Jest akt oskarżenia w sprawie wyjątkowo brutalnej napaści, do której doszło w okolicach Włodawy. Młodzi ludzie skatowali swojego kolegę i zgwałcili – ustaliła prokuratura. Napastnicy dręczyli ofiarę przez cały dzień.
Na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Lublinie zasiądą 21-letni Rafał K., 24-letni Mateusz J., a także 19-letnia Greta P. i jej o rok starszy chłopak, Damian O. Zarówno oskarżeni, jak i ofiara – Adam M.* dobrze się znali. Między chłopakami dochodziło jednak do nieporozumień. Pod koniec maja Adam bawił się z kolegami w dyskotece w Okunince. Tam pokłócił się z jednym z oskarżonych – Mateuszem J. Padło kilka ciosów.
Jednak następnego dnia rano młodzi ludzie wspólnie spędzali czas. Pili alkohol w samochodzie niedaleko oczyszczalni ścieków we Włodawie. Mateusz J. doprowadził wtedy do kolejnej kłótni z Adamem. Szarpali się przed autem, ale spłoszyli ich pracownicy oczyszczalni, którzy zadzwonili na policję. W tym czasie młodzi ludzie odjechali niedaleko, na pobliskie pola. Z akt sprawy wynika, że Rafał K. i Mateusz J. wywlekli tam Adama z samochodu, rzucili w zboże i dotkliwie pobili. Napastnicy zapakowali swoją ofiarę do bagażnika i pojechali do domu Mateusza J.
Adam był tam ponownie bity. Oprawcy zgwałcili go kijem baseballowym. Jeden z nich nagrywał wszystko telefonem. Z akt sprawy wynika, że Adam był bity jeszcze przez parę godzin.
>>> Miała być wymarzona osiemnastka. Ale to zdarzenie na zawsze zmieniło jej życie
Później oprawcy ponownie zapakowali go do samochodu i pojechali do sklepu po piwo. Dojechali do niech Greta P. i Damian O. Wszyscy ruszyli do pobliskiego lasu. Na polanie wypuścili Adama z samochodu. Śledczy ustalili, że oskarżeni mężczyźni zaczęli go ponownie bić. Mateusz J. wszystko nagrywał. Później kazał Adamowi biegać wokół samochodu i naśladować odgłosy zwierząt. Kiedy chłopak zwalniał, dostawał kolejne kopniaki.
Napastnicy przewieźli ofiarę nad pobliskie jezioro. Chociaż Adam nie umiał pływać, musiał przez kilkanaście minut stać w wodzie sięgającej mu ust. Po wszystkim został ponownie pobity.
Pod koniec dnia oskarżeni odwieźli skatowanego kolegę do domu. Grozili, że go zabiją, jeśli zawiadomi o sprawie policję. Młody mężczyzna był jednak w tak złym stanie, że trafił do szpitala. Za namową znajomego opowiedział o wszystkim mundurowym. Napastnicy zostali zatrzymani.
>>> Prokuratura: Pobili męża, żonę gwałcili całą noc
Najbardziej brutalni z nich – Mateusz J. i Rafał K. nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Damian O. również nie przyznał się do zarzutów dotyczących pobicia, pozbawienia wolności i zmuszania do tzw. innej czynności seksualnej. Wyjaśnił tylko, że obawiał się kolegów. Bał się zarówno o siebie, jak i o swoją dziewczynę. Greta P. przyznała się do pomagania napastnikom. Wyjaśniła, że nie mogła nic zrobić ze strachu przed kolegami.
Dla ofiary wydarzenia z maja ubiegłego roku zakończyły się próbą samobójczą i leczeniem psychiatrycznym. Oskarżonym grozi do 12 lat więzienia.
* dane zmienione