Trzy mecze w osiem dni rozegrają piłkarze Górnika. W sobotę o godz. 15.30 w tym trzecim zmierzą się u siebie z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza
Jeszcze w środę rano wydawało się, że zielono-czarni będą zdecydowanym faworytem. Podopieczni Jurija Szatałowa dobrze spisują się w 2016 roku. Po zdobyciu pięciu punktów w trzech występach przegrali w Bielsku-Białej 0:2, ale nie muszą się wstydzić swojej postawy. W drugiej połowie długo przeważali i dopiero w samej końcówce dali sobie strzelić dwa gole.
Termalica na dzień dobry dostała lanie w Poznaniu, gdzie uległa Lechowi 2:5. Później nie przegrała jednak trzech kolejnych spotkań. Co więcej, ekipa z Niecieczy remisowała z silnymi: Cracovią i Pogonią, a w środę sprawiła sensację, pokonując Legię Warszawa aż 3:0.
– Na nas zwycięstwo Termaliki z Legią nie robi takiego dużego wrażenia. Wiemy, że rywal gra dobry futbol. Przygotowali się na to spotkanie dobrze taktycznie. Pokazali, że potrafią grać już w poprzednich spotkaniach. Co więcej, wynik 3:0 mógł być jeszcze wyższy, bo wszystko układało się na korzyść gospodarzy – mówi Andrzej Rybarski, drugi trener Górnika.
Dodaje także, że mecz meczowi nierówny. – Następne spotkanie może być zdecydowanie inne. My wyciągamy wnioski, patrzymy jak ktoś gra i przygotowujemy się pod to. Mamy swoje elementy i moduły gry. Kluczem na pewno będzie motywacja. Chcemy się zrehabilitować za porażkę z Podbeskidziem i w sobotę zrobić krok w odpowiednim kierunku.
Obecnie obie drużyny w tabeli dzieli tylko jedno „oczko”, dlatego sobotni pojedynek będzie kolejnym z cyklu o sześć punktów. Wygrana pozwoli łęcznianom ponownie zbliżyć się do pierwszej ósemki.
Obrońcy Górnika będą musieli zwrócić uwagę przede wszystkim na Wojciecha Kędziorę. Napastnik „Słoni” w 2016 roku zdobył cztery bramki w czterech meczach. Do siatki nie trafił tylko w starciu z Cracovią. To on otworzył wynik przeciwko Legii, co wyraźnie dodało beniaminkowi skrzydeł.
Pod znakiem zapytania stoi sobotni występ Grzegorza Piesio. 27-letni pomocnik w Bielsku-Białej doznał kontuzji mięśni brzucha i trudno powiedzieć, czy zdąży się wykurować. Niewykluczone, że trener Szatałow zdecyduje się na zmianę między słupkami. Nowy bramkarz Dziugas Bartkus miał sporo dobrych interwencji, a do tego świetnie rozpoczyna akcje swojego zespołu. Niestety zaliczył też dwie wpadki. Najpierw podarował drugiego gola Koronie Kielce, a ostatnio zaliczył samobójcze trafienie w Bielsku-Białej.