

Tym razem na szczycie tabeli wszystko zostało po staremu. Stal Kraśnik nadal ma sześć punktów przewagi nad Lublinianką. Lider musiał się jednak po raz kolejny bardzo mocno postarać o zwycięstwo nad Granitem. Z kolei na Wieniawie, w końcu było spokojnie, bo drużyna Daniela Koczona rozbiła outsidera rozgrywek 7:1

Przy okazji spotkania z Kłosem Gmina Chełm trener Koczon oszczędził kilku piłkarzy. Tym bardziej doświadczonym, którzy wyszli w „podstawie” też dał trochę odsapnąć szybkimi zmianami.
Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem rzutów rożnych. Po kwadransie gry Jakub Sobstyl miał na koncie dwie świetne centry z narożnika boiska, a z podań kolegi skorzystali: Jarosław Milcz i Oskar Gede. Tuż przed przerwą Sobstyl po raz trzeci bardzo dobrze dośrodkował ze stałego fragmentu gry, ale tym razem asystę „ukradł” mu Jakub Bednara, który zgrał jeszcze piłkę, a Milcz ustalił wynik do przerwy na 3:1. Goście mieli kilka swoich momentów i jeden z nich wykorzystali w 27 minucie, kiedy Michała Furmana zaskoczył Patryk Gierczak.
W drugiej połowie kibice na Wieniawie mogli się już jedynie zastanawiać, jak wysokim wynikiem zakończy się spotkanie. Gospodarze zaaplikowali outsiderowi jeszcze cztery gole. A dorobkiem bramkowym podzielili się: Bartłomiej Koneczny, Maciej Misiurek, Piotr Pacek oraz Jakub Wadowski. A trener Koczon nareszcie doczekał się spokojnego meczu i pewnego zwycięstwa.
Lublinianka Lublin – Kłos Gmina Chełm 7:1 (3:1)
Bramki: Milcz (9, 41), Gede (15), Koneczny (66), Misiurek (72), Pacek (79), J. Wadowski (90) – Gierczak (27).
Lublinianka: Furman – Misiurek, Bednara (63 Kołacz), Gede, Misztal, K. Wadowski (46 Koneczny), Jagodziński, Sobstyl (67 Knapp), Świeboda (60 Leszczyński, 74 Ochmiński), Milcz (60 J. Wadowski), Kherouf (46 Pacek).
Kłos: Pawlak – Rutkowski, Kudlai, K. Rak, Marczuk, Dyński, J. Rak (67 Poznański), Wójcicki, Żwirbla, Mazur, Gierczak.
W Kraśniku Stal grała do końca
O spokoju nie mogli za to mówić kibice w Kraśniku. Stal do przerwy remisowała z Granitem Bychawa 0:0. A goście przyjechali do jaskini lwa w dobrej formie. W końcu mieli na koncie pięć zwycięstw z rzędu. Po kwadransie drugiej odsłony potwierdziło się, że ostatnie wyniki drużyny Rafała Dudkiewicza nie były przypadkowe.
Po dalekim wyrzucie z autu, piłka spadła ostatecznie pod nogi Mateusza Filipczuka, który świetnie uderzył z kilkunastu metrów, tuż przy słupku. Gospodarze wyrównali dopiero w 80 minucie. Po centrze z lewego skrzydła kapitalnie głową uderzył Denis Demianenko. Wydawało się, że lider tabeli zaraz przechyli szalę na swoją stronę. A tymczasem po 90 minutach nadal było 1:1.
Niebiesko-żółci po raz kolejny na wiosnę grali jednak do końca. W pierwszej z dziesięciu, dodatkowych minut Ernest Skrzyński przymierzył w słupek. Stal wywalczyła jednak rzut rożny, a po nim głową na 2:1 trafił Jakub Gajewski. Skrzyński miał jeszcze okazję na poprawkę i drugiej szansy nie zmarnował. Po świetnym rajdzie Szymona Majewskiego ustalił rezultat strzałem po długim rogu.
W następnym tygodniu czekają nas dwie kolejne serie gier. Kraśniczanie w środę zagrają na wyjeździe z Gryfem Gmina Zamość, a w sobotę u siebie z Opolaninem. Lublinianka ma trudniejszych rywali, bo zmierzy się z: Sygnałem (środa, wyjazd) i Ładą 1945 Biłgoraj (sobota, dom).
Stal Kraśnik – Granit Bychawa 3:1 (0:0)
Bramki: Demianenko (80), Gajewski (90+2), Skrzyński (90+5) – Filipczuk (62)
Stal: Wójcicki – Czapla, Pietroń (73 Wawryszczuk), Rzeźniczak (68 Gajewski), Nowak, Skrzyński, R. Król, Majewski, Bartoś (60 Demianenko), Kalita, Jędrasik.
Granit: Godula – Piwnicki, K. Sprawka, Juchna, Iwaniak (90 Gawroński), Wójtowicz, S. Sprawka (63 Wrzyszcz), Skrzypek, Smorga, Żurek (87 Brzozowski), Filipczuk (67 Błaziak).
