pracy policjantów z drogówki sprzęt.
Mundurowi ostrzegają, że w piątek przeprowadzą akcję „Prędkość”.
Myśleli, że udało im się uciec policji. Kilka dni później przyszli do nich funkcjonariusze.
Polskie drogi należą do najbardziej niebezpiecznych w Europie. Ich użytkownicy są trzykrotnie bardziej narażeni na śmierć niż osoby przemieszczające się po Norwegii lub Szwecji. Tak ponure wnioski płyną z najnowszego sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli.