Protesty się opłaciły. Zarząd powiatu lubartowskiego znalazł w budżecie pieniądze na podwyżki dla pracowników Domów Pomocy Społecznej.
O swojej sytuacji powiedzieli głośno jeszcze w czerwcu. Związkowcy reprezentujący pracowników Domów Pomocy Społecznej zaczęli publicznie narzekać na zarobki. – We wrześniu tamtego roku było to 2550 zł brutto. Wtedy założyliśmy zespół NSZZ „Solidarność” DPS w województwie lubelskim. Weszło do niego 17 domów. Zaczęliśmy przygotowania żądań płacowych. Jakiś efekt to dało, bo jesienią zarabiałam 2770 zł brutto, a teraz jest to 3100 zł – wyliczała Małgorzata Guz, opiekunka DPS w Bończy z 14-letnim stażem.
Już wtedy zapowiedzieli pikiety pod siedzibami starostw powiatowych. Pikiety odbyły się m.in. w Lublinie, Chełmie, Zamościu i Lubartowie.
– Zabrali nam wszystkie dodatki, żadnych przywilejów nie mamy, a pracować trzeba nawet w święta. Żeby zająć się pensjonariuszami, zostawiamy swoje rodziny – tłumaczyli na przykład ci protestujący w Zamościu. Mówili, że zupełnie inaczej by się czuli, gdyby zarabiali 1 tys. zł więcej.
Podobne słowa padały w innych miastach. – Jesteśmy zdeterminowani, bo wiemy, że nie mamy nic do stracenia. Nie otrzymamy wynagrodzeń niższych od najniższej krajowej. Wykonujemy odpowiedzialną i ważną dla lokalnej społeczności pracę. A cała ta sytuacja związana z pomijaniem nas w kwestii podwyżek zależy od dobrej woli prezydenta – tłumaczyła Monika Jezierska, przewodnicząca związku zawodowego działającego w chełmskim MOPR.
W każdym mieście związkowcy słyszeli, że władza jest gotowa do rozmów, ale pieniędzy w kasie brakuje. W Chełmie na przykład prezydent jest gotów na wypłacenie podwyżek w wysokości 250 zł, a to mniej niż oczekują pracownicy DPS-ów.
Taki protest odbył się także w Lubartowie, a tamtejszy starosta, Ewa Zybala właśnie ogłosiła: – Pochyliliśmy się nad budżetem i zostały znalezione kwoty, które zostaną przedłożone Radzie Powiatu, które mogłyby służyć na podwyżki pracowników DPS-ów. Jest to średnio ok. 600 złotych na osobę – mówi starosta.
Dotyczy to osób zatrudnionych w ośrodkach w Ostrowie i Kocku.
– Jeżeli chodzi o podział tych środków, to leży to w gestii dyrektora ośrodków, pracowników i związków. Myślę, że jest to dobry początek na dobrą współpracę – dodaje Starosta i zaznacza, że podwyżki mają być wypłacone, jak zgodzi się na to Rada Powiatu.