Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

16 lipca 2021 r.
19:32

Skargi, kontrole i komunikaty. Co się dzieje w spółdzielni?

0 0 A A
Przy wjeździe do Świdnika, u zbiegu al. Jana Pawła II, Solidarności i Lotników Polskich, jest billboard, który odnosi się do wyników głosowań spółdzielców na Walnym Zgromadzeniu, wzywający zarząd i radę nadzorczą spółdzielni do dymisji
Przy wjeździe do Świdnika, u zbiegu al. Jana Pawła II, Solidarności i Lotników Polskich, jest billboard, który odnosi się do wyników głosowań spółdzielców na Walnym Zgromadzeniu, wzywający zarząd i radę nadzorczą spółdzielni do dymisji (fot. Piotr Michalski)

Straszenie, szczucie i poniżanie – tak atmosferę w pracy w Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku określają niektórzy pracownicy, a także osoby, które w spółdzielni już nie pracują. Spotkali się z nami. W przeciwieństwie do władz. Mimo kilku prób kontaktu, zarówno prezes spółdzielni Katarzyna Denis jak też przewodniczący rady nadzorczej Konrad Sawicki milczą. Tymczasem w spółdzielni trwa kontrola inspekcji pracy

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

– Pani prezes od początku wprowadzała nerwową atmosferę – opowiada nam jeden z byłych pracowników Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku. – Stwierdziła też, że w Pegimeku (miejska spółka – przyp. aut.) również są zwolnienia, że w spółdzielni nikt nas nie trzyma, że są osoby na nasze miejsce.

– Padło też stwierdzenie, że jesteśmy rodem z PRL – dodaje osoba, która cały czas pracuje w spółdzielni.

– Pani prezes wyrażała się negatywnie o swoich poprzednikach. Dodam tylko, że chodzi o czasy, kiedy Spółdzielnia Mieszkaniowa w Świdniku funkcjonowała bardzo dobrze. Była jedną z lepiej zarządzanych spółdzielni w Polsce. Zdaniem pani prezes czasy przed nią, to było jak za króla Świeczka. Przedpotopowe.

– Czujemy się jak idioci, niedouczeni, bez żadnego doświadczenia. To bardzo poniżające – żalą się nasi rozmówcy.

Kilkanaście osób, z którymi się spotkaliśmy, boi się mówić pod nazwiskiem. Przeraża ich wizja zemsty. Ci którzy jeszcze pracują obawiają się, że szybko mogą stracić pracę. Niektóre z osób nie kryją emocji. Są tacy, którzy opowiadając mieli łzy w oczach.

Początki

30 lipca 2018 r. miejska radna Katarzyna Denis zaczyna kierować Spółdzielnią Mieszkaniową w Świdniku. Nieco ponad rok później, 22 sierpnia 2019 r. Związek Zawodowy Pracowników Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku a także Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” Pracowników Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku skierowali pismo do rady nadzorczej spółdzielni by wyjaśnić „nieścisłości związane z zarządzaniem zasobami ludzkimi przez ówczesny zarząd”. O sprawie został też poinformowany szef lubelskiej „Solidarności”.

„Wyjaśniamy co następuje: od stycznia br. część pracowników jest dyskryminowana przez nierówne traktowanie w zatrudnianiu oraz uniemożliwianie awansu mimo podnoszonych kwalifikacji zawodowych. Pracownicy są oskarżani o rozsiewanie plotek na temat ówczesnego zarządu, co nie jest poparte żadnymi dowodami” – czytamy w piśmie. Jest też mowa o zastraszaniu i poniżaniu pracowników. „‘Niewygodni’” dla zarządu pracownicy są odsuwani od wszelkich wspólnych wydarzeń związanych ze spółdzielnią (…) Część pracowników jest lub było na długich zwolnieniach lekarskich z powodu mobbingu jaki stosuje wobec nich zarząd”. I dalej: „Zarząd dzieli pracowników na „obozy” skłócając ich pomiędzy sobą poprzez udzielanie pracownikom z „obozu” zarządu wysokich premii. Przekroczenie funduszu płac rekompensuje działaniami zmierzającymi do likwidacji stanowisk pracy.”

– Premie wybrańcy otrzymywali regularnie co kwartał, pozostali byli notorycznie pomijani – precyzuje jedna z pracownic.

Mariusz Wilk, miejski radny ze Świdnik Wspólna Sprawa Osoba wybrana do bycia radnym miejskim to osoba obdarzona zaufaniem publicznym. Informacje jakie docierają do nas o prezes Spółdzielni Mieszkaniowej i radnej miejskiej Katarzynie Denis są wielce niepokojące. Konflikt z pracownikami, zamieszanie wokół głosowań (nad uchwałami Walnego Zgromadzenia – przyp. aut.) i wiele innych niejasności sprawiają, że to zaufanie stoi pod wielkim znakiem zapytania. Czy faktycznie osoba, która wzbudza aż tak skrajne emocje i wątpliwości powinna pełnić nadal funkcję radnej już nie mówiąc o byciu prezesem spółdzielni mieszkaniowej? Z anonimów, pisma związków zawodowych oraz doniesień medialnych jasno wynika, że działania Katarzyny Denis już od dłuższego czasu odbijają się na np. zdrowiu pracowników. I tu dziwię się burmistrzowi Waldemarowi Jaksonowi, który nie wyciągnął wobec niej żadnych konsekwencji. Należy do jego klubu i „firmuje” tym samym jego osobę. Jej decyzje jak chociażby wymówienie lokalu częściowo miejskiej spółce Remondis są jawnym działaniem na szkodę naszej gminy i na brak kompetencji do bycia zarówno radną jak i prezesem.

Niezrozumiałe i problemowe

Zgłaszane przez pracowników dwa lata temu problemy pozostały bez odpowiedzi. Zdaniem naszych rozmówców od tamtego czasu konflikt narastał.

– Nam nieodparte wrażenie, że pani prezes posługuje się kompletnie niezrozumiałym językiem. Nie znam drugiej takiej osoby, która mówi, a raczej krzyczy dużo, ale z tego nic nie wynika. Efekt jest taki, że nie wiem czego dotyczyła rozmowa i co pani prezes chciała mi zakomunikować – opisuje jedna z wieloletnich pracownic spółdzielni. – Myślę, że to wynika z niekompetencji, która jest przysłaniana słowotokiem.

– Pewne sytuacje są nad wyraz wyolbrzymiane, urastają do mega problemu – opowiada kolejna z pracownic. – Błędy, które mogą się zdarzyć każdemu kończą się wezwaniem na dywanik i w obecności przełożonych jest drwienie i szydzenie z osoby, która popełniła błąd. A przecież każdemu może się to zdarzyć, zwłaszcza w sytuacji ogromnego stresu.

– Tymczasem np. do działu techniczno-inwestycyjnego były przyjmowane osoby dalece niekompetentne, nie miały nic wspólnego z tym działem np. z rozliczeniem mediów – zwraca uwagę kolejny z naszych rozmówców. – Poza tym pani prezes przenosi pracowników z miejsca w miejsce bez żadnego wcześniejszego przeszkolenia.

Dezorganizacja pracy

– Przenoszenie pracowników wprowadza chaos i dezorganizuje pracę. Co później odczuwają spółdzielcy, bo coś nie jest zrobione na czas a powinno – podaje przykład kolejny z pracowników. – Przenoszenie odbywa się bez żadnego wcześniejszego uprzedzenia. Po prostu ktoś przychodzi do pracy i dowiaduje się, że został skierowany gdzie indziej, często jest to funkcja poniżej jego kompetencji i doświadczenia, tylko dlatego, że czymś podpadł. Nie ma nawet czasu aby przekazać innej osobie obowiązki.

– Totalną głupotą było otwarcie nowego działu konserwacji i remontów, do którego zostali poprzenoszeni konserwatorzy z trzech administracji – dodaje kolejna z osób pracujących w świdnickiej spółdzielni. – Administracje zostały tylko z gospodarzami rejonów. To bardzo wydłuża czas pracy. Przykładowo wcześniej, jak było zgłoszenie do administracji o awarii – np. nieszczelność instalacji grzewczej, to kierownik lub administrator wysyłał na miejsce konserwatora. Teraz zgłoszenie musi zostać wysłane do tego nowego działu, gdzie jego przełożony je przyjmuje i po uzyskaniu zgody wysyła pracownika na awarię. Droga wydłuża się dwukrotnie. Efekt? Telefony się rozdzwaniają. Bo spółdzielcy są sfrustrowani i niezadowoleni czasem realizacji zlecenia.

– Na polecenie pani prezes zrobiono porządki u konserwatorów. A dodatkowo w jednej z administracji pomieszczenia zostały wręcz gruntownie wyczyszczone i odmalowane. Po czym okazało się, że konserwatorzy zostali przeniesieni do nowego działu. A pomieszczenia świecą pustkami do dziś. To kolejny przykład niegospodarności zarządu – dodaje kolejny z pracowników.

Waldemar Jakson, burmistrz Świdnika Z Katarzyną Denis odbyłem nieformalną rozmowę. Wysłuchałem tego co miała do powiedzenia w sprawie pracowników Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku. Z drugiej strony miałem pisma od pracowników i związkowców, którzy nakreślili w nich sytuację. Relacje obu stron są różne. Uważam, że tym tematem powinna zająć się inspekcja pracy, która ma kompetencje. aby zajmować się sprawami związanymi z mobbingiem. W dalszej kolejności powinien to być sąd pracy. Jako burmistrz miasta nie mam możliwości aby profesjonalnie zająć się tym problemem. Nie mam też żadnej mocy sprawczej, aby wypływać na decyzje podejmowane zawodowo przez radnych z mojego klubu. Na marginesie dodam, że mój komitet wyborczy jest szeroką koalicją kilku ugrupowań, nie tylko jednego. Oprócz tego, czy analogicznie do sytuacji związanej z radną Katarzyną Denis nie powinienem zainteresować się też sprawami formalno-prawnymi innych radnych z mojego klubu albo nawet wszystkich radnych? Może na innych też są skargi? Problem w tym, że to absolutnie nie leży w kompetencjach burmistrza. Nie mam też żadnych prawnych możliwości aby takie problemy rozwiązać.

Skargi

– Kiedy informowaliśmy, że te zmiany nie są dobre, że zwiększa się liczba zadań do wykonania przy mniejszej obsadzie usłyszeliśmy od pani prezes, że ona nas reaktywuje, że będziemy chodzić jak zegarki – opisuje kolejny z naszych rozmówców.

– W takich sytuacjach pojawia się krzyk – akcentuje kolejna z pracownic. – Agresja i krzyk są spowodowane tym, że pani prezes czegoś nie wie.

– Dla pani prezes nigdy nie ma dobrych odpowiedzi na zadane przez nią pytania – dodaje kolejna z osób. – Wzywa ludzi na dywanik, a spotkania nagrywa. To tzw. wysłuchanie pracownika. Nikt nie protestuje, bo większość się boi. Nie wiadomo co dalej dzieje się z tymi nagraniami – dodaje kolejna z osób.

– Pani prezes nie szanuje ludzi. Powtarzają się sytuacje, kiedy umowy czasowe nie są przedłużane aż do ostatniej chwili. Osoby, którym kończy się taka umowa praktycznie do ostatniego dnia nie wiedzą czy będą dalej pracować czy nie – podkreśla nasza rozmówczyni.

– Odebrałam to jako granie na moich uczuciach – przyznaje jedna z osób. – Praca w spółdzielni to nie jest zbiór truskawek, że do końca nie wiadomo kiedy skończą się owoce i czy następnego dnia będzie jeszcze praca.

Poprawianie

Pracownicy opowiadają, że czasem dochodzi o wręcz absurdalnych sytuacji. – Pewne rzeczy urastają do problemu niemal życia i śmierci – porównuje jedna z osób, z którymi się spotkaliśmy.

– Dla pani prezes było niezmiernie ważne prawidłowe położenie płytek na ścianach czy podłodze i dopracowanie fug. Osobiście doglądała te prace – podaje przykład jedna z pracownic.

– Pani prezes przygotowane przez nas pisma potrafi sprawdzać jak w szkole. Poprawiać stylistycznie, dostawiać przecinki, niestety często robi to błędnie – podaje przykład jedna z pracownic.

– To szkalowanie, poniżanie to nie jest tylko problem konkretnych pracowników, ale problem całych rodzin. To wszystko odbija się na relacjach w domu – dodaje jeden z pracowników. – Wracamy po pracy i musimy odreagować stres. Wali się nam cały świat. Nie mogę pojąć, jak można w ten sposób traktować pracownika, żeby musiał szukać pomocy u specjalistów.

– Pani prezes była nastawiona „anty” do osób, które pracowały jeszcze za poprzedniego zarządu. Byłem w tej grupie – przyznaje jeden z mężczyzn. – Byłem napiętnowany na osobistych spotkaniach z panią prezes. Musiałem się tłumaczyć po co coś robię i dlaczego. To, co powiedziałem i tak było złą odpowiedzią. Po chwili dodaje: Zdiagnozowano u mnie depresję.

Edyta Lipniowiecka, radna powiatu świdnickiego z Świdnik Wspólna Sprawa Przede wszystkim szkoda mi pracowników świdnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Miałam okazję porozmawiać z kilkoma osobami na temat sytuacji i atmosfery jaka ma tam miejsce od blisko już 3 lat. Z ich opisu wyłania się naprawdę niezbyt przyjemny, wręcz smutny obraz. Nie mam żadnych powodów by im nie uwierzyć. Potwierdzeniem są dla mnie chociażby sprawy sądowe o bezprawne zwolnienia. Równie przykre jest to, że ta nerwowa atmosfera oraz te wszystkie rotacje wśród pracowników, odejścia i zwolnienia bezpośrednio odbijają się również na spółdzielcach. Mam wrażenie, że w spółdzielni panuje chaos jakiego nigdy nie było. Czy winna jest prezes Katarzyna Denis czy rada nadzorcza z Konradem Sawickim na czele, która powinna panować nad działaniami zarządu? Nie będę wskazywać winnego. Jedno wiem na pewno to powinno się zmienić jak najszybciej a osoby odpowiedzialne, dla dobra mieszkańców i pracowników, powinny czym prędzej odejść ze spółdzielczych władz.

Kolejna skarga

– Sprawy byłych trzech pracowników trafiły do sądu pracy. W dwóch są już wyroki, jedna zakończyła się ugodą – mówi jedna z  naszych rozmówczyń. – Wcześniej usłyszeliśmy od osób, z którymi się w tej sprawie konsultowaliśmy, że albo powinniśmy się zwolnić, albo przystosować do sytuacji. Oczywiście: każdy z nas może też złożyć pozew do sądu o mobbing. Dlatego zdecydowaliśmy się też nagłośnić nasz problem m.in. w mediach.

Pod koniec maja br. pracownicy spółdzielni skierowali kolejne pismo do członków rady nadzorczej, ale też m.in. do Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, burmistrza Świdnika, starosty świdnickiego a także miejskich radnych i inspekcji pracy.

W piśmie jest mowa m.in. o sposobie komunikowania się prezes Katarzyny Denis z pracownikami, „przekazywania poleceń służbowych, częste zmiany podejmowanych decyzji – donośnym głosem, najczęściej przechodzącym w krzyk – spowodowały, że spora grupa spośród nas przebywa lub przebywała na zwolnieniach lekarskich od lekarza psychiatry” – napisali pracownicy.

Na koniec stwierdzają: „Uważamy, że jedynym wyjściem dla dobra pracowników i spółdzielców będzie natychmiastowe odwołanie Pani Katarzyny Denis ze stanowiska Prezesa Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku”.

Kontrola

Nasi rozmówcy relacjonują, że po nagłośnieniu problemu chwilowo się uspokoiło. – Pytanie tylko na ile to wystarczy? Krew musi być. Dlatego powrót do tego co było, to tylko kwestia czasu – przewiduje jedna z wieloletnich pracownic.

– Niestety po powrocie pani prezes ze zwolnienia lekarskiego już się zaczęło – dodaje jedna z pracownic, z którą rozmawialiśmy dwa dni temu.

W Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku obecnie trwa kontrola Okręgowej Inspekcji Pracy w Lublinie. – Z uwagi na fakt, że kontrola nie została jeszcze zakończona, szczegółowe informacje o zakresie kontroli, ustaleniach dokonanych podczas kontroli i ewentualnych środkach prawnych skierowanych przez inspektora pracy, zostaną udostępnione po zakończeniu postępowania kontrolnego – odpisała na nasze zapytania Małgorzata Wojda, okręgowy inspektor pracy w Lublinie.

Odpowiedzi brak

Po raz pierwszy z prezes SM w Świdniku Katarzyną Denis, spróbowaliśmy skontaktować się telefonicznie 3 lipca, aby umówić się na spotkanie. Bezskutecznie. Katarzyna Denis przekazała nam, że przebywa na zwolnieniu lekarskim i poprosiła o przesłanie pytań. Zrobiliśmy to 5 lipca. Odpowiedzi, mimo próśb, nie otrzymaliśmy.

Próbowaliśmy skontaktować się także z przewodniczącym rady nadzorczej Konradem Sawickim, który jest także radnym sejmiku województwa, także bezskutecznie. Nie odbierał telefonu, nie odpisał też na smsy. W nawiązaniu kontaktu nie pomógł również telefon do szpitala w Parczewie, gdzie Sawicki pełni funkcję dyrektora. W sekretariacie dowiedzieliśmy się, że jeśli nie dzwonimy w sprawie szpitala to nikt nas z dyrektorem nie połączy.

Komunikaty

Władze spółdzielni w wydanych dotychczas komunikatach zaprzeczają jakoby istniał jakiś pracowniczy problem. „Wszelkie wewnętrzne akty prawne wymagające akceptacji Związków Zawodowych, taką akceptację zyskały. Związki Zawodowe nie wniosły żadnych zastrzeżeń. Ponadto Związki Zawodowe nie zgłaszały żadnych spraw pracowniczych w okresie ostatnich dwóch lat” – czytamy w jednym z nich. W stanowisku jest też mowa, że spółdzielnia była już kontrolowana przez inspekcję pracy (jesień 2020 r.) a w kwietniu i maju br. przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych „Obie kontrole dotyczyły również spraw pracowniczych. W obszarze pracowniczym żadnych uchybień nie stwierdzono.”

Pojawiające się zarzuty ze strony pracowników są określane w piśmie jako „insynuacje”.

Zgłoszenie do prokuratury

W stanowisku jest też mowa o tym, że żadna sprawa o mobbing nie została złożona do sądu pracy. „A tym samym żadna nie jest rozpatrywana”. Jest też ostrzeżenie, że w związku z „rozpowszechnianiem nieprawdziwych informacji na temat Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku” w czerwcu „zostało złożone do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby będące autorami korespondencji.” (chodzi o pisma, które otrzymali też dziennikarze – przyp. aut.)

– Zawiadomienie w tej sprawie złożył przewodniczący rady nadzorczej spółdzielni – potwierdza Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Dotyczyło oczerniania spółdzielni w e-mailach. Wszczęto postępowanie w kierunku zniesławienia. Zleciliśmy policji przesłuchanie świadków. Postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Świdniku.

„Przez cały okres zatrudnienia powódki pracodawca nie miał zastrzeżeń, ani uwag co do wykonywanej przez nią pracy. Powódka nie była też karana karami porządkowymi. Jednocześnie, o ile bezpośredni przełożeni cenili pracę powódki, o tyle prezes Spółdzielni nie podzielała tej opinii, formułując wobec (imię i nazwisko-red.) zarzuty nie związane z pracą i pozbawione merytorycznej treści (…)*

„(…) Powódki nie poinformowano, dlaczego to właśnie z nią rozwiązano umowę o pracę (…)*

Obowiązki zwolnionej powierzono jej podwładnej, która „miała przy tym niższe od niej kwalifikacje i mniejsze oświadczenie zawodowe (…)”.

(…) u podstaw zwolnienia powódki mogły lec osobiste uprzedzenia i niechęć do pracownika części osób z kadry zarządzającej (…)”.*

*Cytaty z uzasadnienia wyroku sądu pracy, który zapadł w sprawie jednej z byłych pracownic

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Co to jest Szyna CPM? Wszystko, co musisz wiedzieć

Co to jest Szyna CPM? Wszystko, co musisz wiedzieć

Szyna CPM, czyli Continuous Passive Motion, to specjalne urządzenie medyczne, które pomaga w leczeniu urazów stawów oraz po operacjach ortopedycznych. Może wydawać się skomplikowane, ale tak naprawdę jest to dość proste urządzenie, które ma za zadanie pomagać w powrocie do zdrowia.

Czym jest Buyer Persona? Wszystko, co powinieneś wiedzieć

Czym jest Buyer Persona? Wszystko, co powinieneś wiedzieć

Buyer persona to taki rodzaj fikcyjnej postaci, którą tworzysz, aby lepiej zrozumieć potrzeby i zachowania Twoich klientów. Może się wydawać to skomplikowane, ale tak naprawdę jest to narzędzie, które pomaga Ci lepiej dopasować swoje produkty lub usługi do oczekiwań klientów.

Oto sportowi stypendyści województwa lubelskiego (lista i zdjęcia)
Zdjęcia
galeria

Oto sportowi stypendyści województwa lubelskiego (lista i zdjęcia)

247 zawodniczek i zawodników z 50 klubów otrzymało stypendia sportowe województwa lubelskiego. Przez 9 miesięcy, od kwietnia do końca roku, w zależności od osiągniętych wyników otrzymywać będą od 150 zł do 1400 zł.

Szansa na kolejny odcinek S12 w Lubelskiem. Teraz ruch wojewody

Szansa na kolejny odcinek S12 w Lubelskiem. Teraz ruch wojewody

Wniosek o wydanie decyzji zezwalającej na realizację inwestycji drogowej jest już u wojewody. Jeżeli zostanie zaakceptowany, to będzie mogła ruszyć budowa drogi S12 Dorohucza – Chełm.

Znamy gwiazdy Juwenaliów AZ. Wstęp na koncert za darmo
10 maja 2024, 17:00

Znamy gwiazdy Juwenaliów AZ. Wstęp na koncert za darmo

Piątek, 10 maja, godz. 17. O tej porze zacznie się koncert organizowany z okazji Juwenaliów Akademii Zamojskiej. Wiadomo już, kto wówczas wystąpi. Wstęp będzie wolny.

Wielkie odliczanie do otwarcia Armii Krajowej

Wielkie odliczanie do otwarcia Armii Krajowej

To już ostatnie szlify przy wyczekiwanej inwestycji. Do końca maja mieszkańcy pojadą kolejnym odcinkiem ulicy Armii Krajowej.

Imieniny u biskupa. Z życzeniami może przyjść każdy

Imieniny u biskupa. Z życzeniami może przyjść każdy

Biskup Marian Rojek, ordynariusz diecezji zamojsko-lubaczowskiej obchodzi w przyszłym tygodniu swoje imieniny. Okazuje się, że solenizanta może wtedy z życzeniami odwiedzić właściwie każdy.

Pracowali nielegalnie. Gdy przyszła kontrola, schowali się w... pojemnikach na mięso

Pracowali nielegalnie. Gdy przyszła kontrola, schowali się w... pojemnikach na mięso

Czwórkę cudzoziemców ukrytych w pojemnikach na mięso znaleźli strażnicy graniczni, którzy prowadzili kontrole legalności zatrudnienia w jednym z powiatów na południu Polski.

MKS FunFloor podejmie w hali Globus MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski

MKS FunFloor podejmie w hali Globus MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski

Po porażce z Zagłębiem Lubin lubelskie szczypiornistki skupiają się na obronie drugiego miejsca w tabeli

Cztery dni egzaminów. Trzeba zdać i można być radcą prawnym
ZDJĘCIA
galeria

Cztery dni egzaminów. Trzeba zdać i można być radcą prawnym

80 osób w Lublinie zasiadło we wtorek do komputerów i przystąpiło do egzaminu na radcę prawnego. Przyszłych adeptów w zawodzie czekają zagadnienia z wybranych dziedzin prawa oraz etyki zawodowej.

Miliony już na koncie miasta. Za rok mieszkańców wozić będą elektryki

Miliony już na koncie miasta. Za rok mieszkańców wozić będą elektryki

Wyniki konkursu już były, teraz wielka kasa jest już na koncie miasta. W planach są nie tylko zakupy autobusów elektrycznych.

Nagroda w konkursie IKEA? Lepiej uważać. Bo to oszustwo

Nagroda w konkursie IKEA? Lepiej uważać. Bo to oszustwo

Miała wygrać, a straciła. 52-latka padła ofiarą oszustów działających metodą "na nagrodę w konkursie Ikea".

Zmarł Bogusław Smolik. "Włodawa straciła jednego ze swoich najznakomitszych obywateli"

Zmarł Bogusław Smolik. "Włodawa straciła jednego ze swoich najznakomitszych obywateli"

Nie żyje Bogusław Smolik, były dyrektor, a także pracownik Włodawskiego Domu Kultury i miejscowego muzeum.

Górnik Łęczna zaprasza na dni otwarte swojej Szkoły Mistrzostwa Sportowego

Górnik Łęczna zaprasza na dni otwarte swojej Szkoły Mistrzostwa Sportowego

Datę dziewiątego maja powinni zapisać w swoich kalendarzach wszyscy, którzy kochają grać w piłkę i marzą o karierze sportowej. Właśnie tego dnia Górnik Łęczna organizuje dni otwarte w swoim Liceum

Przez wieś, jak po wyścigowym torze. Motocyklista "zarobił" mandat i punkty karne

Przez wieś, jak po wyścigowym torze. Motocyklista "zarobił" mandat i punkty karne

W jednej wiosce natknął się na oznakowany radiowóz, ale minął go i pojechał dalej. W drugiej namierzyli go policjanci z wideorejestratorem. A że jechał zdecydowanie za szybko, to nie uszło mu to na sucho.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium