ROZMOWA Z Krzysztofem Szewczykiem, szkoleniowcem Pszczółki AZS UMCS Lublin
- Jak wykorzystaliście przerwę w rozgrywkach spowodowaną zgrupowaniem reprezentacji?
– Pracujemy nad zgraniem i defensywą, bo to są elementy, w których było najwięcej niedociągnięć. Amerykańskie zawodniczki dołączyły do nas dopiero we wrześniu, graliśmy sparingi, ligę, nie było sposobności, żeby pracować nad detalami. Teraz wreszcie się da. Możemy wiele poprawić, dlatego cały zeszły tydzień od poniedziałku staramy się udoskonalać w tych elementach.
- Na treningach brakowało Aldony Morawiec i Dominiki Owczarzak, które pojechały na kadrę. Czy to nie problem?
– Z punktu widzeniu klubu wyjazd zawodniczek na kadrę to zawsze problem. Ale dziewczyny po to trenują, żeby grać w narodowych barwach. Cieszą się, że mogą grać z orzełkiem na piersi, a my cieszymy się, że mamy w składzie reprezentantki kraju.
- Powołanie dla Morawiec było delikatną niespodzianką, bo akurat ona na początku sezonu nie błyszczała formą.
– To decyzja selekcjonera Todora Mołłowa. Mnie nie wypada jej komentować.
- Co Aldona musi zrobić, żeby dostawać więcej szans gry?
– Musi jak najlepiej wykorzystywać te minuty, które dostaje. Wtedy jej statystyki z pewnością będą wyglądały lepiej.
- Teraz przed wami domowy mecz z MKK Siedlce, kolejny w roli faworyta.
– Żeby zwyciężyć, musimy zagrać swoją koszykówkę, dużo dzielić się piłką. Mądrze w obronie, skutecznie w ataku. To klasyczny przepis na wygraną.
- W zespole gości grają lublinianki Magdalena Koperwas i Katarzyna Trzeciak, dla których nie było miejsca w Pszczółce. Obie mają coś do udowodnienia, z pewnością będą dodatkowo zmobilizowane.
– Nie mam na to wpływu. Interesują mnie tylko moje koszykarki.
- Jeśli chodzi o pańskie koszykarki, to juniorki tworzące zaplecze pierwszego zespołu właśnie zagrały świetny mecz przeciwko SMS PZKosz Łomianki w pierwszej lidze. Wygląda na to, że dzięki doświadczeniom z ubiegłorocznych rozgrywek, w tym sezonie będą znacznie mocniejsze.
– Każda z nich trenując z pierwszym zespołem nabiera nie tylko umiejętności, ale i pewności siebie. Jak cały tydzień gra się na reprezentantki kraju, to później nie ma problemu, gdy wychodzi się na pierwszoligowe zawodniczki. Mam nadzieję, że nasze nadzieje w dalszym ciągu będą się odpowiednio rozwijały. Gdy na to zasłużą, z pewnością dostaną szanse w pierwszym zespole.
W sobotę o godz. 18 koszykarki Pszczółki AZS UMCS Lublin podejmują MKK Siedlce.