ROZMOWA Z Martą Jujką, podkoszową Pszczółki AZS UMCS Lublin
- Szóste miejsce na koniec 2015 roku to rozczarowanie czy jednak realny obraz możliwości drużyny?
– Po udanym początku sezonu apetyty były na pewno większe, ale to nie jest wcale takie najgorsze miejsce. Jesteśmy w ósemce, z dość dużą przewagą nad dziewiątym miejscem, a przecież o to przede wszystkim chodzi, żeby zakwalifikować się do play-off. A że sezon jest długi, ciężko wytrzymać dłuższy czas na najwyższych obrotach. Kryzys musiał kiedyś przyjść i może to dobrze, że to stało się akurat w tym momencie, a nie w decydującej fazie sezonu.
- Brakuje wam trochę regularności. Z jednej strony potrafiłyście ograć mocne ekipy z Polkowic i Wrocławia. Z drugiej – traciłyście punkty z trzema z czterech drużyn z dołu tabeli.
– Tak to jest, że koncentracja i determiacja jest większa, kiedy gra się z potencjalnie mocniejszym przeciwnikiem. Czasem z takim rywalem wbrew pozorom gra się też łatwiej, bo koszykówka jest bardziej ułożona. Natomiast zespoły takie jak MUKS Poznań są nieco bardziej nieprzewidywalne. Szukają punktów za wszelką cenę, walczą o każdą piłkę i czasem potrafią sprawić niespodziankę. Tak stało się w spotkaniu z nami.
- W tym wszystkim nie bez znaczenia była też pewnie strata Destiny Williams, która wróciła na Węgry i kontuzja Jhasmin Player.
–Bez takich zawodniczek każdy zespół wyglądałby gorzej. Na pewno odczułyśmy ich stratę, zarówno na treningach, jak i meczach. Zmniejszyła się liczba zawodniczek w rotacji i nie udało się do końca ich zastąpić. Na szczęście teraz są już z nami nowe dziewczyny. Z nimi w składzie będziemy mocniejsze.
- Wydaje się, że do tej pory nie pokazałyście jeszcze pełni swojego potencjału. Zagrałyście kilka dobrych spotkań, ale takie, w którym zarówno atak, jak i obrona funkcjonowałyby na najwyższym poziomie, wciąż przed wami.
–Też mi się tak wydaję. Gramy falami, każdy mecz inaczej, bez stabilności, ale mam nadzieję, że w nowym roku to się zmieni. Musimy być bardziej konsekwentne i pracować nad powtarzalnością.
- Liga jest w tym roku bardzo wyrównana. W całej stawce nie ma choćby jednego niepokonanego zespołu.
– Siedem zespołów jest bardzo mocnych i tu każdy może wygrać z każdym.Dlatego emocji jest tak wiele. Podejrzewam, że kilka ekip jeszcze się wzmocni i będzie jeszcze ciekawiej.
- To, które miejsce zajmiecie na koniec sezonu zasadniczego będzie miało w ogóle jakieś znaczenie?
– Tak naprawdę liczy się tylko pierwsze miejsce, bo zespół który je zajmie będzie miał teoretycznie słabszego przeciwnika. Pozostałe pary będą bardzo wyrównane i wszystko rozstrzygnie się w play-off.
- Wiecie jak to zrobić, żeby szczyt formy przyszedł właśnie na tę fazę rozgrywek.
– Mam nadzieję, że trener wie i wszystko mądrze poukłada. Nam pozostaje realizować jego założenia.
- Wciąż wierzycie w medal?
– Nadal wszystko jest możliwe. Zobaczymy jak zafunkcjonujemy jako zespół, ale jeśli będziemy ciężko pracować, medal jest w zasięgu.