Zmiany w polskiej oświacie to gorący temat. Na fali rosnących protestów i coraz większych wątpliwości Fundacja Szkoła Liderów przeprowadziła obszerne badania pokazujące, co o ministerialnych propozycjach myślą samorządowcy i osoby reprezentujące organizacje pozarządowe zainteresowane edukacją, ale także nauczyciele i dyrektorzy szkół oraz rodzice.
Ponad połowa ankietowanych popiera zapowiedź wprowadzenia do placówek oświatowych szerokopasmowego internetu oraz wsparcie dla tzw. małych szkół, tak aby mogły zmieniać się w miejsca, które służą lokalnym społecznościom. Takie rozwiązanie popiera aż 62 proc. ankietowanych samorządowców i ponad 55 proc. rodziców i nauczycieli.
Z pozytywnym przyjęciem spotkały się pomysły na rozwój szkolnictwa zawodowego. Szczególnie samorządowcy patrzą przychylnie na „upraktycznienie” szkolnictwa. „Za” zapowiedzianym zmianom jest 27 proc. z nich. Ankietowani podkreślają, że jest to istotna i potrzebna zmiana, która wzmocni sieć szkół zawodowych, zapewni im odpowiednią jakość oraz pozwoli na przystosowanie metod edukacyjnych do bardziej praktycznego wymiaru.
Dużym poparciem cieszy się też likwidacja sprawdzianu szóstoklasisty. Popiera go 24 proc. samorządowców, 33 proc. nauczycieli oraz 42 proc. rodziców.
– Sprawdzian jest bardzo stresujący dla uczniów i ich rodziców, dzieci uczą się rozwiązywania testów. Sprawdzian niczego nie wnosi a państwo ponosi duże koszty w związku z jego przeprowadzeniem – uważa jeden z nich.
Pojawiły się głosy, że niektóre samorządy nadmiernie koncentrowały się na testach jako jedynym mierniku pracy szkoły, jednak w przypadku ich likwidacji – nie ma
możliwości sprawdzania takich mierników jak Edukacyjna Wartość Dodana.
Ankietowanym przez FSL podoba się też pomysł wydłużenie nauki w liceach do 4 lat. „Za” jest 36 proc. nauczycieli i 35 proc. rodziców.
- W chwili obecnej liceum jest faktycznie takim kursem przygotowującym do matury. W II klasie uczniowie wybierając rozszerzenia znajdują się też w zupełnie innych klasach, grupach niż w klasie I. Wydłużenie liceum spowoduje większą identyfikację ze szkołą w związku z tym będzie można mówić o procesie wychowawczym, a ponadto wiedza ogólna absolwenta będzie bardziej szeroka - argumentują
Małe „ale”
Duże wątpliwości budzi natomiast pomysł na poprawienie bezpieczeństwa w szkołach poprzez wprowadzenie obowiązkowej rejestracji wszystkich wchodzących na teren placówki. Tylko 22 proc. rodziców patrzy na ten projekt przychylnie, a 24 proc. jest mu przeciwnym. Wątpliwości mają także samorządowcy i nauczyciele. Uważają oni, że takie rozwiązanie nie wpłynie na rozwiązanie problemu przemocy, a jedynie dostarczy mnóstwo niepotrzebnej dodatkowej pracy biurokratycznej. Wiele osób boi się też, że ich dane spisane przy wejściu do szkoły nie będą właściwie przechowywane i wpadną w niewłaściwe ręce.
Pojawiły się postulaty poszukiwania innych rozwiązań, które zwiększyłyby poczucie bezpieczeństwa dzieci. Jedna z ankietowanych osób zwróciła uwagę, że bezpieczeństwo kształtuje się na poziomie kultury szkoły dzięki zaangażowaniu osób, które w niej pracują.
- Bezpieczeństwo nie polega na rejestracji, tylko na wiedzy. Najlepszy system wiedzy, co dzieje się w szkole, widziałam w międzynarodowej szkole w Holandii. Po pierwsze, drzwi ze szklanymi oknami na górze i lista nieobecnych uczniów wypisana na karteczce powieszonej na haczyku obok drzwi. Dyrektor podczas lekcji może z korytarza widzieć, co się dzieje w klasie i ma bieżącą informację, ilu uczniów jest na lekcji. Najważniejsze jest to, że go to interesuje, bo nie siedzi w swoim pancernym gabinecie – podpowiada jedna z ankietowanych matek.
Zdecydowane „nie”
Największy sprzeciw wywołuje likwidacja gimnazjów. We wszystkich badanych grupach wynosi on ponad 30 proc. Największy opór zmiana ta ma wśród nauczycieli. Aż 43 proc. z nich opowiada się przeciwko wprowadzeniu takiego rozwiązania. Tłumaczą, że wiązać się to będzie z utratą pracy oraz problemami wynikającymi z konieczności stworzenia nowej metodyki nauczania.
– Najbardziej boję się tempa zmian – przyznaje jeden z ankietowanych nauczycieli. - Tak na szybkiego, bez przemyślenia, przygotowania. Nie rozumiem po co? Każdy etap edukacyjny jest inny i uczy się w nim inaczej. Przez kilkanaście lat udało nam się zbudować dobre struktury gimnazjów i odpowiednio do nich przygotować nauczycieli.
Takie samo zdanie ma 32 proc. samorządowców i 30 proc. rodziców. Likwidację gimnazjów popiera natomiast 21 proc. rodziców, 19 proc. nauczycieli i 15 proc. samorządowców. Osoby, które chciałyby aby gimnazja wypadły z systemu oświaty uważają, że obowiązujący dziś system nie sprawdził się, a jego założenia były od początku błędne. Rodzice przychylni reformie dodają, że zmiana środowiska w trudnym okresie dojrzewania dla młodzieży jest bardzo niekorzystna. Nauczyciele podkreślają natomiast, że wprowadzenie gimnazjów obniżyło poziom szacunku młodzieży do instytucji szkoły.
Sporna historii
Z negatywnym odbiorem wiąże się też zwiększenie liczby godzin historii. Sprzeciwia się temu 32 proc. samorządowców, 20 proc. nauczycieli i 35 proc. rodziców. W tym przypadku duża jest też jednak liczba zwolenników takiego rozwiązania (28, 16 i 21 proc.). Przeciwnicy zwiększenia godzin na lekcje historii argumentują, że doprowadzi to do ograniczenia godzin z innych przedmiotów.
- Ale jakim kosztem? Czy kosztem nauk ścisłych i języków obcych? Bo jeśli tak, to będzie to niedobra zmiana. Oczywiście, rozumiem, że każdy obywatel powinien być świadomym historii własnego kraju, czy kraju, w którym mieszka, uczy się, żyje. Ale jestem przekonana, że nie liczba godzin, ale sposób przekazywania wiedzy, treści programowe, współpraca z organizacjami pozarządowymi, edukacja regionalna, rozwój czytelnictwa, wychowanie w duchu obywatelskim są kluczowe dla lepszego przyswajania treści historycznych – uważa jeden z nauczycieli.
Dać szansę
Drugą kwestią jest obawa przed upolitycznieniem nauczania historii. Wśród najbardziej krytykowanych pomysłów znajduje się też wydłużenie edukacji wczesnoszkolnej do czterech lat. Ankietowani uznali, że takie rozwiązani pozbawi dzieci możliwości rozwijania się pod okiem specjalistów z danych przedmiotów. Ten postulat popiera jedynie 4 proc. samorządowców, a 29 proc. jest mu zdecydowanie przeciwnych. Wśród nauczycieli i rodziców odnotowano odpowiednio 12 i 13 proc. poparcia i sprzeciw kształtujący się na poziomie 33 i 27 proc.
- Nie przedłużamy przedszkola z powodu obaw przed szkołą. Wysiłki należałoby skierować na łatwiejsze przekraczanie progów – apelują nauczyciele.
- Cztery lata to za długo. Dzieci się już teraz nudzą. Tylko część szkół wcześniej włącza dodatkową kadrę do edukacji wczesnoszkolnej z korzyścią dla dzieciaków, które pasjonują się naukami przyrodniczymi, fizyką, chemią. Lubią doświadczenia. Dajmy im szansę się rozwijać – dodają rodzice.