Nie opadły jeszcze emocje po porażce piłkarzy GKS Bogdanka w Bydgoszczy (2:3), a już w niedzielę podopieczni Piotra Rzepki zmierzą się z kolejnym rywalem – Wisłą Płock. Początek o godz. 16. W Łęcznej ponownie pojawi się Ricardinho.
Zresztą niedzielne zawody będą miały dodatkowy smaczek. W ekipie "Nafciarzy” gra kolejny eks-łęcznianin Eivinas Zagurskas, a prezesem tego klubu jest były sternik GKS Krzysztof Dmoszyński.
Gospodarze zapowiadają, że będą chcieli odbić sobie porażkę z Zawiszą, na którą nie zasłużyli.
– W Bydgoszczy działo się sporo, zwłaszcza ze strony sędziego. Arbiter powinien pilnować, żeby mecz normalnie rozstrzygnął się na boisku. Zamiast tego wtrącał się i chciał zostać bohaterem spotkania. Nie chodzi o same decyzje, ale o całokształt.
Na dodatek po końcowym gwizdku sędzia podszedł do nas i powiedział: przepraszam, że sp... robotę. Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim. Spotkanie stało na wysokim poziomie i szkoda tylko, że pozostał po nim taki niesmak – mówi Veljko Nikitović, kapitan "zielono-czarnych”.
Wisła mimo ciekawego składu, w którym obok Ricardinho i jego rodaka Joao Paulo jest także testowany kilka tygodni temu przez Legię Warszawa Matar Guaye gra w kratkę i zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli z dorobkiem 11 punktów.
Co więcej w środę zespół z Płocka musiał się pogodzić z porażką na własnym stadionie z Kolejarzem Stróże 0:2. Niedawno w klubie doszło też do zmiany na ławce trenerskiej, Mieczysława Broniszewskiego zastąpił Libor Pala.
Czech na razie ma na koncie zwycięstwo w Ząbkach i porażkę z Kolejarzem. – Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas kolejny ciężki mecz. Zawiszę zostawiamy już za sobą i koncentrujemy się na tym, żeby wygrać z Wisłą. Zrobimy wszystko, żeby zdobyć trzy punkty – zapowiada Nikitović.