
Rozmowa z Darią Szynkaruk, skrzydłową PGE MKS El-Volt Lublin

Jakie są pierwsze wrażenia po Memoriale Edwarda Jankowskiego?
- Czuję, że się rozwijam w tym klubie i to mnie najbardziej cieszy. Cieszy mnie również ten turniej, chociaż jest jeszcze sporo rzeczy do poprawy. Memoriał służył temu, żeby się poznać i dowiedzieć jak każda z dziewczyn się zachowuje na boisku.
Uderzała zwłaszcza radość z gry, którą było widać w każdym zagraniu...
- Czekałyśmy na te pierwsze granie, bo ile można trenować czy biegać bez piłki na stadionie. Każda z nas cieszyła się z każdej bramki, dobrej akcji czy podania.
Jak oceni pani nowe zawodniczki?
- Nowe zawodniczki dobrze wkomponowały się w zespół. Jest po prostu mega. Nie było widać, że są nowe. Maria Prieto O'Mullony i Patricia Lima grały ze sobą, więc może być im łatwiej. Dużo rozmawiamy ze sobą, po to, żeby łatwiej się wkomponowały w naszą grę.
Na boisku wzięła pani pod opiekę Julię Owczaruk, której przekazywała dużo uwag. Takie miała pani zadanie?
- Młodszym zawodniczkom jest ciężej wejść. Chcemy, aby wszystko poszło sprawnie. Ja sama kiedyś byłam młoda i też potrzebowałam wsparcia.
Przed wami turniej w Rumunii. Tam spotkacie się z mocniejszymi przeciwnikami?
- W Rumunii będą ekipy z wyższej półki i będzie mocniejsze granie. Mam nadzieję, że pokażemy dobrą piłkę ręczną. Wyniki schodzą na drugi plan, bo mamy być gotowe na Superpuchar i początek sezonu. Gra z mocnymi ekipami jest jednak ważna, bo to przyzwyczaja do mocniejszej gry
