Dzisiaj zostanie rozegrany finał Pucharu Polski w okręgu lubelskim. Świdniczanka o godz. 16.30 podejmie Lubliniankę. I na pewno to gospodarze będą zdecydowanym faworytem spotkania.
Mimo że na wiosnę Lublinianka w 10 meczach ligowych zanotowała jeden remis i dziewięć porażek, to i tak pozytywnie zaskakuje. Młodzież z Wieniawy praktycznie w każdym meczu pokazuje, że wolą walki i zaangażowaniem można nadrobić wiele braków. Kilka razy było blisko, żeby za „moralnymi” zwycięstwami przyszły też punkty.
W lidze wymiernych korzyści na razie nie ma, ale co innego trzeba powiedzieć o rozgrywkach okręgowego Pucharu Polski. A w nich drużyna Radosława Adamczyka najpierw pokonała Sygnał Lublin, a następnie Lewart i to na wyjeździe. W nagrodę awansowała do finału.
– Na pewno się nie spodziewaliśmy, chłopaki dobrze jednak zagrali w Lubartowie i wywalczyli awans. Wiadomo, że w finale czeka już dużo trudniejszy przeciwnik, bo wszyscy wiedzą, jakim składem dysponuje Świdniczanka. Na pewno jednak powalczymy – zapowiada Tomasz Brzyski.
Popularny „Brzytwa” dodaje, że w zimie sporo osób krytykowało pomysł na zgłoszenie do gry praktycznie wyłącznie juniorów.
– Chłopcy ciągle się uczą i jeszcze dużo nauki przed nimi. Ja jestem jednak bardzo zadowolony. W zimie wszyscy się śmiali, że będziemy dostawać po 0:15 i po co w ogóle grać, lepiej to wszystko rozwiązać i zacząć od nowa. Ja wierzyłem jednak, że zrobimy postęp. Może nie wygrywamy, ale w każdym meczu walczymy, nie ma też żadnych batów. Większość skazywała nas na pożarcie, a tymczasem ci juniorzy udowodnili, że są ambitnymi i charakternymi ludźmi. Ciężko pracują na każdym treningu, a w meczach gryzą przysłowiową trawę. A przecież 90 procent z nich dopiero zaczyna w seniorskiej piłce. Na pewno zbiorą cenne doświadczenie i wierzę, że przynajmniej kilku z nich na tym skorzysta – przyznaje zawodnik Lublinianki.
Był piłkarz Legii Warszawa miał już w rundzie rewanżowej nie pojawiać się na boisku, ale wilka ciągnęło do lasu i jednak od spotkania z Chełmianką 41-latek znowu pomaga młodzieży także na murawie. Zresztą, akurat w derbach z biało-zielonymi Lublinianka wywalczyła jedyny punkt w tym roku.
– Naszym celem było wygranie klasyfikacji Pro Junior System. Jesteśmy na pierwszym miejscu, więc chciałem wspomóc chłopaków swoim doświadczeniem. Sami wolą, jak jest ktoś, kto będzie podpowiadał i to staram się robić. Drużyna idzie w dobrym kierunku – dodaje Tomasz Brzyski.
Świdniczanka szanuje każdego rywala
Jak do środowego spotkania podchodzi lider grupy mistrzowskiej Hummel IV ligi? Wszyscy stawiają w środę właśnie na ekipę Łukasza Gieresza.
– Może się tak wydawać, bo Lublinianka gra młodzieżą i ma swoje problemy. Z drugiej strony nadal występuje klasę rozgrywkową wyżej niż my. Rozmawiam z ludźmi i sporo osób mówi jednak, że chłopaki wyglądają coraz lepiej. Są ambitni, młodzi i chcą się pokazać. My podchodzimy do każdego przeciwnika z szacunkiem i tak samo będzie w środę. Przekonała się o tym Avia, a teraz naszym celem jest kontynuowanie przygody w Pucharze Polski – mówi Michał Paluch, który w zimie zamienił właśnie Lubliniankę na Świdniczankę.
Czy to będzie dla niego wyjątkowe spotkanie? – Raczej tak. Wiadomo, że jeszcze w poprzedniej rundzie zakładałem koszulkę tego klubu i bardzo dobrze mu życzę. Nasze drogi się rozeszły, ale szybko spotykamy się w finale i mam nadzieję, że stworzymy w środę przede wszystkim ciekawe widowisko dla kibiców – wyjaśnia napastnik "Świdni".
Start kontra Sparta
W środę odbędzie się też finał Pucharu Polski w okręgu chełmskim. W tym przypadku zmierzą się dwaj czwartoligowcy: Start Krasnystaw i Sparta Rejowiec Fabryczny, a gospodarzem będzie pierwsza z ekip (godz. 17). W połowie marca te drużyny walczyły ze sobą o punkty. Wówczas podopieczni Bartosza Bodysa urwali faworyzowanym rywalom cenne „oczko” po remisie 1:1. Jak będzie tym razem? Faworytem na pewno są gospodarze. Dominik Skiba i spółka od trzech meczów ligowych nie potrafią jednak wygrać. A Sparta w weekend rozbiła Orlęta Łuków 5:2. Dzięki temu mocno poprawiła swoje szanse w walce o utrzymanie.