Spotkanie w Sarajewie zainauguruje rundę rewanżową FIBA Europe Cup. Można jednak mieć wrażenie, że rywalizacja na Bałkanach to w obecnej sytuacji PGE Start najmniejszy problem.
Wojciech Kamiński w trakcie niedzielnej rywalizacji z Tasomix Stal Ostrów Wielkopolski wyglądał na kompletnie rozbitego. Wicemistrz Polski przegrał bowiem z najsłabszą drużyną Orle Basket Ligi aż 76:91, a momentami był dramatycznie bezradny. Ciężko wytłumaczyć serię kuriozalnych błędów pod koniec drugiej kwarty, która znacząco wzmocniła rywali. - Stal zasłużyła na to zwycięstwo. My zaczęliśmy dobrze, w pierwszych pięciu minutach graliśmy z energią, ale później coś się posypało i tej energii do końca pierwszej połowy już nie było. Błędy, które zrobiliśmy były bardzo bolesne. Walczyliśmy, próbowaliśmy odrobić 20 punktów straty, ale to się nie udało Błędy moich zawodników to chyba tylko brak koncentracji, bo jak je inaczej wytłumaczyć? Błędy, które robiliśmy nie powinny się zdarzyć koszykarzom, którzy grają na jakimś poziomie. Można niby zakładać, że byli tak zmęczeni, iż nie widzieli, nie wiedzieli i nie myśleli, ale w to mi się nie chce wierzyć – powiedział Wojciech Kamiński.
Pojawiły się też głosy, że niektórym koszykarzom bardziej zależy na grze w FIBA Europe Cup niż w Orlen Basket Lidze. Wszak arena europejska to zdecydowanie lepsze okno wystawowe niż krajowe rozgrywki. – Nie widzę tego, bo dobrze weszliśmy w mecz. Problemy zaczęły się później. Po pierwszych zmianach spadła energia i nie wróciła do końca pierwszej połowy. To nie była kwestia podejścia do rozgrywek. Gra nam się zupełnie nie kleiła – mówi szkoleniowiec PGE Start.
Środowy mecz w Sarajewie rozpocznie się o godz. 19.30 i będzie pokazywany na kanale FIBA na portalu YouTube.
