TBV Start Lublin w niedzielę gra na parkiecie w Koszalinie. Miejscowy AZS to jedna z najsłabszych drużyn w rozgrywkach
Akademików nie wolno jednak lekceważyć. Boleśnie przekonał się o tym w ostatniej kolejce Anwil Włocławek. Mistrz Polski w niedzielę sensacyjnie przegrał na własnym terenie 77:80. Trzeba dodać, że Marek Łukomski, trener AZS, miał w tym meczu do dyspozycji zaledwie siedmiu zawodników. – Trzech graczy (Jacek Jarecki, Maciej Kucharek, Marko Tejić – red), którzy zostali na ławce rezerwowych jest kontuzjowanych i nie chcieliśmy ryzykować pogłębienia urazów – powiedział po meczu szkoleniowiec ekipy z Koszalina. Wciąż nie jest wiadome czy którykolwiek z nich wystąpi w niedzielnym meczu przeciwko „czerwono-czarnym”.
Obie ekipy mają zupełnie odmienne cele. Koszykarze AZS marzą o utrzymaniu się w EBL. Aby jednak to się udało, to muszą wygrywać znacznie częściej, bo nad ostatnim w tabeli Treflem Sopot mają tylko dwa punkty przewagi. TBV Start mierzy zdecydowanie wyżej. „Czerwono-czarni” od czasu powrotu na najwyższy szczebel rozgrywkowy jeszcze ani razu nie zakwalifikowali się do fazy play-off. W obecnych rozgrywkach są jednak bardzo blisko spełnienia swoich marzeń. Na razie plasują się na szóstym miejscu, ale ich przewaga nad pozostałymi konkurentami do najlepszej ósemki jest minimalna.
W niedzielnej konfrontacji, to TBV Start jest faworytem. Podopieczni Davida Dedka nie mają litości dla ekip z dolnej części tabeli. Po raz ostatni z zespołem spoza tzw. wielkiej piątki (5 czołowych ekip EBL) przegrali prawie dwa miesiące temu, kiedy lepsza od nich okazałą się warszawska Legia. W poprzedniej kolejce TBV Start przegrał 86:87 z Polskim Cukrem Toruń, wiceliderem rozgrywek. „Czerwono-czarni” mogą mówić o pechu, bo decydujące punkty stracili w ostatnich sekundach meczu. – Gra cały czas toczyła się punkt za punkt. Zabrakło nam tylko i wyłącznie szczęścia. Reszta funkcjonowała na niezłym poziomie. Dobrze dzieliliśmy się piłką, skutecznie walczyliśmy na obu tablicach – wylicza Roman Szymański, center TBV Startu. – Moi zawodnicy dali z siebie absolutnie wszystko – nie ukrywał David Dedek, szkoleniowiec lublinian.
Niedzielny mecz rozpocznie się o godz. 17 i będzie można go śledzić na żywo za pośrednictwem platformy emocje.tv.