Dziś Kuba Piątek odsypia ponad 24-godzinną podróż. Nie ma zbyt wiele czasu na aklimatyzację w Paragwaju. 2 stycznia ruszy do bram piekieł: stanie na starcie 39. edycji rajdu Dakar
491 zawodników z 59 krajów i 316 pojazdów 2 stycznia stanie na rampie startowej ustawionej w centrum Asuncion, stolicy Paragwaju. Po 12 dniach, 14 stycznia, nieliczni dotrą na metę w Buenos Aires.
Tegoroczny, już 39. Dakar, pojedzie przez Paragwaj, Argentynę i Boliwię. Ma 8818 km, w tym 4089 km stanowią odcinki specjalne. Najdłuższy odcinek specjalny na 6. etapie Oruro - La Paz (7 stycznia 2017) ma 527 kilometrów. Zawodnicy wdrapią się maszynami na wysokość ponad 4000 metrów.
Maszyny ruszyły w listopadzie
Kuba Piątek z Lublina już jest na miejscu. - W styczniu na starcie Dakaru, w ramach zespołu Orlen Team, zobaczymy trzech naszych reprezentantów. Oprócz Kuby Przygońskiego, pilotowanego przez Toma Colsoula, barwy Orlen Team reprezentować będzie dwóch motocyklistów, Kuba Piątek i Adam Tomiczek. To nasi utalentowani zawodnicy, którzy pod okiem Marka Dąbrowskiego i Jacka Czachora zdobywali rajdowe szlify - mówi Rafał Pasieka, dyrektor wykonawczy ds. marketingu PKN Orlen.
Dakar dla Orlen Team zaczął się już w listopadzie.
W francuskim porcie Le Havre zapakowali na statek do Argentyny 53 tony sprzętu. Najwięcej ważyły pojazdy: motocykle, ciężarówka serwisowa 6x6, bus i auto serwisowe 4x4, trzy kampery oraz samochód prasowy.
Do tego doszły narzędzia, ponad 200 litrów oleju, 250 opon i musów do opon, części zamienne i materiały eksploatacyjne. Za transport sprzętu odpowiada Filip Dąbrowski, menedżer Orlen Team.
Statek także jest już na miejscu.
Dodatkowy scyzoryk
W hotelu Unia w Lublinie panuje przedświąteczna atmosfera. Ludziom dopisują humory na imprezie integracyjnej w hotelowej restauracji. Z Kubą Piątkiem spotykamy w lobby hotelowym.
Z młodej twarzy bije spokój zawodowca. Na kilka dni przed startem do najbardziej wymagającej imprezy motoryzacyjnej, to godne podziwu. U lubelskiego motocyklisty nie widać grama zdenerwowania.
- Mam dodatkowy bukłak z wodą, dwa zegarki i solidny scyzoryk. Muszę być przygotowany na każdą sytuację - mówi Kuba Piątek.
To jednak są tylko gadżety. Podstawą na Dakarze są dwie rzeczy: żelazna kondycja i niezawodny sprzęt. Doskonałe umiejętności jazdy motocyklem na tym poziomie zawodowstwa, to norma.
- Przygotowanie kondycyjne do Dakaru rozpocząłem dopiero w wrześniu, po pozwoleniu od medyków na powrót do treningów - opowiada Kuba Piątek. Opóźnienie cyklu treningowego to efekt fatalnej kontuzji. W kwietniu, podczas 2. rundy Mistrzostw Świata w Rajdach Cross-Country-Sealine Cross-Country Rally w Katarze, Kuba miał wywrotkę i złamał nogę.
- Na Dakarze jednak skupiłem się dopiero od połowy października. Wcześniej byłem na rajdzie w Maroku i zobaczyłem, jak wiele mi brakuje - dodaje zawodnik z Lublina.
Wyzwanie
Kuba Piątek wyleciał do Ameryki Południowej 27 grudnia. - Polecimy przez Paryż, Brazylię i dopiero potem wylądujemy w Paragwaju. Nie wiem, czy ta podróż mnie nie wykończy bardziej, niż sam rajd - dodaje Kuba Piątek. - Jadę na Dakar, żeby zmierzyć się z samym sobą. Stawić czoła wielkiemu wyzwaniu i sprawdzić, gdzie leży moja granica. Ostatnie miesiące poświęciłem na intensywne przygotowania do startu. Po pięciu miesiącach rehabilitacji jestem głodny rywalizacji na najwyższym poziomie - podkreśla Kuba Piątek, dwukrotny Mistrz Świata Juniorów w rajdach terenowych.
Woda mnie prześladuje
Tylko głupiec się nie boi: tak brzmi stara, sprawdzona prawda. - Czego boję się najbardziej? Oczywiście wody. Jak tylko pojawia się opady deszczu, to wszyscy w naszej ekipie boją się, że odstawię jakiś numer. Tak było na ostatnim Dakarze. Już na prologu utopiłem motocykl. Musiałem usuwać wodę z filtra. Później drugi raz miałem przygodę z wodą, bo utopiłem motocykl w rzece. Ta woda zawsze mnie prześladuje. Jednym słowem, boję się wody jak ognia - opowiada Kuba Piątek.
Taki rajd zawsze budzi obawy nie tylko u zawodnika, ale także u bliskich.
- Obok Dakaru nie można przejść obojętnie. Wiadomo, że każdy chce, abym z rajdu wrócił cały i zdrowy. Wszyscy mi kibicują i liczą, że pojadę jak najlepiej. Ale też wiadomo, że zawsze jest ryzyko przy rajdach terenowych.
Sprzęt
Dakar uchodzi za najtrudniejszy rajd świata, a motocykle, na których zawodnicy pokonują pustynię za najbardziej wytrzymałe konstrukcje stworzone na ziemi.
Według najnowszych regulacji startujący w Dakarze mogą używać motocykli o pojemności nie przekraczającej 450 cc. Ograniczenia pojemności przyczyniły się do rozwoju technologii. Obecnie konstrukcja jest bardziej zwrotna oraz lżejsza, co ma ogromne znaczenie zarówno przy pokonywaniu kopnych wydm jak i bardzo technicznych szutrowych partii.
Maszyna wytwarza około 60 KM, które pozwalają rozpędzić motocykl w terenie do blisko 180 km/h.
Szanse
W Dakarze 2016 Kuba Piątek cieszył się po raz pierwszy z ukończenia rajdu.
- Dojechanie do mety jest wielkim sukcesem - dodaje. Dwudzieste miejsce w klasyfikacji generalnej był doskonałym wynikiem. - Jestem bardzo zadowolony. Przed rajdem deklarowałem, że chcę powalczyć o pierwszą dwudziestkę, choć to była optymistyczna prognoza. Tym bardziej się cieszę, że się udało! - mówił na mecie Dakaru 2016.
Jak będzie w tym roku?
- Tegoroczny program treningowy był znacznie krótszy niż przed Dakarem 2016. Powtórzenie wyniku, czyli pierwsza 20-ka, jest wyzwaniem. Będą walczył do końca.
motocykl Kuby: KTM 450 Rally Replica
• Silnik: jednocylindrowy, 4-suwowy, pojemność 449,3 ccm
• Skok tłoka, skok cylindra: 97 x 60,8 mm
• prędkość maksymalna: 178 km/h
przyspieszenie od 0 do 100 km/h: 4,1 sek.
• pojemność zbiornika paliwa: 36 l
• Sprzęgło: mokre wielotarczowe
• Hamulce przednie/tylne: 300 mm/240 mm
• Rama: otwarta chromolibdenowa
• Skok zawieszenia przód/tył: 300/310 mm
• Waga: 145 kg