

Górnik Łęczna po dwóch kolejkach nie ma na koncie jeszcze żadnego zdobytego punktu na zapleczu PKO BP Ekstraklasy. W niedzielę zielono-czarni byli blisko wywalczenia premierowego „oczka” na Stadionie Śląskim w Chorzowie, ale zawiodła skuteczność i odpowiednie zachowanie przy rzutach rożnych tamtejszego Ruchu. Jak mecz z „Niebieskimi” podsumował trener Maciej Stolarczyk?

Łęcznianie przegrali 1:2, a honorowego gola zdobył dla nich w Chorzowie Bartosz Śpiączka. Popularny „Śpiona” zanim trafił do siatki miał sporego pecha, bo jego strzał głową zatrzymał się na poprzeczce. Natomiast kilka chwil wcześniej mający świetną szansę na trafienie Dawid Tkacz uderzy w słupek. – Jeżeli szukamy sprawiedliwości, to na pewno nie znajdziemy jej w piłce nożnej. Uważam, że w meczu z Ruchem mogliśmy osiągnąć zupełnie inny rezultat. Gratulacje dla rywali, ale oddając 22 strzały na bramkę przeciwnika i mając więcej posiadania piłki, chciałoby się osiągnąć inny wynik. Źle weszliśmy w ten mecz, może trochę usztywniła nas jego atmosfera. Nie byliśmy na początku sobą, ale z upływem czasu zaczęła pojawiać się płynność. Stwarzaliśmy sobie sytuacje i mogliśmy strzelić więcej bramek. Ruch odpowiedział na to stałymi fragmentami gry, a w tym elemencie jest groźny pokazując to w poprzedniej kolejce. W naszej grze było dużo pozytywnych momentów z naszej strony. Jednak w piłce nożnej liczą się gole i zwycięstwa dlatego jesteśmy rozczarowani – skomentował Maciej Stolarczyk, trener Górnika.
Przed tygodniem zielono-czarni grali z Polonią Bytom, która strzeliła im gola już w pierwszej minucie po rzucie wolnym. Z kolei przeciwko Ruchowi łęcznianie dali się zaskoczyć już w piątej minucie po trafieniu Denisa Ventury po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Drugiego gola w niedzielnym starciu Górnik również stracił po rzucie rożnym wykonywanym przez przeciwników. Jest więc nad czym pracować w kontekście właściwego „wejścia w mecz”. – Wspólny mianowniki szybko straconej bramki w kolejnym meczu to stałe fragmenty gry. To moment, w którym teoretycznie powinniśmy być przygotowani na działania przeciwnika, ale w naszej obronie strefowej zawiódł element ataku na piłkę. Nie ma co ukrywać, że jest to dla nas ważny temat, skoro powtarza się po raz drugi. W poprzednim spotkaniu straciliśmy bramkę ze stałego fragmentu, tylko wtedy było to uderzenie bezpośrednie. Z pewnością działania związane z lepszym wejściem w mecz będą dla nas istotne w kontekście pracy na treningach w kolejnych tygodniach – zapewnia trener zielono-czarnych.
Nad czym jeszcze w najbliższych dniach będą pracować na treningach zawodnicy z Łęcznej? – Nie ma co ukrywać, że dla nas bardzo ważna jest finalizacja akcji i nad tym elementem będziemy mocno pracowali. Stwarzamy sobie sytuacje. Niestety brakuje nam zimnej krwi, żeby zdobyć gola. Drugim ważnym aspektem jest obrona naszego pola karnego podczas stałych fragmentów oraz finalizacja akcji – zauważa trener Stolarczyk i od razu dodaje, że w przyszłość patrzy z optymizmem. – Widzę jak zawodnicy codziennie pracują na treningach. Zdaje sobie sprawę, że będziemy popełniali błędy, bo wszyscy wiemy, że ten zespół mocno się zmienił w porównaniu do ostatniego sezonu. Odeszli dwaj najlepsi strzelcy, którzy zdobyli prawie 30 bramek. Życie tworzy jednak nowych bohaterów, a my pracujemy by ich jak najszybciej wykreować – zakończył szkoleniowiec łęcznian.
Kolejny mecz piłkarze Górnika rozegrają trzeciego sierpnia. Wówczas na swoim stadionie zmierzą się z Puszczą Niepołomice. Spadkowicz z PKO BP Ekstraklasy ma swój specyficzny styl gry, a jednym z jego elementów są właśnie stałe fragmenty gry. Najbliższy mecz będzie więc dla Górnika doskonałym sprawdzianem w kontekście poprawy aspektów, o których po meczu z Ruchem mówił trener Stolarczyk.
