Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Sędzia z Radomia był arbitrem technicznym w meczu Hiszpania - Rosja
Polski sędzia Grzegorz Gilewski, podobnie jak polska reprezentacja, zadebiutował na mistrzostwach Europy. Był arbitrem technicznym w meczu Hiszpania - Rosja (wynik 4:1), gdzie pomagał trójce Austriaków, z Konradem Plautzem jako głównym.
Podczas Euro wszyscy sędziowie zgrupowani są w ośrodku w Zurychu, skąd "czwórkami” wyjeżdżają na mecze. Jest 12 "trójek” prowadzących mecze i ośmiu tzw. sędziów rezerwowych (wśród nich Polak), którzy zastępują głównego arbitra w przypadku kontuzji lub innej niedyspozycji.
Czy czuł pan tremę przed debiutem? - Koledzy mocniej przeżywali mecz. Moja rola bardziej polegała na pomocy sędziemu głównemu, niż na rozstrzyganiu spornych sytuacji. Zresztą w tym spotkaniu nie było ich aż tak wiele. Mecz przebiegał w sportowej atmosferze, był w sumie łatwy do prowadzenia. Przecież nie było nawet jednej kartki - mówił pierwszy zawodowy arbiter w naszej ekstraklasie.
Przy okazji Gilewski zdradził kulisy swojej pracy podczas mistrzostw. - Mecz rozpoczynał się o godzinie 18, a o już o 10, wspólnie z delegatem, przeprowadziliśmy specjalny mityng na stadionie, bo nie wszystko funkcjonowało jak należy i kilka problemów trzeba było szybko rozwiązać. Innsbruck po raz pierwszy przeprowadził tak poważną piłkarską imprezę i pierwszy tak poważny mecz. Mam nadzieję, że w dwóch pozostałych spotkaniach organizatorom pójdzie lepiej, bo nabrali doświadczenia - opowiadał.
35-letni arbiter, który na szczeblu międzynarodowym prowadzi mecze od 2001 roku, nie chciał się odnieść do debiutu naszych piłkarzy na Euro. - Oglądałem mecz z innymi kolegami sędziami, którzy są na turnieju. Było trochę przykro patrzeć jak rozdajemy prezenty drużynie Niemiec - stwierdził Gilewski, który mimo złego początku wierzy w awans naszych piłkarzy do ćwierćfinału.
Sam też już wkrótce może wejść do światowej elity. - Na Euro 2008 zbieram doświadczenia i mam nadzieję, że w mistrzostwach świata w RPA będę mógł już prowadzić zawody jako arbiter główny. Pod koniec lipca w Pekinie będziemy przechodzić egzaminy przed mistrzostwami świata w 2010 roku. Wierzę, że na nie pojadę, podobnie jak na Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie - zakończył sędzia, który miejmy nadzieję jest dopiero u progu kariery. Dziś Gilewski dowie się, jaki mecz będzie sędzowal w drugiej rundzie.
Podczas Euro wszyscy sędziowie zgrupowani są w ośrodku w Zurychu, skąd "czwórkami” wyjeżdżają na mecze. Jest 12 "trójek” prowadzących mecze i ośmiu tzw. sędziów rezerwowych (wśród nich Polak), którzy zastępują głównego arbitra w przypadku kontuzji lub innej niedyspozycji.
Czy czuł pan tremę przed debiutem? - Koledzy mocniej przeżywali mecz. Moja rola bardziej polegała na pomocy sędziemu głównemu, niż na rozstrzyganiu spornych sytuacji. Zresztą w tym spotkaniu nie było ich aż tak wiele. Mecz przebiegał w sportowej atmosferze, był w sumie łatwy do prowadzenia. Przecież nie było nawet jednej kartki - mówił pierwszy zawodowy arbiter w naszej ekstraklasie.
Przy okazji Gilewski zdradził kulisy swojej pracy podczas mistrzostw. - Mecz rozpoczynał się o godzinie 18, a o już o 10, wspólnie z delegatem, przeprowadziliśmy specjalny mityng na stadionie, bo nie wszystko funkcjonowało jak należy i kilka problemów trzeba było szybko rozwiązać. Innsbruck po raz pierwszy przeprowadził tak poważną piłkarską imprezę i pierwszy tak poważny mecz. Mam nadzieję, że w dwóch pozostałych spotkaniach organizatorom pójdzie lepiej, bo nabrali doświadczenia - opowiadał.
35-letni arbiter, który na szczeblu międzynarodowym prowadzi mecze od 2001 roku, nie chciał się odnieść do debiutu naszych piłkarzy na Euro. - Oglądałem mecz z innymi kolegami sędziami, którzy są na turnieju. Było trochę przykro patrzeć jak rozdajemy prezenty drużynie Niemiec - stwierdził Gilewski, który mimo złego początku wierzy w awans naszych piłkarzy do ćwierćfinału.
Sam też już wkrótce może wejść do światowej elity. - Na Euro 2008 zbieram doświadczenia i mam nadzieję, że w mistrzostwach świata w RPA będę mógł już prowadzić zawody jako arbiter główny. Pod koniec lipca w Pekinie będziemy przechodzić egzaminy przed mistrzostwami świata w 2010 roku. Wierzę, że na nie pojadę, podobnie jak na Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie - zakończył sędzia, który miejmy nadzieję jest dopiero u progu kariery. Dziś Gilewski dowie się, jaki mecz będzie sędzowal w drugiej rundzie.
