Aż 150 zawodników stawiło w sobotę czoło nie tylko upalnej pogodzie, ale również trasie pełnej wymyślnych przeszkód. Wyścig Ninja Race, na terenie lubelskiego bike parku, dał się uczestnikom mocno we znaki.
Do pokonania były: dystans 4 kilometrów, 20 przeszkód i około 35 st. Celsjusza w cieniu. Niczym dziwnym nie był więc widok biegaczy umorusanych od stóp do głów błotem – tak było po prostu nieco chłodniej.
Kamuflaż nie dawał jednak żadnej przewagi przy pokonywaniu przeszkód. A te były całkiem wymagające: od drewnianych, pionowych ścian, poprzez liny podwieszone pod drewnianym pomostem, aż po metalowe obręcze, na których trzeba było się utrzymać za pomocą jedynie rąk. Krótko mówiąc, dla każdego coś miłego.
Żar lejący się z nieba nie oszczędził także systemu pomiaru czasu. Według nieoficjalnych wyników, najlepiej w kategorii OPEN poradził sobie Dariusz Woliński, który finiszował z czasem 19 minut i 1 sekundy. Tylko 28 sekund za nim na metę wpadł Jarosław Smył, a niemal 4,5 minuty później na końcu trasy zameldował się Krzysztof Mazurek. Pierwsza z pań – Anna Wojcieszuk – była 24., uzyskując wynik 31 minut i 43 sekund.
W kategorii PRO, czyli tej, w której można było liczyć jedynie na własne umiejętności, zwyciężył Damian Grabowski z rezultatem 20 minut i 41 sekund. Podium uzupełnili Rafał Mantycki (21:10) i Kamil Bubel (24:53), a pierwsza z pań Monika Gardyas była 12. (35:45).