Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Muzyka

30 maja 2020 r.
18:52

"Królowa lasu". Solowy debiut folkowej artystki Joanny Lacher

9 0 A A
(fot. Andrzej Mikityn)

Przepraszam, zbierałam pokrzywy i nie mogłam odebrać telefonu – przyznała Joanna Lacher, wokalistka od wielu lat obecna na polskiej scenie folkowej. Rozmawialiśmy nie tylko o jej debiutanckiej płycie solowej „Królowa lasu”, która miała premierę 8 maja, ale także o zaufaniu i życiu po wypadku samochodowym

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
  • Wierzy pani w ludzi?

 – Przede wszystkim wierzę w ludzi.

  • To ta wiara musi być naprawdę silna, skoro powierzyła pani losy swojej płyty ludziom. Podczas internetowej zbiórki udało się zebrać ponad 20 tys. zł, czyli dwa razy więcej niż pani zakładała.

– Tak! Ja wierzę w ludzi, kocham ludzi. Gdyby nie oni, to ja bym tej muzyki w ogóle nie robiła. Mi się już tyle razy w życiu przez muzykę przydarzyły niefortunne zdarzenia, że ja po prostu już dawno bym to rzuciła. Poszłabym do normalnej pracy, zarabiała normalne pieniądze i wiodła spokojne, ciche życie. Lubię takie życie – dom, rodzinę.

Ludzie ciągle mnie namawiają do tworzenia muzyki. Piszą, że moja muzyka, mój wokal dodają im energii oraz motywacji do działania i do walki o marzenia. Wszystko dla ludzi.

  • Łatwo zyskać pani zaufanie?

– Ja jestem strasznie łatwowierna, naiwna i kochliwa.

  • Ale kiedy takie zaufanie się zdobędzie i potem je straci, to ciężko je odzyskać.

– Dokładnie tak. Raczej jak się straci, to już odzyskać go nie można.

  • Odejdźmy na chwilę od tego tematu. Skąd u pani w życiu wzięła się muzyka?

– W moim życiu dziecięcym i nastoletnim nie było żadnej szkoły muzycznej. Mojej mamy nie było na to stać. Wychowywałyśmy się bez ojca. Moja mama zresztą płakała za nim, w takiej żałobie była 18 lat, bo bardzo go kochała. Tak naprawdę, to nasze życie było raczej ubogie i nie było nas na to stać. Kiedyś może ją za to obwiniałam, bo byłam zbuntowaną nastolatką, ale teraz absolutnie jej nie winię i wszystko już rozumiem. Miała prawo się trochę załamać, bo została samotną matką w młodym wieku z dwójką dzieci. To były takie czasy, że jak chciała iść do pracy, to jej mówiono, że albo odda dzieci do adopcji, albo pójdzie do pracy. Wiadomo, co wybrała moja mama.

Zawsze sobie śpiewałam sama dla siebie, zamknięta gdzieś tam w pokoju, siadałam na biurku. Albo w toalecie! Uwielbiałam śpiewać w toalecie. Po prostu było to małe pomieszczenie, gdzie czułam się fajnie, bezpiecznie i była tam dobra akustyka. Zawsze się wszyscy ze mnie w domu śmiali: „Oho, Asia znowu siedzi w toalecie i śpiewa”.

  • Czyli to było takie pierwsze studio muzyczne?

– Dokładnie! Można tak powiedzieć. Zawsze lubiłam te sceniczne występy, ponieważ w szkole były jakieś teatralne konkursy. Ja chciałam być piosenkarką, a wszyscy pchali mnie w teatr. Później, w liceum, gdy poznałam grupy rekonstrukcyjne, które odtwarzały życie Słowian i wikingów, to poznałam też grupę Percival. Nasza wspólna koleżanka namówiła ich, żeby dali mi szansę. Z koncertu na koncert ten mój wokal się coraz bardziej kształtował. Ale jestem samoukiem.

  • Gitara basowa trafiła w pani ręce tak przy okazji?

– Pojawiła się przy okazji i trochę z musu.

  • Bo nie miał, kto grać?

– Dokładnie. U nas często bywało tak, że ktoś przychodził, a ktoś odchodził i nagle trzeba było szybko się nauczyć i szybko zagrać. Tak też było z gitarą basową, którą bardzo polubiłam w swojej karierze. Wypadek i inne koleje losu sprawiły, że raczej już nigdy na tej gitarze nie zagram.

  • W jednym z wywiadów mówiła pani o swoim zdrowiu po wypadku samochodowym z 2016 roku. Już nigdy nie zagra pani na żadnym instrumencie?

– Zawsze jest tak, że jak gra się jakimś instrumencie, to jest to kosztem czegoś. W moim przypadku kosztem wokalu. Chciałabym się jednak skupić na wokalu, bo to jest mój atut. Życie samo mi pokazuje, żeby na razie nie zabierać się za nic innego. Może w zaciszu domowym sięgnę po coś, żeby sobie ponagrywać jakieś proste dźwięki i zrobić jakieś kompozycje. Na koncertach raczej nie będę na niczym grać.

  • Na scenie muzycznej jest pani kilkanaście lat. Tak się złożyło, że dopiero teraz wydaje pani swój debiutancki album solowy „Królowa lasu”. Jak się pani z tym czuje?

– Bardzo dobrze. A propos tego zaufania, pewni ludzie mnie zawiedli, gdy potrzebowałam pomocy i wsparcia. Chociaż na początku to wsparcie – słowne – było. Później nawet tego nie było, a raczej takie kopanie dołów pode mną i jawne pokazanie, że już nie ma dla mnie miejsca.

To spowodowało, że odeszłam z zespołu Percival. Odeszli też ludzie, którzy chcieli dalej komponować ze mną. Jest to, na przykład, Andrzej Mikityn, który gra na perkusji i grał w zespole Percival Schuttenbach. Jest też Joanna Jacheć, która była menadżerką, a teraz namówiłam ją do kształcenia wokalu i robi mi chórki. Jest Kamil Rogiński, instrumentalista folkowy, który też miał przygodę z Percivalem, ale wolał pracować ze mną. Tak sobie tworzymy pod moim nazwiskiem, ale ojców tego sukcesu jest wielu. Nie czuję się w tym sama, lubię pracować w grupie.

  • Co znajdziemy na płycie „Królowa lasu”?

– „Królowa lasu” nawiązuje do Puszczy Kurpiowskiej. Tylko na tamtych terenach były tzw. pieśni leśne i kilka z nich jest na płycie, łącząc folk ze współczesną elektroniką. Natomiast są też utwory autorskie, ponieważ chciałam pokazać szereg możliwości mojego wokalu. Fani również się do mnie odezwali, że oni też by chcieli usłyszeć ten wokal folkowy, ten liryczny i delikatny, ten mój rockowy pazur. Musiałam na tej płycie zawrzeć wszystko i pokazać, że jestem i kolejne moje płyty solowe będą pełne tego, za co ludzie mnie pokochali i za co ze mną zostali.

Artystka zorganizowała zbiórkę pieniędzy na portalu wspieram.to na nagranie, zmiksowanie i wydanie swojego solowego debiutu. Udało się zgromadzić 20 747 zł, czyli ponad dwa razy więcej niż zakładała. Do momentu premiery, czyli do 8 maja, ukazało się kilka klipów promujących to wydawnictwo oraz covery utworów: „Kreon” Maanamu i „Lullaby of Woe” ze ścieżki dźwiękowej do gry Wiedźmin 3: Dziki Gon, które na płycie się nie znalazły. Jest za to 12 innych piosenek, w tym pieśni kurpiowskie („Pieśń Leśna”) czy ukraińskie („Czarnomorec”)
  • Miała pani już okazję występować na scenie po wypadku. Nie czuje się pani trochę jak w takiej klatce? Z jednej strony chciałoby się poskakać i pomachać głową, a z drugiej zdrowie już nie pozwala.

– Jak nigdy nie miałam tremy, tak teraz czuję się stremowana, zestresowana i zdołowana. Choruję na depresję przez to, że nie mogę grać tylu koncertów, ile kiedyś grałam, spotykać się z rzeszą fanów. Ubolewam, że nie mogę obracać tą głową tak, jakbym chciała, jak normalny człowiek. To wszystko odbija się na mojej psychice i staram się o tym głośno mówić, żeby wspierać osoby, które tak jak ja cierpią na depresję lub zaburzenia stresu pourazowego, żeby korzystały z pomocy fachowców i żeby się tego nie wstydziły.

  • Powinna pani porozmawiać z Katarzyną Nosowską, bo jej ekspresja na koncertach, jeśli chodzi o przemieszczanie się po scenie, jest minimalna.

– Tak (śmiech). Myślę, że pani Katarzyna ma w sobie taki spokój, ale też jest małą introwertyczką. Wydaje mi się, bo jej nie znam, że ona sama w sobie znajduje taką motywację. Tak jest jej fajnie i to jest jej charakter. Ja natomiast tak nie potrafię i choćby nie wiem, kto mnie przekonywał, to ja potrzebuję tego ruchu. Jestem bardzo ruchliwą osobą (śmiech).

  • Była pani w ostatnim czasie na koncercie Percivala?

– Nie i nie zamierzam utrzymywać kontaktu z tym zespołem.

  • Pytam, bo na tych koncertach, na których ja byłem, to zawsze znalazł się ktoś, kto krzyczał: „Gdzie jest Asia?”. Widać, że to wsparcie od ludzi pani otrzymuje.

– Tak, dlatego ja właśnie kocham ludzi. Między mną a członkami zespołu Percival, którzy określają się jako liderzy, jest taka różnica, że oni grają dla siebie, a ja zawsze grałam dla ludzi. Teraz to wychodzi, jak bardzo ludzie ze mną zostali, jak tęsknią i jak wspierali mnie, żebym wydała swoją płytę. Co najlepsze, piszą teraz do mnie, że ich nie zawiodłam i to jest lepsze, niż to, co robiłam kiedyś. Że poszłam w dobrą stronę. Poszłam, bo nikt nie siedzi nade mną i nie mówi mi, co mam robić.

  • Ma pani żal do byłych kolegów z zespołu, czy odcięła się pani już od tego?

– Mam żal, ale się odcięłam i staram się o tym nie myśleć. Odcięłam od siebie te osoby, jak jakieś negatywne kupony. Po co mam sobie zatruwać umysł.

  • Co robi pani teraz w czasach pandemii?

– Próbuję znaleźć własny sposób na życie. Próbowałam wrócić do normalnej pracy, bo zawsze – mimo tego, że grałam w zespole Percival – miałam drugą pracę. A nóż widelec coś się stanie i faktycznie stało się. Dzięki temu, że byłam pracusiem i miałam głowę na karku, nie zostałam bez środków finansowych. Zawsze trzeba mieć plan B.

  • Czym się pani zajmuje na co dzień?

– Zawsze pracowałam w branży modowej, w butikach, jako doradca klienta, stylistka, sprzedawca. Teraz nie mogę wrócić do takiej pracy, ponieważ mam problemy z kręgosłupem, nie wystoję w takiej pracy osiem godzin czy nawet więcej. Mam straszne mdłości i myślę, że nikt nie chciałby być obsługiwany i obrzygany. Powiedzmy to sobie wulgarnie (śmiech). Mam też coś takiego, że jak jest zła pogoda, to o godzinie 12 lub 13 – bo wstaję o 6 lub 7 rano – muszę położyć na chwilę głowę i odpocząć, bo jest mi ciężko po prostu ją utrzymać.

Żaden pracodawca tego nie zrozumie. Muszę stworzyć coś takiego, gdzie będę sama sobie sterem. Tak właśnie powstaje moja marka „Lashki Poland”. W nawiązaniu do kobiet i stylistyki folkowej, a mianowicie będę łączyła folk ze współczesnością. Moda będzie streetfolkowa.

  • Ciągle pracuje pani nad powrotem do pełni zdrowia?

– Ja do zdrowia w 100 proc. nigdy nie wrócę. Mam 30-procentowy uszczerbek na zdrowiu i tak już pozostanie. Jedyne co mogę zrobić teraz z rehabilitacją, to dbać o to, żeby to, co już wypracowałam zostało i się nie cofnęło. Niestety, jak się zatrzymuję, to wszystko mi się cofa i jest jeszcze gorzej. Od lutego, czy nawet od stycznia, kiedy byłam chora, nie chodziłam na rehabilitację i już mija pół roku. Czuję straszną różnicę – te bóle są większe, jest jeszcze mniejsza ruchomość szyi. Ja na rehabilitację muszę chodzić i myślę, że będę musiała prowadzić higienę kręgosłupa już do końca życia.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Z lewej prof. Sabina Bober z KUL, z prawej wicestarosta puławski, Piotr Rzetelski z PSL-u
Puławy

Problem z żydowską tablicą od marszałka. Zabrakło miejsca na pamięć

W przedwojennych Puławach żyło 3600 Żydów. Podczas wojny cała ta społeczność została z miasta wygnana przez Niemców, a żydowska dzielnica zniszczona. Dzisiaj lokalne władze miasta i powiatu puławskiego mają problem ze znalezieniem miejsca na tablicę poświęconą ich pamięci.

Kto dokończy puławską elektrociepłownię? Polimex zrywa kontrakt
Puławy

Kto dokończy puławską elektrociepłownię? Polimex zrywa kontrakt

Największa i jedna z bardziej pechowych inwestycji energetycznych na Lubelszczyźnie, nowy blok węglowy w Puławach, ma kolejny problem. Jej główny wykonawca - Polimex-Mostostal oświadczył, że odstępuje od kontraktu. Chodzi o zadanie warte 1,2 mld zł.

Aluron CMC Warta Zawiercie górą w Lublinie, Bogdanka LUK z drugą porażką u siebie
ZDJĘCIA
galeria

Aluron CMC Warta Zawiercie górą w Lublinie, Bogdanka LUK z drugą porażką u siebie

Znakomita atmosfera, ogromne emocje, pięć setów i jedyne czego zabrakło to wygrana. Po świetnym meczu Bogdanka LUK Lublin przegrała w hali Globus im. Tomasza Wojtowicza z Aluron CMC Wartą Zawiercie w hicie 16. kolejki.

Mikołajkowy półmetek
foto
galeria

Mikołajkowy półmetek

W nowo otwartym Klubie Paradox pojawił się Mikołaj ze śnieżynkami i rozkręcili grubą imprezę. Miał dużo prezentów muzycznych w klimacie latino i polskich hitów. Zobaczcie jak się bawi Lublin.

Imponujący powrót, czyli opinie po meczu Start Lublin - Zastal Zielona Góra
galeria

Imponujący powrót, czyli opinie po meczu Start Lublin - Zastal Zielona Góra

Start Lublin słabo zaczął, ale dużo lepiej zakończył piątkowy mecz z Zastalem Zielona Góra. Jak spotkanie oceniają gospodarze?

Obecnie w Lublinie Ruch zlikwidował wszystkie swoje kioski. W przeszłości takich punktów było łącznie 12.
MAGAZYN

Kioski Ruchu: to już koniec

Kiedyś były praktycznie na każdej ulicy, na każdym osiedlu. Dzisiaj w Lublinie nie ma już ani jednego.

Znęcał się nad rodzicami i groził im nożem. To nie pierwsza taka sytuacja

Znęcał się nad rodzicami i groził im nożem. To nie pierwsza taka sytuacja

Wyzywał, poniżał, popychał, nie pozwalał spać – schorowani rodzice 34-letniego mężczyzny nie mieli łatwego życia. O losie ich syna zdecyduje teraz sąd.

Camilla Herrem

ME piłkarek ręcznych: Norwegia i Dania zagrają w finale

Za nami pierwsze kluczowe rozstrzygnięcia trwających od 28 listopada mistrzostw Europy w piłce ręcznej kobiet. W piątkowych półfinałach rozegranych w Wiedniu triumfowały reprezentacje Norwegii i Danii, które w niedzielę zagrają o złoty medal. O najniższe stopień podium powalczą Francuzki i Węgierki.

Ptasia grypa zaczyna nowy sezon. Czy jest się czego obawiać?
ROZMOWA Z EKSPERTEM

Ptasia grypa zaczyna nowy sezon. Czy jest się czego obawiać?

Co roku zabija w Polsce miliony ptaków hodowlanych uderzając w rodzimy przemysł drobiarski. O ile zeszły sezon był pod względem spokojny, ten zaczął się o wiele gorzej. Na Lubelszczyźnie mamy już cztery ogniska: trzy w powiecie lubartowskim i jedno w ryckim. O tym skąd się wziął wirus H5N1, gdzie występuje najczęściej i czy może być groźny dla ludzi, rozmawiamy z prof. KrzysztofemŚmietanką z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.

Mikołajki w Helium
foto
galeria

Mikołajki w Helium

Jeśli chcecie zobaczyć, jak się bawiliście na ostatniej imprezie w Helium Club, to zapraszamy do naszej fotogalerii. Tym razem fotki z cotygodniowego Ladies Night w Mikołajkowym wydaniu. Tak się bawi Lublin!

Zgubił narkotyki w sklepie. Wszystko nagrały kamery

Zgubił narkotyki w sklepie. Wszystko nagrały kamery

Do nietypowej sytuacji doszło w jednym ze sklepów spożywczych na terenie Świdnika. 20-latkowi wypadł woreczek strunowy, który szybko trafił wraz z właścicielem w ręce policji.

Wyprzedzanie zakończone tragedią. Nie żyje 39-latka

Wyprzedzanie zakończone tragedią. Nie żyje 39-latka

Kobieta próbowała wyprzedzić kilka samochodów na raz, ale jej jazda zakończyła się kraksą na drzewie. Razem z nią podróżowało dziecko.

Siała baba mak, nie wiedziała jak… więc zrobiła struclę makową!
DZIENNIK ZE SMAKIEM
film

Siała baba mak, nie wiedziała jak… więc zrobiła struclę makową!

Gdy zakwas na barszcz gotowy, a śledzie się marynują, warto pomyśleć o czymś słodkim na świąteczny stół.

The Analogs w Zgrzycie
koncert
14 grudnia 2024, 19:00

The Analogs w Zgrzycie

Dziś w Fabryce Kultury Zgrzyt będzie głośno i skocznie ponieważ wystąpi jeden z najbardziej znanych polskich zespołów street punkowych – The Analogs, którego koncerty są bardzo żywiołowe. Jako support zaprezentuje się Offensywa.

Jutro zrobimy zakupy. A jak będzie w następnym roku?
ZMIANY

Jutro zrobimy zakupy. A jak będzie w następnym roku?

Przed nami dwie niedziele handlowe. W następnym roku może być ich więcej, ale wszystko zależy od decyzji prezydenta.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium