Lubelski sąd ogranicza jawność rozpraw – ocenia Rzecznik Praw Obywatelskich. Chodzi o zapisy w sądowym regulaminie. Mówią one, że wstęp do budynku oprócz wezwanych mają osoby, „które wykażą potrzebę wejścia”. Kiedy już wejdą, powinny iść wprost do właściwej sali.
Przepisy regulaminu są sprzeczne z konstytucyjną zasadą jawności postępowań sądowych; ograniczają bowiem dostęp publiczności do jawnych rozpraw i uniemożliwiają społeczną kontrolę wymiaru sprawiedliwości – czytamy w oświadczeniu RPO.
Sprawa dotyczy Sądu Okręgowego w Lublinie. Regulamin bezpieczeństwa i porządku w sądzie głosi, że na jego teren mogą wchodzić osoby wezwane przez sąd, a także osoby, które „wykażą potrzebę wejścia”. Rzecznik zwraca uwagę, że na żądanie policjantów wchodzący muszą się wylegitymować. Kiedy już wejdą, „zobowiązane są do poruszania się wyłącznie w kierunku miejsca docelowego, określonego na wezwaniu lub zawiadomieniu”.
– Wykazanie potrzeby wejścia polega na tym, że wchodzimy do budynku i strażnik pyta, po co idziemy. Obywatel odpowiada: idę na sprawę, bo zostałem wezwany, idę jako publiczność, czy wchodzę razem z mamą. Nie ma więc potrzeby restrykcyjnego wykazywania potrzeby wejścia – zapewnia Katarzyna Pszczoła, rzecznik SO w Lublinie ds. cywilnych. – Do tej pory nie było żadnych problemów, by ktoś wszedł do budynku sądu.
Czy kiedy już wejdzie, rzeczywiście musi „poruszać się wyłącznie w kierunku miejsca docelowego”? – Taki zapis jest, ale nikt nie chodzi za konkretną osobą i nie patrzy, czy idzie w dobrym kierunku – dodaje sędzia Pszczoła.
Po co więc taki zapis? – Chodzi o to, żeby obywatel, a ludzie są różni, nie chodził po strefach, które są zarezerwowane np. tylko dla sędziów. To wskazanie, by – mówiąc kolokwialnie – nie włóczyć się po całym sądzie – wyjaśnia sędzia Pszczoła. – Taki zapis jest, ale nie wiem czy należy robić z tego problem. Ja nie widzę żadnego.
Pismo od RPO wpłynęło do sądu we wtorek. Prezes Krzysztof Niezgoda ma miesiąc na odpowiedź.