Doug Wiggins (z piłką) rozegrał bardzo dobry mecz
TBV Start Lublin stoczył heroiczną walkę w hali Globus z King Szczecin. Niestety, nie zakończyła się ona sukcesem ekipy Davida Dedka. O zwycięstwie gości zadecydowały rzuty osobiste Pawła Kikowskiego
Niedzielny mecz miał pokazać, czy TBV Start może istnieć bez Brandona Petersona. Chociaż lublinianie w dramatycznych okolicznościach przegrali z czołową ekipą PLK, to śmiało można powiedzieć, że czerwono-czarni sobie poradzą bez Amerykanina. Przypomnijmy, że lider TBV Startu postanowił opuścić klub, bo otrzymał lepszą ofertę z JDA Dijon. Peterson był bardzo zdeterminowany i postanowił zrobić wszystko, żeby zmienić otoczenie. Zagrał jeszcze w istotnym dla lubelskiej ekipy starciu z Siarką Tarnobrzeg. Tam jednak po 99 sek. zgłosił uraz i opuścił parkiet. Lublinianie pozbawieni swojego lidera przegrali 83:86. Peterson dopiął swego i zdołał rozwiązać kontrakt. Amerykanin już zdążył zadebiutować w barwach JDA Dijon. Jego nowy klub mierzył się w 1/8 finału Pucharu Francji z Paris-Levallois. Dijon wygrało 68:61 i awansowało do ćwierćfinału tych rozgrywek. 26-latek wybiegł na boisko w pierwszej piątce i spędził na nim 24 min. W tym czasie zdobył 12 pkt i miał 5 zbiórek.
TBV Start, już bez swojego lidera, we wczorajszym meczu z King Szczecin radził sobie bardzo dzielnie. Najbardziej cieszy ambitna postawa graczy podkoszowych – lublinianie przegrali walkę na deskach jedynie 33:34.
Nie da się jednak pozbyć uczucia niedosytu, bo szansa na niespodziewane zwycięstwo była ogromna. Koszykarze trenera Dedka znakomicie weszli w mecz i prowadzili nawet 8:4. Wtedy jednak zaliczyli przestój i pozwolili szczecinianom zdobyć dziewięć punktów z rzędu. W kolejnych minutach przyjezdni tylko powiększali przewagę i po pierwszej kwarcie prowadzili aż 27:13. Druga odsłona należała jednak do gospodarzy, którzy dzięki świetnej skuteczności w rzutach za 3 pkt odrobili straty i nawet wyszli na minimalne prowadzenie.
Na początku drugiej połowy przewaga TBV Startu urosła nawet do 7 „oczek”. King zdołał jednak doprowadzić do remisu i o wszystkim miała rozstrzygnąć ostatnia kwarta. W niej rządziły głównie nerwy, co skutkowało wieloma pudłami z dogodnych pozycji. Decydujące słowo należało jednak do gości, a konkretnie do Pawła Kikowskiego. Doświadczony gracz, przy wyniku 77:77, został sfaulowany przez Stefana Balmazovicia w czasie rzutu za 3 pkt. 29-letni skrzydłowy trafił 2 rzuty osobiste. Ostatnią próbę spudłował celowo, aby nie dać szans rywalom na przeprowadzenie akcji i po chwili utonął w ramionach szczęśliwych kolegów.
TBV Start Lublin – King Szczecin 77:79 (13:27, 30:14, 22:24, 12:14)
TBV Start: Wiggins 18 (3x3), Balzamović 18 (3x3), Dłoniak 14 (4x3), Kellogg 11 (3x3), Trojan 9 oraz Ciechociński 3 (1x3), Kowalski 2, Covington 2, Bonarek 0, Jankowski 0.
King: Brown 19 (3x3), Nowakowski 19 (2x3), Kikowski 14 (2x3), Skibniewski 6 (2x3), Dutkiewicz 4 oraz Robinson 10 (2x3), Sword 4, Łukasiak 2, Robbins 1, Garbacz 0.
Sędziowali: Calik, Kotulski i Trybalski. Widzów: 2000.