Marzena Karpińska musi odbyć całość kary za doping wykryty w 2012 roku
Zawodniczka Znicza Biłgoraj utrzyma jednak srebrny medal mistrzostw Europy, wywalczony w kategorii 48 kg, w Izraelu.
Ostateczny werdykt Trybunału był bardziej przychylny. Natomiast od 5 września sztangistce biec będzie ośmiomiesięczna kara, jako uzupełnienie poprzedniej sankcji, za stwierdzenie w jej organizmie podwyższonego poziomu nadrolonu.
Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie rozpatrzył Uchwałę Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, dotyczącą skrócenia z dwóch lat do 16 miesięcy kary dla sztangistki, nałożonej po mistrzostwach Polski w 2012 roku, w Piekarach Śląskich. Wcześniej, w styczniu tego roku, zakwestionowała ją Światowa Agencja Antydopingowa. Tym samym Polka musi odbyć brakujące osiem miesięcy kary. Jej bieg rozpoczął się 5 września i potrwa do 4 maja 2015.
Przypomnijmy. Podwyższony poziom nadrolonu u Karpińskiej, wykryty po MP w Piekarach Śląskich, skutkował natychmiastowym zawieszeniem wielokrotnej mistrzyni Polski i mistrzyni Europy. Biłgorajanka wypadła również z kadry Polski na Igrzyska Olimpijskie w Londynie. Po przebadaniu próbki B, zarzut stosowania dopingu stał się faktem i najlepsza reprezentantka naszego regionu musiała mieć przerwę w startach.
Po odbyciu 16 miesięcy kary, mając w perspektywie mistrzostwa świata we Wrocławiu w 2013 roku i tegoroczne ME w Izraelu, sztangistka złożyła wniosek o skrócenie okresu dyskwalifikacji. Polski Związek Podnoszenia Ciężarów przychylił się do jej prośby i podjął uchwałę skracającą karę. Karpińska mogła wystartować we Wrocławiu (zajęła piąte miejsce) i w Tel Awiwie (wicemistrzostwo Europy).
Jak się okazało, przez pochopną decyzję PZPC Karpińskiej zabraknie podczas zaplanowanych na listopad mistrzostw świata w Almaty, w Kazachstanie. Tym samym reprezentacji Polski wypadnie pewna zawodniczka, która mogłaby zbierać punkty do kwalifikacji olimpijskiej - na IO w Rio de Janeiro, w Brazylii, w 2016. Ponadto, tegorocznej wicemistrzyni Europy nie zobaczymy również w przyszłorocznych mistrzostwach Starego Kontynentu, które odbędą się wiosną w stolicy Gruzji Tbilisi.
ZDANIEM PREZESA
- Nie byłem zwolennikiem skracania kary do 16 miesięcy dla naszej zawodniczki. Rozsądniejsze byłoby, co często jest praktykowane i bez konsekwencji, odbycie trzech czwartych kary, czyli przerwa w startach przez 18 miesięcy - mówi Zdzisław Żołopa, prezes Lubelskiego Okręgowego Związku Podnoszenia Ciężarów.