(ARCHIWUM)
Nildo jesienią był najskuteczniejszym strzelcem "zielono-czarnych”. Wiosną nie zagrał ani razu. Powodem absencji nie są wcale problemy z przygotowaniem fizycznym, jak do tej pory informował klub. Brazylijczyk został zawieszony w prawach zawodnika z powodów dyscyplinarnych.
Zasłynął z marnowania stuprocentowych okazji. Potrafił na przykład nie trafić z trzech metrów do pustej bramki czy seryjnie przegrywać pojedynki "oko w oko” z golkiperami przeciwników.
Jego talent eksplodował po przyjściu do klubu trenera Piotra Rzepki. Od lipca do października strzelił jedenaście bramek, do końca walcząc z Jakubem Świerczokiem o tytuł najskuteczniejszego strzelca jesieni.
Po meczu dziewiętnastej kolejki, bezbramkowo zremisowanym z Olimpią Grudziądz, Nildo wspólnie ze swoim rodakiem Jhonatanem poszli zabawić się na miasto. W jednym z lubelskich klubów wdali się w bójkę, o której błyskawicznie zostali poinformowani działacze Bogdanki.
W ostatnim spotkaniu rundy, wygranym 1:0 z Ruchem Radzionków, obaj "bohaterowie wieczoru” nie zagrali ani minuty.
Jhonatana w Łęcznej już nie ma, bo w przerwie zimowej rozwiązano z nim kontrakt. Działacze próbowali pozbyć się też Nildo. Mieli dobrą kartę przetargową w postaci niezłej skuteczności zawodnika, ale ostatecznie nie udało się dogadać z Lechią Gdańsk, Górnikiem Zabrze ani żadnym innym klubem, zainteresowanym jego pozyskaniem.
Po zamknięciu okna transferowego działacze zdecydowali się więc na krok, którego za wszelką cenę starali się uniknąć. Nałożyli na Nildo pokaźną karę finansową. Brazylijczyk uznał jednak, że klub zrobił to bezprawnie i odwołał się do Związkowego Trybunału Piłkarskiego. W tej sytuacji zarząd GKS postanowił zawiesić go w prawach zawodnika.
Co ciekawe, zamieszanie wokół Nildo nie ma wpływu na atmosferę, panującą w zespole. – To wesoły chłopak, południowy temperament. Nie chodzi, nie narzeka, nie marudzi, ale trenuje jak każdy z nas – mówi Veljko Nikitović, kapitan GKS Bogdanka.
– Szkoda tylko, że nie może pomóc zespołowi na boisku, bo chłop potrafi grać w piłkę. Jesienią strzelił sporo bramek, po odejściu Świerczoka do Bundesligi mógłby powalczyć o tytuł króla strzelców, razem z nami spróbować awansować do ekstraklasy, ale pewnych spraw nie da się przeskoczyć – dodaje Serb.
Na razie nie wiadomo, jaka przyszłość czeka brazylijskiego snajpera. – Nildo musi zrozumieć, że popełnił błąd i dobrowolnie poddać się karze, jaką na niego nałożyliśmy. Wtedy jest szansa, że odwiesimy go w prawach zawodnika – wyjaśnia Artur Kapelko, prezes GKS Bogdanka.