
Rozmowa z Krzysztofem Gralewskim, prezesem Lubelskiego Związku Piłki Nożnej

- Jak minęły pierwsze miesiące pracy w roli Prezesa Lubelskiego Związku Piłki Nożnej? Czy coś było szczególnie zaskakujące?
– Te pierwsze miesiące były bardzo intensywne, ale również niezwykle satysfakcjonujące. Odbyłem wiele spotkań i rozmów z przedstawicielami klubów oraz struktur związku. Poznałem szczegółowo sposób funkcjonowania biura oraz oddziałów terenowych. To był czas analizy, diagnozy i wyciągania wniosków. Zaskoczeń nie było – byłem świadomy wyzwań, jakie wiążą się z tą funkcją.
- Skąd w ogóle pomysł, aby kandydować na to stanowisko?
– Uważam, że Lubelski Związek Piłki Nożnej potrzebował świeżego spojrzenia i nowej energii. Od lat jestem aktywny w naszym środowisku – zarówno jako działacz, jak i trener – i dostrzegałem potrzebę zmian. Spotkałem się z bardzo pozytywnym odbiorem mojej kandydatury, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto podjąć się tej misji.
- Jakie są pana priorytety na najbliższy czas, a jakie plany długofalowe?
– W krótkim okresie skupiam się na usprawnieniu funkcjonowania związku, w tym na doborze odpowiednich, kompetentnych i zaangażowanych osób do współpracy. Chcemy stworzyć zespół, który realnie wpłynie na rozwój piłki nożnej w naszym województwie. W perspektywie długoterminowej naszym celem jest stworzenie spójnej strategii rozwoju – dokumentu, który wyznaczy kierunki działań na kolejne lata. Działamy metodycznie, krok po kroku, bo tylko takie podejście przynosi trwałe efekty.
- W wyborach pokonał pan wieloletniego prezesa Zbigniewa Bartnika 88:59. Jak udało się zdobyć tak szerokie poparcie i jak chce pan przekonać osoby, które głosowały inaczej?
– Moje wcześniejsze działania w lubelskim środowisku piłkarskim były dobrze znane delegatom, dlatego nie musiałem przekonywać ich do siebie jako osoby – raczej do wizji zmian, które proponuję. Kluczowe było pokazanie, że nie zamierzam działać jednoosobowo, lecz stawiam na zespół. Chcemy prowadzić dialog z całym środowiskiem, ale koncentrować się na sprawach systemowych, a nie indywidualnych interesach.
- Jako trener młodzieży – jakie ma pan zdanie na temat programu certyfikacji szkółek piłkarskich PZPN?
– Program certyfikacji ma zarówno mocne strony, jak i ograniczenia. W niektórych środowiskach działa bardzo dobrze, w innych spotyka się z trudnościami. Uważam, że każda szkółka i każdy klub powinien indywidualnie ocenić, czy uczestnictwo w tym programie jest dla nich korzystne. To narzędzie, które może przynieść wartość, ale nie zawsze i nie wszędzie.
- W jaki sposób LZPN zamierza wspierać ośrodki piłkarskie w mniejszych miejscowościach?
– Wspieranie lokalnych inicjatyw piłkarskich, szczególnie w mniejszych miejscowościach, jest dla nas absolutnym priorytetem. Planujemy wsparcie systemowe, ukierunkowane na realne potrzeby klubów. Obecnie pracujemy nad konkretnymi rozwiązaniami, które będą wdrażane w trakcie całej kadencji.
- Od dawna mówi się o niedoborze sędziów w ligach młodzieżowych. Czy LZPN ma plan, by rozwiązać ten problem?
– To jedno z istotniejszych wyzwań, które przed nami stoi. Powierzyłem tę sferę nowemu zespołowi odpowiedzialnemu za środowisko sędziowskie. Jestem przekonany, że dzięki ich zaangażowaniu i nowemu podejściu w ciągu najbliższego roku, dwóch lat uda się znacząco poprawić sytuację.
- Mecze Keeza IV ligi są transmitowane na kanale YouTube LZPN. Czy planujecie rozwijać ten projekt?
– Tak, jesteśmy już na etapie rozmów dotyczących dalszego rozwoju projektu. Chcemy, by IV liga w województwie lubelskim była nie tylko silna sportowo, ale też atrakcyjna medialnie. Moim celem jest, by stała się trampoliną dla utalentowanych zawodników do wyższych lig, a także była lepiej widoczna dla kibiców i skautów.
- Część środowiska zauważa, że w zarządzie LZPN dominują przedstawiciele mniejszych klubów. Czy to może być problem w przyszłości?
– Nie zgadzam się z takim podziałem. Nie klasyfikuję ludzi według wielkości klubów, z jakich pochodzą. W zarządzie znaleźli się ludzie kompetentni, zaangażowani i uczciwi – z różnych środowisk, zarówno mniejszych, jak i większych. Postawiliśmy na połączenie doświadczenia z młodością i energią. Na rzetelną ocenę przyjdzie czas po zakończeniu kadencji.
