Górnik Łęczna w bardzo słabym stylu bezbramkowo zremisował z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Przewaga nad strefą spadkową to już tylko trzy punkty
Tabela jest niezwykle płaska. Ta sytuacja ma swoją dobrą i złą stroną. Po kolejnym, czwartym już meczu bez zwycięstwa kibice zielono-czarnych mają prawo obawiać się, że druga w historii przygoda z T-Mobile Ekstraklasą zakończy się na jednym sezonie, ale jednocześnie wciąż mogą marzyć o grupie mistrzowskiej.
Odrobienie czterech punktów straty w trzy kolejki? Futbol pamięta nie takie historie. Tyle tylko, że przy grze, takiej jak w poniedziałkowy wieczór, degradacja wydaje się bardziej realnym scenariuszem niż awans do czołowej ósemki.
W poniedziałek Górnik podobnie jak przed tygodniem w Kielcach zaprezentował się bardzo słabo. Brakowało ofensywnych akcji, dogodnych sytuacji do strzelenia bramek i chyba przede wszystkim wiary w to, że może się udać. To nie był zespół, umiejący narzucić rywalowi swój styl gry, potrafiący zepchnąć do defensywy, jaki zapamiętaliśmy z rundy jesiennej.
Co z tego, że zielono-czarni oddali cztery celne strzały, skoro żaden z nich nie zagroził bramce strzeżonej przez Richarda Zajaca. Znacznie bliżej zdobycia gola byli przyjezdni, ale w końcówce Maciej Korzym fatalnie przestrzelił po kontrze.
Jurij Szatałow wrócił do żelaznej jedenastki. Tylko kapitana Veljko Nikitovicia zamienił Białorusinem Filippem Rudikiem. Dla byłego piłkarza BATE było to najlepsze spotkanie, odkąd trafił do Łęcznej, ale podobnie jak koledzy nie potrafił odmienić losów spotkania i w pojedynkę przesądzić o końcowym wyniku.
– Wiadomo, że przed tym meczem było jasne, że to będzie przede wszystkim mecz walki, bo wiedzieliśmy, że to jest styl gry Podbeskidzia. Z naszej strony za dużo było jednak tej walki, kopaniny, a za mało grania. Nie wiem dlaczego. Gdybyśmy wiedzieli, to pewnie wyglądałoby to trochę lepiej. Dla nas było bardzo ważne, żeby ten mecz wygrać. Nie udało się i grupa mistrzowska mocno się oddaliła – powiedział przed kamerami NC+ Maciej Szmatiuk.
Górnik Łęczna – Podbeskidzie Bielsko Biała 0:0
Górnik: Prusak – Mierzejewski, Bozić, Bielak, Mraz – Szmatiuk, Rudik (77 Razulis) – Bonin, Nowak, Bożok (67 Josue) – Cernych.
Podbeskidzie: Zajac – Górkiewicz, Stano, Konieczny, Tomasik – Chmiel, Deja, Iwański, Pazio (46 Sloboda), Malinowski (88 Adu Kwame) – Śpiączka (56 Korzym).
Żółte kartki: Bożok – Chmiel. Widzów: 3 192. Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).