Chełmianka rozbiła w półfinale Pucharu Polski okręgu chełmskiego Włodawiankę 5:1. – Wynik jest ciut za wysoki, ale nie ma co ukrywać, że rywale są mocni i życzymy im zdobycia pucharu – mówi Marek Drob, trener gospodarzy
Kto wie, jak potoczyłoby się spotkanie, gdyby tuż przed 30 minutą Wojciech Więcaszek wykorzystał sytuację sam na sam z Damianem Drzewieckim. Najlepszy snajper zespołu z Włodawy miał świetną okazję, ale nie wiedział, jak kończyć akcję i ostatecznie nic z tego nie wyszło. Tym bardziej szkoda, że praktycznie w kolejnej akcji to biało-zieloni objęli prowadzenie po bramce Przemysława Banaszka. Tuż przed przerwą miejscowym kibicom przypomniał się Michał Budzyński, który po akcji Aleksieja Pritulaka podwyższył na 0:2.
Po zmianie stron wydawało się, że drużynie trenera Droba należał się rzut karny po faulu na Patryku Błaszczuku. Sędzia zdecydował inaczej. Tymczasem z kolejnym atakiem ruszyli goście. Tym razem role się odwróciły, bo podawał Budzyński, a na listę strzelców wpisał się Pritulak. Po godzinie gry Więcaszek huknął z rzutu wolnego i przy pomocy lekkiego rykoszety od gracza Chełmianki zdobył honorowego, jak się później okazało gola. W końcówce dla ekipy z Chełma trafiali jeszcze: Michał Wołos i ponownie Pritulak. W tej drugiej akcji kapitalnie na skrzydle zachował się Wołos, a później także Mateusz Kompanicki. W finale biało-zieloni zmierzą się z Kłosem Chełm. To spotkanie zaplanowano wstępnie na 10 maja na stadionie w Rożdżałowie.
– Nie wyszedł nam ten mecz, a szkoda, bo mieliśmy swoje szanse – przyznaje trener Włodawianki. – Chełmianka mogła sobie pozwolić na pięć zmian, a do tego każdy, kto wchodził na pewno nie był gorszy. To pokazuje, jakim potencjałem dysponują rywale. Nie załamujemy się jednak i czekamy na ligę. Ona jest dla nas najważniejsza – dodaje Marek Drob.
Zadowoleni z postawy zespołu byli trenerzy gości. – Wiemy, że nie wszystko było idealne i czeka nas sporo pracy, ale jak na tydzień przed inauguracją ligi naprawdę wypadliśmy całkiem nieźle. Strzeliliśmy pięć goli, a bramki nie padały po przypadkowych akcjach – mówi Dariusz Banaszuk, drugi szkoleniowiec biało-zielonych.
Włodawianka – Chełmianka 1:5 (0:2)
Bramki: Więcaszek (60) – Banaszak (30), Budzyński (45), Pritulak (47, 90+1), Wołos (70).
Włodawianka: Polak – Drachanczuk, Nielipiuk, Bartnik, Leszczyński, Błaszczuk, Chodziutko (86 Walko), Aftyka (81 Czarnota), Kuczyński (81 Kędzierski), Soroka (46 Zdolski), Więcaszek.
Chełmianka: Drzewiecki (62 Kijańczuk) – Falisiewicz (53 Greguła), Niewęgłowski, Maliszewski, Wołos, Jabkowski (62 Jodłowski), Chariasz, Prytuliak, Budzyński (62 Uliczny), Banaszak (73 Krupski), Kompanicki.
Żółte kartki: Jabkowski, Uliczny (Chełmianka).
Sędziował: Piotr Kawiński (Krasnystaw). Widzów: 600 (w tym 100 z Chełma).
Kłos lepszy od Victorii
Kłos Chełm pokonał w drugim meczu półfinałowym Pucharu Polski Victorię Żmudź 1:0. Złotego gola zdobył dla gospodarzy Łukasz Drzewicki
Gdyby pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 2:2 lub 3:3, to nikt nie powinien być zdziwiony. Obie ekipy miały swoje szanse. Po stronie gości z przodu aktywny był Jurij Furta. Niestety, Ukrainiec mimo dwóch dobrych szans nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Swoje okazje marnowali też gracze Kłosa. W drugiej połowie gospodarze osiągnęli większą przewagę, ale długo nie mogli przebić się przez mur rywali. Udało się dopiero w 77 minucie. Po podaniu Patryka Gierczaka sam na sam z bramkarzem Victorii wyszedł Łukasz Drzewicki. Wyczekał golkipera, posadził go na murawę i po chwili uderzył do siatki.
– Moim zdaniem to było zasłużone zwycięstwo – wyjaśnia Marek Tarnowski, trener Kłosa. – Przed przerwą obie drużyny mogły pokusić się o gole, ale skończyło się na 0:0. Po zmianie stron przyjezdni praktycznie nam nie zagrozili. W końcówce wielkich nerwów też nie było. Czy to będzie dobry prognostyk przed ligą? Jeszcze zobaczymy, wszyscy na to jednak liczymy – dodaje szkoleniowiec beniaminka.
Kłos Chełm – Victoria Żmudź 1:0 (0:0)
Bramka: Drzewicki (77).
Kłos: Porzyc – Siatka, Kowalski, Poznański, Wyrostek (88 Olęder), Huk (75 Omelko), Chmiel (67 Sołtysiuk), Świderski, Bala, Wałczyk (65 P. Gierczak), Drzewicki (85 Kimel).
Victoria: Wasyniuk – Brodalski, Wagner, Kołodziejczyk, Tywoniuk, Kasprzycki (60 Adamczuk), S. Sawa (82 Żmuda), K. Sawa, Struk, Misztal (82 Grądzki), Furta.