

Niesamowita historia. W czwartym meczu PGE Startu z Energa Icon Sea Czarnymi lublinianie trafili ledwie cztery trójki (na 30 prób) i zdobyli 57 punktów. W niedzielnym, decydującym starciu drużyna Wojciecha Kamińskiego cztery celne rzuty z dystansu miała na koncie po... 10 minutach. Gospodarze grali na niesamowitej skuteczności i zdobyli niemal dwa razy tyle punktów, bo łatwo pokonali rywali 109:94

Chyba trudno o lepszy początek niż ten w wykonaniu ekipy z Lublina w niedzielę. Gospodarze zaczęli od serii... 10:0. Kilka chwil później było 16:3. Po trójce Tevina Browna czerwono-czarni prowadzili aż 30:12. Drużyna Wojciecha Kamińskiego po 10 minutach miała niesamowitą skuteczność. Trafiła 11 z 15 rzutów za gry, w tym 4 z 5 trójek oraz 9 z 11 rzutów wolnych.
Kolejne fragmenty? Ciągle utrzymywało się około 20 „oczek” przewagi. Co i rusz miejscowi trafiali za trzy. Świetnie pod koszem walczyli: Tyran De Lattibeaudiere czy Michał Krasuski. Po kolejnych celnych rzutach z dystansu CJ Williamsa i Krasuskiego było 49:25. Goście mieli problemy z faulami, kiepsko bronili, ale wydawało się, że ciągle są w grze. Kiedy Justice Sueing trafił za trzy na tablicy wyników pojawił się rezultat 58:40.
W tym momencie szkoleniowiec PGE Startu poprosił o czas. I słusznie, bo jego podopieczni odzyskali inicjatywę i na przerwę schodzili prowadząc 65:44. Jak wyglądały statystyki do przerwy? Nadal znakomicie. To było 23/31 z gry, w tym 10/14 za trzy.
W drugiej połowie wystarczyło już jedynie utrzymywać korzystny wynik. I właśnie tak było. Trzecia odsłona zakończyła się remisem, więc czerwono-czarni nadal byli na plusie 21 „oczek”. W końcówce trochę spuścili z tonu i przyjezdni zmniejszyli straty do 15 punktów. To jednak wszystko, na co było ich stać w niedzielnym spotkaniu.
Trzeba jeszcze wspomnieć o końcowych statystykach rzutowych miejscowych. Z gry to było niemal 60 procent (38/64), za trzy 14/28, a z linii rzutów wolnych 19/25.
– To siła naszej hali i naszych kibiców. Zależało nam, żeby u nas odpowiedzieć na ostatni mecz w Słupsku. Chcieliśmy zacząć mocno i to się udało. Oddaliśmy ten mecz w Słupsku, żeby kibice byli z nas dumni i to dla nich wygraliśmy. Plan był prosty – grać z sercem od pierwszej minuty. Byliśmy agresywni, atakowaliśmy kosz i dostawaliśmy gwizdki. Stać nas na jeszcze lepszą grę, wiemy, że Trefl jest bardzo groźny, ale przygotujemy się jak najlepiej, żebyśmy byli gotowi na półfinały – powiedział na antenie Polsatu Sport 2 Michał Krasuski.
Pierwszy mecz półfinałowy z Treflem zostanie rozegrany już w środę o godz. 20 w Sopocie.
PGE Start Lublin – Energa Icon Sea Czarni Słupsk 109:94 (35:16, 30:28, 24:24, 20:26)
Start: Williams 22 (4x3), De Lattibeaudiere 15, Krasuski 12 (1x3), Lecomte 12, Drame 8 oraz Ramey 22 (5x3), Brown 15 (3x3), Put 3 (1x3), Pelczar 0, Turewicz 0, Kępka 0.
Czarni: Jackson 21 (3x3), Ford 12 (2x3), Kocović 8 (2x3), Nowakowski 5 (1x3), Dziemba 2 oraz Sueing 18 (3x3), Tomczak 11, Musiał 11 (2x3), Manjgafić 6, Czoska 0, Klocek 0.
