Poniedziałkowy mecz Gwiazd Ford Germaz Ekstraklasy sprawił, że Lublin znowu przez nieco ponad dwie godziny należał do sportowej Europy. Szkoda tylko, że wraz z ostatnią syreną ponownie oddaliliśmy się od niej o lata świetlne.
– W niedzielę wygrała koszykówka. Ludzie ciągle pytają się mnie o budżet tej imprezy. Tylko czy to jest ważne? Ten mecz był inwestycją w przyszłość, która po latach zwróci się z nawiązką. Wystarczy tylko spojrzeć na trybuny – powiedział Wiesław Zych, prezes zarządu PLKK.
Liczba kibiców, którzy odwiedzili halę Globus robi wrażenie, ale ... przede wszystkim na lublinianach. Zachwycamy się, bo na co dzień jesteśmy przyzwyczajeni do widoku pustych krzesełek na meczach Olimpu-Startu czy AZS UMCS.
– Koszykówka to bardzo popularny sport. Niejednokrotnie grałam przed taką liczbą fanów. Mecze Wisły w Eurolidze sprawiają, że nasz obiekt pęka w szwach – powiedziała Ewelina Kobryn, liderka reprezentacji Polski.
Europejski był również poziom gry. Niektóre zagrania Kobryn czy Erin Phillips były z najwyższej światowej półki. Nic dziwnego, w końcu Australijka to srebrna medalistka ostatnich Igrzysk Olimpijskich. Trzeba również przyznać, że sprawdziła się formuła imprezy. Włączenie do niej reprezentacji Polski sprawiło, że walka na parkiecie była bardzo zacięta.
– Po raz pierwszy grałam w Meczu Gwiazd, który był tak zacięty. Momentami czułam się, jakbym uczestniczyła w spotkaniu ligowym – powiedziała Kobryn.
Lublin organizował już Mecz Gwiazd ligi męskiej oraz kobiecej, w hali Globus walczono również o Puchar Polski i Superpuchar Polski. Jaka będzie następna wielka impreza? Mam nadzieję, że to będzie mecz Olimpu-Startu w Tauron Basket Lidze.
Sprawdzian generalny zdaliśmy na ocenę celującą. – Chciałbym przyjechać tu na mecz ekstraklasy – powiedział Grzegorz Bachański, prezes Polskiego Związku Koszykówki.