Świąteczny prezent sprawili swoim kibicom zawodnicy Górnika Łęczna. Zespół dowodzony przez trenera Marcina Broniszewskiego pokonał w Katowicach tamtejszy Rozwój i sięgnął po drugi tej wiosny komplet punktów
Pierwsza połowa nie należała do najciekawszych. W spotkanie nieco lepiej weszli miejscowi i w szóstej minucie Seweryn Gancarczyk przymierzył z rzutu wolnego kilkadziesiąt centymetrów obok słupka bramki strzeżonej przez Adriana Kostrzewskiego. W odpowiedzi w 12 minucie strzelać próbował Dawid Dzięgielewski, ale został zablokowany przez jednego z obrońców. Chwilę później jeden z defensorów Rozwoju próbując wybić piłkę trafił w twarz Jakuba Kowalskiego, po czym lecącą do bramki futbolówkę złapał Bartosz Soliński. W kolejnych minutach ponownie, lecz bez powodzenia z dystansu uderzał Dzięgielewski, a strzał Donatasa Nakrosiusa trafił w poprzeczkę.
Po tej sytuacji miejscowi nieco się przebudzili i w końcówce za sprawą stałych fragmentów gry dwukrotnie zagrozili łęcznianom. Najpierw w 38 minucie po dobrze bitym rzucie wolnym i strzale głową Kostrzewski z najwyższym trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką, a cztery minuty później bramkarz Górnika znów zachował się przytomnie w zamieszaniu podbramkowym i nie dał się zaskoczyć. W samej końcówce po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym gości piłkę w siatce gospodarzy umieścił Nakrosius, ale sędzia liniowy dopatrzył się spalonego i do przerwy był bezbramkowy remis.
Po zmianie stron początkowo do ataku ruszyli gospodarze, ale po kilku minutach gra znów przeniosła się do środkowej strefy boiska. Potem jednak do ataku ruszyli gracze trenera Broniszewskiego i po godzinie gry dopięli swego. Wprowadzony w przerwie spotkania Paweł Wojciechowski najpierw powalczył o piłkę przed polem karnym, a następnie mierzonym uderzeniem umieścił ją w bramce Rozwoju. Po straconym golu miejscowi starali się doprowadzić do wyrównania. W 79 minucie bliski szczęścia był Przemysław Mońka, ale jego strzał świetnie obronił Kostrzewski. W końcówce spotkania kilka razy „zakotłowało się” w polu karnym łęcznian, ale wynik nie uległ już zmianie i „zielono-czarni” sięgnęli po komplet punktów po raz pierwszy od trzeciego marca kiedy u siebie pokonali Resovię.
Kolejny mecz „Górnicy” rozegrają w środę 24 kwietnia kiedy o godzinie 17 zagrają u siebie z Pogonią Siedlce. Klub zachęca kibiców do przyjścia na stadion w Łęcznej poprzez ceny wejściówek. Bilety na najbliższy mecz kosztują bowiem tylko pięć złotych.
Rozwój Katowice – Górnik Łęczna 0:1 (0:0)
Bramki: Wojciechowski (61).
Rozwój: Soliński – Olszewski, Lepiarz (75 Mońka), Łączek, Gancarczyk – Kurowski, Andrzejczak – Baranowicz (81 Lazar), Płonka (60 Niedojad), Musiolik – Wrzesień (58 Paszek).
Górnik: Kostrzewski – Orłowski, Midzierski, Borodai, Szewczyk – Nakrosius – Kowalski (89 Klepacki), Jodłowski (55 Łuszkiewicz), Korczakowski (75 Kukułowicz), Pisarczuk (46 Wojciechowski) – Dzięgielewski.
Żółte kartki: Paszek – Nakrosius, Midzierski, Szewczyk, Kukułowicz.
Sędziował: Paweł Kukla (Kraków).