Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Radosnych Świąt Bożego Narodzenia naszym drogim Czytelnikom życzy Redakcja Dziennika Wschodniego
Reklama

Lublin. Muzeum dla łowców lajków, czyli gdzie zrobić fajne selfie

W Lublinie powstało muzeum selfie. – Inspirowało nas Muzeum Lodów w Nowym Jorku i Yayoi Kusama, japońska artystka – mówi pomysłodawczyni przestrzeni stworzonej specjalnie dla fotografów-amatorów i profesjonalistów. Fotogeniczne miejsca to pomysł na biznes i reklamę. Przygotowują je nawet poważne instytucje kultury.
Lublin. Muzeum dla łowców lajków, czyli gdzie zrobić fajne selfie
Pomysłodawczyni Dorota Kulik i pomagająca w realizacji Klaudia Stęplewska-Kruk z Targów Lublin, w jednej z aranżacji muzeum selfie

W zbędnych przestrzeniach magazynowo-biurowych Targów Lublin, które zostały zaaranżowane w różnych stylach, powstało ponad 30 instalacji do robienia zdjęć. "Łaaał" sześcioletniej Nicoli, która jako jedna z pierwszych widziała Selfie Station to rekomendacja dla intensywnie niebieskiego pomieszczenia, w którym są podświetlane obłoki i biały konik (w rzeczywistości to jednorożec–red.).  

Miło i kolorowo

– Do tej pory robiliśmy imprezy jedno- dwudniowe. Chcieliśmy stworzyć coś co będzie działało ciągle, przyciągało młodzież i nie tylko młodzież. Pomysł zrodził się rok temu, szukaliśmy lokalizacji ale w końcu uznaliśmy, że może lepiej zrobić muzeum selfie u siebie. Nazwa "muzeum" dla takich miejsc jest używana na całym świecie, w Stanach Zjednoczonych są praktycznie w każdym mieście. Ludzie lubią robić sobie zdjęcia, wrzucają je do sieci, tu można przyjść i swobodnie fotografować – mówi Dorota Kulik z Targów Lublin, pomysłodawczyni i realizatorka nowego miejsca.

 

Choć ideą było stworzenie przestrzeni, gdzie zawsze będzie miło, ciekawie, wesoło i kolorowo, nikt nie kryje, że to komercyjny projekt. Oprócz fotografów-amatorów w muzeum selfie mogą powstawać reklamy, sesje zdjęciowe, filmy. Aranżacje mają się zmieniać, organizatorzy myślą o elementach okolicznościowych, na przykład świątecznych.

Przyjść tu może każdy. Jedyny znak zakazu jaki wisi dotyczy obuwia – z uwagi na kolorowe a nawet miękkie jak aksamit podłogi nie można chodzić w szpilkach. Przy wejściu uwagę zwraca miarka wzrostu. Sprawę wyjaśnia cennik – dzieci, które nie mają 100 cm wchodzą gratis. Reszta kupuje bilety. Poniedziałek-piątek: 25-30 zł, rodzinny 65 zł, grupowy 20 zł; sobota i niedziela: 30-35 zł, rodzinny 80 zł, grupowy 25 zł.

Pstryk, promocja

Potęga selfie i zdjęć wrzucanych zaczyna być coraz bardziej doceniana. Świetlne litery Lublin na placu Litewskim to najlepszy przykład. Kto był na wystawie prac Tamary Łempickiej w Muzeum Narodowym w Lublinie zapewne ma pamiątkę – zdjęcie na zaaranżowanym balkonie z widokiem na panoramę Paryża i postacią malarki.

– Byli ludzie, którzy pierwszy raz w życiu przyszli do Ogrodu Botanicznego, żeby zobaczyć iluminacje w Lumina Park, czy wrócili do nas, żeby zwiedzić ogród tego nie wiem. Zainteresowanie parkiem iluminacji było bardzo duże, my też byliśmy zadowoleni z tej współpracy. Najlepszym dowodem jest to, że niebawem zacznie się montaż, świecących elementów, bo 10 listopada będzie otwarcie "Zaczarowanego ogrodu" – zapowiada Grażyna Szymczak, dyrektor Ogrodu Botanicznego UMCS.

Chęć zrobienia sobie zdjęcia w iluminowanym autobusie lub pod iluminowanym grzybkiem była tak wielka, że pierwszą edycję światełkowej atrakcji zobaczyło 60 tysięcy osób. To tyle ile się w całym sezonie przewija przez botanik. Tegoroczna wersja będzie zlokalizowana w innych rejonach ogrodu, będą nowe elementy i muzyka. Wejście ma kosztować trochę więcej niż poprzednio: 24-27 zł i rodzinny 95 zł od poniedziałku do czwartku; od piątku do niedzieli 27-31 zł i rodzinny 105 zł.

Dynia fotogeniczna

Podobnie rodzinny charakter ma debiutująca w tym roku w Lublinie dyniowa atrakcja. A jakże, dla fotografów.

Kupiliśmy od rolników cztery tony dyń i tak powstała pierwsza w Lublinie dyniowa farma. W innych miastach mogą być takie miejsca, dlaczego nie w Lublinie? W Stanach Zjednoczonych wystawy dyń połączone z możliwością ich zakupu są bardzo popularne. U nas też od tego weekendu trwa dyniowy kiermasz, który organizujemy do końca działalności farmy czyli do 31 października – mówi Magdalena Marecka, z lubelskiej agencji I am event, współorganizatorka Farmy Dyń.

Pomysł na malownicze miejsce w którym dzieci mają zajęcia i warsztaty a dorośli robią setki zdjęć się sprawdził. Organizatorki są zadowolone z dużego zainteresowania odwiedzających, którzy korzystając z pięknej pogody chętnie przyjeżdżają do farmy działającej na terenie Hotelu Royal Botanik. W tym momencie oceniają, że koszty przygotowania dyniowego raju im się zwrócą. Bilet wstępu kosztuje tu 10-20 złotych.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama