Dopiero wejście na boisko rezerwowych zawodników odmieniło grę łęcznian. Dzięki temu pięknego gola na wagę trzech punktów strzelił Nildo. – 1:0, od czegoś trzeba zacząć – skwitował prezes klubu Artur Kapelko.
Choć w pierwszej połowie nastroje były ponure. Bo gra gospodarzy była po prostu słaba, podobnie jak w rundzie jesiennej. Na skrzydłach nie błyszczeli, sprowadzenie zimą – Paweł Kaczmarek i Paweł Sasin. – Do przerwy nie wyglądało to najlepiej. Brakowało nam płynności, mieliśmy dużo strat. Za wolno graliśmy piłką – przyznał szkoleniowiec.
Mimo to Jabłoński w przerwie nie zdecydował się na zmiany. Dobrze przynajmniej, że na środku obrony pewnymi punktami byli Veljkio Nikitović i Paweł Magdoń, a w bramce świetnie spisywał się Sergiusz Prusak. To jego dwie najwyżej próby interwencje, po strzałach Marka Opałacza i Mateusza Piątkowskiego, uchroniły miejscowych przed utratą goli.
Postawa łęcznian zaczęła poprawiać się, kiedy trener zdecydował się wreszcie na roszady w składzie. Strzałem w dziesiątkę okazało się wprowadzenie na boisko Tomasza Nowaka i Ricardinho. Ten pierwszy zaczął szybciej rozgrywać piłkę i pchać zespół do przodu. Dwukrotnie mógł nawet otworzyć wynik, główkując groźnie po dośrodkowaniach z rzutów rożnych.
Ataki gospodarzy przyniosły korzyść w 83 min. Ricardinho podbił piłkę i podał z woleja do Nildo, a ten przyjął w powietrzu futbolówkę i natychmiast uderzył przy słupku. Piękny gol!
– Bardzo się cieszę, że udało mi się strzelić gola. Duża w tym zasługa Ricardinho. Obaj jesteśmy Brazylijczykami, więc możemy porozmawiać sobie po portugalsku. A obrońcy rywali nie rozumieją i nie wiedzą, o czym mówimy – przyznał Nildo
W doliczonym czasie Polkowice mógł dobić Tomas Pesir, ale fatalnie spudłował. – Odpowiedni skutek zrobiły zmiany – komentuje Mirosław Jabłoński.
– Gdyby Ricardinho grał od początku zostałby rozszyfrowany i nie byłoby takiego efektu. Tomek Nowak? Późno do nas trafił, więc mało znał się z kolegami z drużyny. Poza tym nie można od razu robić rewolucji.
GKS Bogdanka - Górnik Polkowice 1:0 (0:0)
Bramka: Nildo (83).
GKS: Prusak - Bożkow (78 Ricardinho), Magdoń, Nikitović, Zasada - Sasin, Bartoszewicz, Miloseski (75 Nowak), Kaczmarek (90 Nazaruk) - Nildo, Pesir.
Górnik: Szymański - Kokoszka, Breznican, Pokorny, Opałacz - Salamoński, K. Wacławczyk (71 Soboń), Piątkowski, Piotrowski (85 Tumicz), Ałdaś (76 Szuprytowski) - Grzybowski.
Sędziował: Daniel Kruczyński (Żywiec). Żółte kartki: Kaczmarek (B) - Szymański (G).
Gdzie są kibice Bogdanki?
Po upływie 45 min sympatycy opuścili stadion, zmieniając transparent. Na tym, który po przerwie zawisł na pustym obiekcie było napisane: "KIBICE BOGDANKI"...
Po spotkaniu zarząd GKS Bogdanka wydał specjalne oświadczenie:
"Z przykrością obserwowaliśmy wyjście podczas meczu Kibiców z trybuny B. Piłka nożna to sport dla nich i piłkarzom łatwiej się gra, gdy są zagrzewani do walki na boisku przez swoich sympatyków.
Dlatego pragniemy serdecznie podziękować tym Kibicom, którzy zostali z naszymi piłkarzami do końca tego trudnego, jak się potem okazało zwycięskiego spotkania i kulturalnie wspierali drużynę z Łęcznej.
Jednocześnie Zarząd pragnie podkreślić, iż nie może być naszej aprobaty dla wyzwisk i wulgaryzmów na naszych meczach, jak również na obrażanie kogokolwiek bez względu na czyjeś osobiste poglądy czy relacje personalne.
Szanujemy to, że jedno z największych polskich przedsiębiorstw ma w swojej strategii wspieranie wyczynowego sportu w lokalnej, łęczyńskiej społeczności. Szanujemy też przywiązanie do tradycji, historii i górniczej teraźniejszości, jesteśmy otwarci na dialog i przedstawienie swoich argumentów, ale zgody na obrażanie ludzi być nie może.
Szacunek do górniczej historii oraz przywiązanie do zielono-czarnych barw zobowiązują do godnego zachowania"