Nowy sezon w I lidze koszykarzy, z udziałem lubelskiego Startu, ruszy 3 października. Na razie nie wiadomo ile drużyn przystąpi do rywalizacji. Wiele wskazuje na to, że uczestników zmagań może być więcej niż ostatnio.
Z informacji uzyskanych w koszykarskiej centrali wynika, że do 15 zespołów, które w tej chwili są uprawnione do gry w I lidze, mogą jeszcze dołączyć ubiegające się o "dziką kartę”: Trefl SSA, AZS Szczecin i Rosasport Radom. Pod znakiem zapytania stoją też dalsze losy ekip z ekstraklasy - Znicza Jarosław i Stali Ostrów Wlkp. Jeżeli nie spełnią warunków potrzebnych do rywalizacji na najwyższym szczeblu, mogą się znaleźć na zapleczu ekstraklasy.
Drużyna z Ostrowa nie przeszła pierwszej weryfikacji, ale będzie się jeszcze odwoływała. Z kolei Jarosław początkowo nie był zainteresowany dalszymi występami w PLK, jednak jego działacze nadal wierzą na uratowanie miejsca w ekstraklasie.
Problem w tym, że mimo deklarowanej przez władze miasta pomocy finansowej, klub ma poważne problemy, nieuregulowane zobowiązania wobec zawodników. Na pieniądze czeka m.in. Tomasz Celej, który powrócił do Lublina. - Jeżeli Zniczowi nie uda się uporządkować spraw i przystąpić do rozgrywek ekstraklasy, wówczas zabraknie go także na pierwszoligowych parkietach - przewiduje jeden z dziennikarzy z Jarosławia.
Jeżeli jednak wszyscy chętni trafią do I ligi, ta będzie liczyła 20 drużyn, a to może oznaczać podział na dwie dziesięciozespołowe grupy. Taki scenariusz nie wszystkim odpowiada.
- Podział na grupy może obniżyć rangę rozgrywek i zniechęcić niektórych sponsorów - uważa Dominik Derwisz, trener Startu. - Im więcej zespołów, tym ciekawsza walka, chociaż koszty na pewno byłyby wyższe. Ale nie martwmy się na zapas. Może do gry przystąpi 18 drużyn i taki wariant wydaje mi się optymalny. Najważniejsze, aby kibice oglądali dobre spotkania.