Trzeba szybko zapomnieć o pechowej porażce w Słupsku i drugi raz w tym sezonie wykorzystać atut własnego parkietu. W niedzielę o godz. 18 TBV Start zmierzy się w hali Globus z Legią Warszawa. Rywale do tej pory przegrali oba swoje spotkania
Czerwono-czarni przed tygodniem ulegli w Słupsku tamtejszym Czarnym 88:89 po trójce Dominica Artisa. Przegrali jednak ten mecz wcześniej, bo w przeciągu spotkania zmarnowali aż 11 rzutów wolnych.
– Nie chodzi o to, żeby trafiać jakąś konkretną ilość rzutów wolnych każdego dnia. Raczej, żeby trafiać je pod presją. W Słupsku rzeczywiście takich rzutów sporo spudłowaliśmy. Nie przegraliśmy jednak tego meczu atakiem, tylko obroną. Pozwoliliśmy rywalom rzucić prawie 90 punktów. To zdecydowanie za dużo – mówi David Dedek, trener TBV Startu.
Oczywiście, to nie jedyny powód porażki. Wystarczy rzut oka w statystyki i widać, że rywale znowu mieli dobry dzień, jeżeli chodzi o rzuty z dystansu. Na inaugurację PGE Turów Zgorzelec trafił aż 11 z 18 trójek. Czarni także zakończyli spotkanie z 11 celnymi rzutami za trzy (25 prób). Na szczęście Legia obecnie ma najgorszą skuteczność z dystansu w PLK – jedynie 25 procent.
– Mieliśmy zwycięstwo na wyciągnięcie ręki. Nie można pozwolić, żeby taki mecz dobił cię psychicznie, wręcz odwrotnie. Musi być teraz podwójna motywacja, żeby szybko się zrehabilitować i pokazać, że nasze prowadzenie w końcówce spotkania z Czarnymi nie było przypadkowe. W tamtym roku na wyjazdach mieliśmy olbrzymie problemy. Teraz byliśmy w grze do samego końca. Mówi się, że Słupsk jest w tym sezonie słaby, ale rywale mają kilku dobrych zawodników i sporo doświadczenia. Ja nie uznaję ich za słaby zespół – przekonuje szkoleniowiec czerwono-czarnych.
Dodaje też, że jego koszykarze wywierali presję na strzelcach Czarnych i większość trójek to były rzuty „przez ręce”. – Widzieliśmy, że rywale dobrze rzucają z dystansu. Wiadomo, że jak przegrywa się jednym punktem, to do każdej decyzji na boisku można powiedzieć, że miała decydujący wpływ. Patrząc jednak całościowo, to musimy poprawić przede wszystkim niektóre elementy w obronie – wyjaśnia trener Dedek.
Stołeczna drużyna w jednym z przedsezonowych sparingów pokonała TBV Start 90:80. Czy to będzie miało znaczenie w niedzielę? – Jest to dla nas cenne doświadczenie. Zagraliśmy wówczas za wolno i za mało agresywnie. Byliśmy zmęczeni to jedna sprawa. Druga to fakt, że przekonaliśmy się, że bez względu na wszystko trzeba znaleźć w sobie siłę. Tak było w tamtej sytuacji, bo później wygraliśmy dwa spotkania. Mieliśmy jednak okazję poznać styl gry zawodników Legii. I pod tym względem przygotowujemy się cały tydzień – zapewnia David Dedek.
Legia też liczy na pierwsze zwycięstwo. W szeregach klubu z Warszawy jest dwóch graczy w przeszłości związanych z lubelską ekipą. To Michał Aleksandrowicz i Łukasz Wilczek. Drużyna Piotra Bakuna opiera się na kilku doświadczonych koszykarzach. Najlepszym strzelcem jest 37-letni Tomasz Andrzejewski ze średnią 14 punktów na mecz.